Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2010, 15:57   #85
arm1tage
 
arm1tage's Avatar
 
Reputacja: 1 arm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumnyarm1tage ma z czego być dumny
Schwarzenberger poczerwieniał nieco. Od czasu wydarzeń na dziedzińcu krzywo patrzył na starego Daree, a teraz jeszcze to. W krwi byłego szampierza musiało krążyć jeszcze sporo alkoholu, a może po prostu stary wojak nie lubował się w owijaniu w bawełnę, bo nie zważając na nic wypalił szybko:

- Dobrym pomysłem nie jest też, by jakiś za przeproszeniem artysta wypowiadał się w sprawach wojskowych, jaką jest kierowanie obroną zamku. Co do otrucia… Za swoich ludzi mogę poręczyć, a kucharz dostał już za swoje, że dopuścił kogoś obcego do swoich obowiązków. Do tej sali po wniesieniu posiłków nie miał wstępu nikt oprócz Pani Aravii właśnie, i nikt nie wchodził, co wiem z meldunku moich strażników. Za to powiedzieli mi, że w okolicach drzwi często kręci się Pana uczeń zwany Lutfrydem, doprawdy sam nie wiem w jakim celu.

Kapitan wstał i z godnością przyjął pozycję, nawet się nie zachwiawszy. Nie patrzył na stojącego przy oknie Arwida. Rozrzucone jeszcze na stole rysunki, spoczywające na stole od czasu gdy wypuścił je ze swych rąk stary Daree poruszyły się lekko, pewnie wprawił je w drżenie prawie niewyczuwalny podmuch wiatru.




- Co do tego, co mam robić dalej, sam mam swój rozum i rozkazy. - powiedział twardo wąsacz - Dowiem się, skąd ten kloszard ma te zapiski, a jestem dziś w tej sali właśnie w tym celu, nie dla własnej uciechy. Innych zapisków, które posiadam, nie mam zamiaru przynosić i pokazywać, bo nie mam do Pana żadnego zaufania. I powtórzę jeszcze raz, rozkazy i polecenia przyjmuję tylko z ust mości Vautrina.




Werner przerwał na moment i nagle dokończył prędko:

- Po dziadygę, jak już mówiłem, posłałem i zaraz tu będzie. – rzucił, a potem okrzyknął wartownika stojącego po drugiej stronie wysokich drzwi – Johann, jak tylko przyprowadzą starego, wprowadzić go od razu!
 
__________________
MG: "Widzisz swoją rodzinną wioskę potwornie zniszczoną, chaty spalone, swoich
znajomych, przyjaciół z dzieciństwa leżących we własnej krwi na uliczkach."
Gracz: "Przeszukuję. "

Ostatnio edytowane przez arm1tage : 07-01-2010 o 19:41.
arm1tage jest offline