Powalony wcześniej marynarz skończył swój żywot z nieprzyjemnym chlaśnięciem. Instynktownie próbował tamować krwotok, ale życie nieubłaganie przepływało mu między palcami. Bronthion chwilę obserwował jego rozpaczliwe wysiłki „
Mnie także kiedyś to spotka”. Z zamyślenia wyrwał go Ilian szarżujący zgodnie z planem na kapitana wrogiej Fregaty, bez problemu pokonał stojącego mu na drodze przeciwnika lecz… nagle coś się stało.
Łotrzyk poczuł na plecach dreszcze, jakby stała za nim czarno odziana postać z kosą czekając na najmniejszy błąd. Odwrócił się by spostrzec kulę ognia pędzącą prosto w kierunku klapy pod pokład – to dało mu wystarczająco wiele czasu na reakcję. Kiedy statkiem wstrząsnęło utrzymał równowagę, seria wybuchów zalała fregatę. Ogień będący efektem połączonej siły zaklęcia i znajdującego się pod pokładem ładunku buchnął w górę zarówno w żywych jak i martwych.
Szczęśliwie wymknął się[26] z piekielnej otchłani, która nawet nie osmaliła mu butów. Fregata rozsypywała się w drobny mak, odskoczył przed złamanym masztem i wtedy usłyszał wołanie Iliana.
Zdążył go spostrzec gdy przelatująca w nieznanym kierunku beczka uderzyła łotrzyka w skroń.
Utrzymał się na nogach lecz ledwo powstrzymał zawroty głowy [23], zacisnął zęby starając się powrócić do rzeczywistości.
Po kilku sekundach zaczął szukać wzrokiem Iliana, spostrzegł go leżącego na przechylającym się pokładzie – ewidentnie mocno oberwał. Jego broń przypadkowo znalazła się niedaleko łotrzyka, podniósł ją więc i biegiem skierował się w kierunku rannego. Jego twarz była poparzona i osmalona, znajdował się na niej także siniak, a raczej krwiak – Bronthion nie mógł go tak zostawić.
W pośpiechu zawiesił broń łowcy na swoim miejscu i pomógł mu wstać - o ile można mówić o takiej pomocy nieprzytomnemu. Oparł go o siebie i skierował się w miejsce gdzie odległość między statkami była najmniejsza. Kiedy dotarli do celu oparł Iliana o maszt i uderzył w twarz – dosyć mocno by go ocucić, powinien mu to wybaczyć w zaistniałej sytuacji, efektu jednak nie było. „
Kurwa mać, porządnie zarobił w łepetynę, nie mogę go wziąć na plecy i skakać…” postanowił poczekać do przebudzenia elfa, miał jedynie nadzieję, że nastąpi to nim statek pójdzie na dno.
Dobył broni i zasłonił łowcę, zamierzał odeprzeć ataki potencjalnych przeciwników, przyjął więc postawę defensywną.