Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2010, 20:46   #193
Bronthion
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Powalony wcześniej marynarz skończył swój żywot z nieprzyjemnym chlaśnięciem. Instynktownie próbował tamować krwotok, ale życie nieubłaganie przepływało mu między palcami. Bronthion chwilę obserwował jego rozpaczliwe wysiłki „Mnie także kiedyś to spotka”. Z zamyślenia wyrwał go Ilian szarżujący zgodnie z planem na kapitana wrogiej Fregaty, bez problemu pokonał stojącego mu na drodze przeciwnika lecz… nagle coś się stało.

Łotrzyk poczuł na plecach dreszcze, jakby stała za nim czarno odziana postać z kosą czekając na najmniejszy błąd. Odwrócił się by spostrzec kulę ognia pędzącą prosto w kierunku klapy pod pokład – to dało mu wystarczająco wiele czasu na reakcję. Kiedy statkiem wstrząsnęło utrzymał równowagę, seria wybuchów zalała fregatę. Ogień będący efektem połączonej siły zaklęcia i znajdującego się pod pokładem ładunku buchnął w górę zarówno w żywych jak i martwych. Szczęśliwie wymknął się[26] z piekielnej otchłani, która nawet nie osmaliła mu butów. Fregata rozsypywała się w drobny mak, odskoczył przed złamanym masztem i wtedy usłyszał wołanie Iliana.

Zdążył go spostrzec gdy przelatująca w nieznanym kierunku beczka uderzyła łotrzyka w skroń. Utrzymał się na nogach lecz ledwo powstrzymał zawroty głowy [23], zacisnął zęby starając się powrócić do rzeczywistości.
Po kilku sekundach zaczął szukać wzrokiem Iliana, spostrzegł go leżącego na przechylającym się pokładzie – ewidentnie mocno oberwał. Jego broń przypadkowo znalazła się niedaleko łotrzyka, podniósł ją więc i biegiem skierował się w kierunku rannego. Jego twarz była poparzona i osmalona, znajdował się na niej także siniak, a raczej krwiak – Bronthion nie mógł go tak zostawić.

W pośpiechu zawiesił broń łowcy na swoim miejscu i pomógł mu wstać - o ile można mówić o takiej pomocy nieprzytomnemu. Oparł go o siebie i skierował się w miejsce gdzie odległość między statkami była najmniejsza. Kiedy dotarli do celu oparł Iliana o maszt i uderzył w twarz – dosyć mocno by go ocucić, powinien mu to wybaczyć w zaistniałej sytuacji, efektu jednak nie było. „Kurwa mać, porządnie zarobił w łepetynę, nie mogę go wziąć na plecy i skakać…” postanowił poczekać do przebudzenia elfa, miał jedynie nadzieję, że nastąpi to nim statek pójdzie na dno.
Dobył broni i zasłonił łowcę, zamierzał odeprzeć ataki potencjalnych przeciwników, przyjął więc postawę defensywną.
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie

Ostatnio edytowane przez Bronthion : 08-01-2010 o 09:37.
Bronthion jest offline