Nizan usiadł na swoim ulubionym kamieniu. Miał dosyć kilku rzeczy. Najbardziej irytującą rzeczą były misje rangi D. Zgrabianie psich kup u weterynarza , przeprowadzki z innych miast. Tak , on dumny ninja , musiał pomagać zwykłym ludziom. W czołówce rzeczy najbardziej irytujących o dziwo górowała też Miwa. Ta kobieta była tak denerwującą istotą , a zarazem nic nie robiącą , że się nie mieściło w głowie. Jednak Nizan mimo tego , że jej nie lubił , w głębi serca coś miał z nią powiązanego. Przypominała mu jego siostrę. Aż za bardzo. Dlatego zachowywał się inaczej wobec niej , niż wobec wszystkich.
Siedząc na kamieniu rozmyślał jeszcze chwilę o niej i o reszcie spraw. Tematem numer jeden w jego rozmyślaniach było to , jakie następne misje będzie musiał wykonać. Czy będzie to ścinanie drzew w lesie ? A może sadzenie trawy w parku? Co by to nie było...on musiał być gotowy...
***
[media]http://www.youtube.com/watch?v=RDEQjGIleKg[/media]
W wielkim domu kobieta leżąca na wielkiej pufie , otoczona była kobietami. Było ich dokładnie 3. W rękach trzymała dziecko zawinięte w ręczniku. Miało one trochę włosów na głowie , reszty nie było widać. Kobieta wyglądała na młodą , zaledwie ok. 24 letnią. Miała długie , szare włosy , co w połączeniu z jej nieziemską urodą , dawało bardzo piękny obraz. Uśmiechnięta , jej twarz była pełna politowania dla małej istotki trzymanej w rękach. Było to jej dziecko. Pełna troski twarz co chwilę spoglądała na dziecko. Ręką dotykała jego ręki.
Nagle drzwi z hukiem otworzyły się. Do sali wpadł mężczyzna w podobnym wieku do kobiety. Ubrany w samurajski strój , długie spodnie szerokie. Jego włosy były czarne i krótkie. W rękach trzymał katane.
-
Jestem! Skończyli wykuwać katanę dla mojego małego...
-
CIII!
kobiety od razu zwróciły się w jego stronę i skarcił go wzrokiem.
-
Mały własnie usnął.
Powiedziała matka chłopca. Mężczyzna podszedł i położył katanę obok kobiety. Sam usiadł obok niej. Kobieta wtuliła w niego głowę. Druhny opuściły pomieszczenie.
-
Jak go nazwiemy?
zapytał ojciec
-
Nie wiem. To Twój syn. Będzie zasiadał na czele klanu gdy nas już zabraknie.
-
Wiem o tym doskonale. Chciałbym by jego imię było wyniosłe , jak szczyty gór. By jego siła była tak znacząca jak siła naszego klanu. By ...
-
Oh , skończ już te swoje wywody kochanie.
Skarciła go lekko wzrokiem kobieta
-
Przepraszam. Po prostu...jestem taki szczęśliwy.
-
Pamietaj , że to nie jest nasze pierwsze dziecko...
-
Jest. Nasze rodzone...
-
Ciszej!
szepnęła kobieta. Nagle drzwi otworzyły się. Pojawiła się w nich mała , na oko 4 letnia dziewczynka. Ubrana w sukieneczkę , włosy miała długie blond. Uśmiechnięta powoli włożyła głowę do pomieszczenia. Gdy zobaczyła parę z dzieckiem z usmiechem zaczęła biec w ich stronę. Nie patrząc na nic po drodze dobiegła i rzuciła się na ojca. Potem spojrzała na dziecko.
-
Mam bra...braciszka?
spytała delikatnie.
-
Tak , bedziesz się nim opiekować?
zapytała kobieta
-
Tak! Będę mu zmieniać pieluchy! Będę z nim chodzić na spacery! To jest mój pieszczoch i tylko mój brat. Kocham go.
powiedziała dziewczynka i zaczęła go głaskać.
-
Będzie się nazywać Nizan.
odpowiedziała. Para spojrzała na siebie.
-
Czemu akurat Nizan?
dziewczynka zrobiła minę , jakby robili jej wielką krzywdę
-
Jak możecie nie wiedzieć. Nizan bo imię jest krótkie , a poza tym świadczy o tym , że jest moim bratem.
Mężczyzna puknął się w głowę ręką
-
Nooo tak... jak mogliśmy o tym zapomnieć.
Dziewczynka położyła głowę na rękach mamy. Była uśmiechnięta. Objęła rekami brata.
***
Z zamyśleń wyrwało go silne krwawienie sensei'a. Początkowo nie wiedział co się dzieje. Później wszystko wytłumaczył i kazał się nie przejmować. Nizan nie miał ochoty na pogawędki. Skoro nie ma nic wiecej do usłyszenia , wstał , włożył ręce do kieszeni i ruszył przed siebie.
Szedł cały czas z miną inną niż zawsze. Pierwszy raz widać było na nim smutek i żal. Tęsknił.
Czemu mnie to spotkało...
Zastanawiał się. Kopiąc co jakiś czas kamień szedł przed siebie. Miał wszystko. Rodziców. Kochającą siostrę. Marzenia.
Wszystko legło w gruzach. Bo...bo legło. Cała sytuacja jaka miała miejsce jeszcze kilka miesięcy wczęsniej dobiła go kompletnie. Stracił życie , na rzecz potęgi jaką miał zyskać. Zastanawiał się teraz czy warto. Przetransportowali go do innej wioski , izolując od rodzinnej wioski. Nie miał tutaj nikogo. Dostał jakiś apartament w ogóle na odludziu. Gdyby teraz się zabił , nawet nikt by nie zapłakał.
Poszedł nad rzekę. Usiadł na pomoście , gdyż nikogo nie było w pobliżu. Łzy leciały mu po polikach już od jakiegoś czasu. Spotkanie z Miwą przybiło go kompletnie. Przypomniał sobie wszystkie sceny z życia , kiedy był jeszcze z siostrzyczką. Jego ukochaną.
Patrzył w tafle wody zastanawiając się nad tym , jak będzie żył. Teraz , zostało mu tylko ćwiczenie. Nic nie było w jego głowie. Uczucia zagnieżdżone w jego sercu teraz wylatywały na zewnatrz. Włożył głowę w ręce i zaczął płakać tak jak ostatnio coraz częściej. Nie mógł ciągle uwierzyć w to , co się działo. Płakał i płakał. Flikając głośno , jego płacz słyszał każdy kto przechodził. Nikt jednak się nie zatrzymał. Takich jak on było dużo...
Po nocy jaką odbył , stawił się jako drugi na zbiórkę. Zaspany i uczesany ominął Mae , nic nie mówiąc. Usiadł pod drzewem i czekał na senseia.