Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2010, 12:25   #102
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
"Cholerny głupiec" – pomyślał Tupik na widok wskakującego na grzbiet człowieka. Działo się to w chwili gdy niemal całe cielsko stwora ociekało oliwą, aż proszącą się o podpalenie. Nie było łatwo, ogon śmigał to w jedną to w drugą, bestia nie stała w miejscu a towarzysze tworzyli dodatkowy zamęt. Mimo to sprawnie rozciachał dwa bukłaki i zdołał zapakować ich zawartość na grzbiet skrzydlatej jaszczurki.

W pewnym momencie wyczekując na okazję do rzutu znalazł swoją szansę. Dokładnie wtedy gdy „jeździec smoka” zsunął się na skrzydło potwora…Halflng nie bacząc na możliwość podpalenia towarzyszy chciał miotnąć latarnią niestety nie zdążył.

Wibrujący wrzask ofiary unieruchomił na moment wszystkich. Halfling wręcz ukląkł wcześniej wypuszczając z rąk lampę aby zasłonić uszy. Ta na szczęście się nie zbiła, leżała jednak przewrócona , wciąż płonąca… halfing podniósł ją w pierwszym odruchu jaki zdołał zrobić po ustaniu hałasu. Niemal od razu też pobiegł za stworem, nie zważając na potencjalne niebezpieczeństwo. Chciał go dopaść, wykorzystać masę oliwy która spływała po cielsku potwora…póki nie wyschnie…

- Wykończmy ją – rzucił jedynie do pozostałych , sam nie ociągając się dłużej. Nie chciał aby taki stwór wylizał się z już odniesionych ran, nie chciał by dalej krzywdził podróżnych, będąc już w pełni zdrowym." Skoro tyle ciosów go nie wykończyło, jakie ma szanse pojedyńczy podróżnik?". "Żadne" - odpowiedział sobie sam po chwili.

Halfling śpieszył się w nadziei, że ranna bestia nie tak szybko wzniesie się do lotu… A nawet jeśli to jeszcze pozostawała proca…
Halfling ruszył za bestią w korytarz, pospiesznie ale nie głupio. Słyszał jak stwór oddala się, chciał chyba odlecieć. Halfling zaś chciał rzucić w niego latarnią rozbić ja na jego cielsku i podpalić. Ostatecznie planował też użycie procy, małe śliskie od oliwy palce przebierały w dłoni ołowiane kulki. Chciał je naoliwić, aby uczynić z nich ogniste pociski. Ostatnia szansa podpalenia stwora, gdyby ten już odlatywał będąc poza zasięgiem lampy. Całą garść naoliwionych kulek zamierzał załadować do drzewcowej procy i gdy będą leżały w skórzanym materiale – podpali je z użyciem lampy i miotnie nimi w wywernę… Wszystkimi...nie dla zranienia - bo z całą garścią to mógł nabić co najwyżej siniaki...wyłącznie po to by podpalić bestię w locie...zaiste byłby to piękny widok..
 
Eliasz jest offline