Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2010, 20:11   #194
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Cały galeon się zachwiał, gdy potężny wybuch wstrząsnął stojącą tuż obok fregatą, ma której cholerna magiczka zaczęła bawić się ogniem. Czy w myśl zasady "Po mnie choćby potop" chciała zniszczyć oba statki? A może na tym miało polegać jej zadanie? Zatrzeć, w razie konieczności, wszelkie ślady i uciec?

Kolejna niecelna strzała poszybowała w stronę czarodziejki, a potem nie było już czasu, by bawić się w strzelanie do latających celów. Tonąca fregata mogła pociągnąć za sobą przywiązany do niej galeon. Trzeba było zatem zabrać się za pozbywanie się lin łączących fregatę z galeonem.
Wyciąganie haków z pokładu czy mozolne rzezanie lin mijało się z celem. Zanim zdołaliby wykonać połowę pracy znaleźliby się na dnie w towarzystwie fregaty. Trzeba było ciąć liny...

Paul zamienił łuk na podniesiony z podłogi tasak - własność jakiegoś nieżyjącego marynarza i podbiegł do burty. Tuż obok niego stanął inny marynarz, toporkiem usiłujący przeciąć linę. Najskuteczniejszy sposób z pewnością nie mógł wywołać zachwytu Harvela, ale innego wyjścia nie było.
Tasak trafił dokładnie w miejsce, gdzie lina stykała się z relingiem. Naprężona lina nie mogła stawić oporu dobrej stali. Jeden koniec opadł na pokład galeonu, a drugi ze, świstem przecinając powietrze, pomknął w stronę fregaty, gdzie zwalił z nóg jakiegoś nieuważnego członka załogi.

Kolejna lina pękła z trzaskiem, potem następna...
- Wracajcie! - Paul okrzykiem i machnięciem ręki ponaglił kompanów, którzy jeszcze pozostali na pokładzie fregaty.
Stanął przy burcie z liną w ręku, by w razie konieczności służyć pomocną dłonią tym, którzy nie będą w stanie samodzielnie wrócić na pokład galeonu.

- Niech to cholera! - zaklął widząc, że co najmniej dwóch członków drużyny ma pewne kłopoty... Przywiązał linę do relingu a potem skoczył na pokład rozpadającej się fregaty.
 
Kerm jest offline