Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2010, 20:42   #43
kayas
 
Reputacja: 1 kayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwu
Kopniak, kopniak, kopniak. Super. Lui nie był typem mężnego rycerza, zawsze gotowego do walki. Z reguły uciekał, albo próbował się wykpić. A tu: proszę, napad. Skulił się, żeby osłonić brzuch. A gdyby tak… nie, nie warto. Usłyszał paskudny rechot i kłótnie: aha, dobrali się do kobiet. Podniósł głowę, aby zobaczyć cos się dzieje. Kopniak. Kątem oka zauważył, że próbują dobierać się do kapłanki. Idioci. Spojrzał jeszcze raz. Zbir sięgnął ręką ku jej piersi, złapał naszyjnik…

O Ty Dziwadło Z Niebios.

Co Ci przyszło do głowy uwalniać na świecie na takie moce? Obdarzać magią bezrozumny kamień? I to mocą tak potężną… Czyli… to nie dziewczyna, to ten kamień… ciekawe… Lui uspokoił się. To nie dziewczyna. To kamień. „Mam nadzieje”
Wtem rozległa się kanonada wystrzałów z pistoletów, okrzyki nadjeżdżającej odsieczy. Po prostu cudnie… Spokojnie, straż drogowa. Nie widziała Cię nigdy. Nie zna Cię. Po prostu jechałeś powozem.

- Sprawdźcie jego – Niziołek donośnym głosem wskazał strażnikom na Luitpolda
- Dołączył się do karocy na chwilę przed atakiem, mógł więc być z nimi...zresztą do tej pory nie wytłumaczył się nam co tak naprawdę tu robi...

Cudownie, dzięki. No po prostu… Luitopold nawet nie stawiał oporu. Uśmiechnął się gorzko do strażników. Oni pewnie mają go teraz za nędznego zbira z traktów; tak nie może być. Dla dobra pamięci… bez różnicy, i tak się nie wykpię, a może choć trochę się wybielę w ich oczach. Niech cos mam z życia’

- Hej, to nie tak, mój mały kolego. Nie napadłem was! Naprawde jestem rzemieślnikiem… a niemal artystą. No, przesada. Może nie z Nuln, ale na pewno nie napadam ludzi na traktach! Oni szukali mnie już wcześniej. Jestem włamywaczem, jednym z lepszych na rynku, lepszym nawet niż twoi pobratymcy. Tak czy inaczej dzięki za wsypkę, teraz ześlą mnie na roboty, i pewnie tam umrę. Cudownie, prawda.

Strażnik uciszył go uderzeniem w brzuch. Lui posłusznie zamilkł i dał się wsadzis na konia. Spojrzał na wsiadających podróżnych… może jest jeszcze nadzieja…

-Kapłanko! Kapłanko! Wiem co masz na szyi! Wiem czym to jest!

„No, może nie dokładnie wiem… ale lepszego planu nie mam”

A potem była już tylko jazda. Smutna, nędzna jazda na śmierć. Chyba powoli się z nią godził... gdzieś na północy, padnie z wycieńczenia… „albo znów ucieknę” uśmiechnął się pod nosem i zaczął śpiewać sobie piosenkę, która zwykło się śpiewać w gospodach. Niech choć troche wesoło będzie w tej kompanii skazańców. „albo znów ucieknę…”
 
__________________
Chcesz grać,a le nie znasz systemu WFRP II?
Szkoda, co?
Wal na 7704220 i opowiedz o postaci, zmienimy ja na liczby!
kayas jest offline