Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2010, 21:36   #198
Bronthion
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Chwilę po tym jak przyjął pozycję defensywną celem odparcia ewentualnych przeciwników jego czuły słuch wychwycił znajomy głos. Dobywał się on zza jego pleców, odwrócił się i zobaczył Mordimera, który chciał wciągnąć ogłuszonego na pokład. Bronthion nie zastanawiał się zbytnio tylko zrobił co trzeba, razem udało się im przetransportować Iliana na pokład galeonu.

Wyznawca Tymory oczekiwał jednak kolejnych dobrych uczynków. Jeśli chodzi o elfa nie było to problemem, walczył z Bronthionem ramie w ramię przez co został ranny, jednak tym komu miał teraz pomóc był helmita. „Że co ? Miałbym kapłana ratować ? Gdyby wiedział kim jestem najprawdopodobniej przybiłby mnie kołkiem do pokładu” Zawahał się przez chwilę, z jednej strony kapłan jest bardzo przydatny w drużynie i jego strata byłaby niepożądana, z drugiej jednak poprzednie doświadczenia Bronthiona związane z kapłanami nie nastrajały go optymistycznie i najchętniej nie oglądałby ich w ogóle. Była jeszcze inna sprawa, musiał zachować anonimowość jak najdłużej, jego natura nie spotkałaby się z miłym przyjęciem ze strony towarzyszy, a odmówienie pomocy w takiej sytuacji mogłoby wzbudzić pewne podejrzenia i niechęć dlatego powinien grać swoją rolę tak by tego uniknąć.

Nie, nie musiał przecież przekonywać do siebie wszystkich, kapłanów sobie odpuści, a helmita niech się sam ratuje. Całe szczęście nim wyszła na jaw odmowa łotrzyka Cadom ocknął się.

- Poradzi sobie ! Nikt go nie będzie zatrzymywał w tej sytuacji. –Krzyknął do Mordimera-

Po tych słowach cofnął się nieco by nabrać rozpędu i wskoczył iście nieludzkim[34] skokiem na pokład galeonu. Odwrócił się w stronę tonącej fregaty i dostrzegł czarodziejkę spadającą w toń „Kto mieczem wojuje…” na jego twarzy pojawił się wredny uśmiech satysfakcji.
Dobył broni i zaczął pomagać w odcinaniu lin łączących oba statki.
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie

Ostatnio edytowane przez Bronthion : 09-01-2010 o 21:44.
Bronthion jest offline