Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2010, 10:28   #199
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Był chyba szaleńcem, by skakać na pokład tonącego okrętu. W dodatku rozpadającego się pod stopami w bardzo gwałtowny sposób.
Z pewnością był szaleńcem.
Ruszył szybko w stronę leżącego Cadoma, lecz zanim dotarł do kapłana, ten stanął na równych nogach. Nieco niepewnie, ale stał.

- Dotrzesz o własnych siłach na galeon? - spytał, gotowy do służenia pomocną dłonią.

Kapłan skinął głową. Nawet jesli coś odpowiedział, to jego słowa zagłuszył kolejny wybuch na fregacie. Paula odrzuciło od kapłana, ale zdołał ustać na nogach. Cofnął się tylko o parę kroków, osłaniając odruchowo głowę przed latającymi w powietrzu kawałkami fregaty.
Nie było co tutaj nic do roboty. Raczej lepiej było pomyśleć o powrocie na galeon...
Paul rozejrzał się sprawdzając, czy czasem ktoś jeszcze nie potrzebuje jego pomocy. I wtedy jego wzrok na osobę, która - wbrew wszelkim oczekiwaniom - zażywała kąpieli, zamiast bujać wysoko w przestworzach. Gdyby dało się ją wyłowić, byłaby to nader cenna zdobycz. Warta pewnego ryzyka...

- Rzućcie mi w razie czego linę! - krzyknął do Cadoma. Miał nadzieję, że kapłan usłyszał. I nie zapomni.

Paul podbiegł do burtu i skoczył do wody. Zdecydowanie zimnej, zdecydowanie mokrej, w dodatku występującej w zdecydowanie zbyt dużych ilościach. Jedynym plusem całej akcji było to, że nie musiał skakać z wysoka, bo pokład fragaty, a raczej tego, co pozostało z dumnego niegdyś okrętu, znajdował się niewiele ponad poziomem wody.

Dopłynął z pewnym trudem do czarodziejki. Niestety, obdarzona typowo babskim charakterem magiczka, miast okazać mu nieco wdzięczności z próbę, usiłowała go utopić, chwytając go za rękę i skutecznie uniemożliwiając jakiekolwiek próby popłynięcia w stronę galeonu.

- Opanuj się, kobieto - chciał powiedzieć, ale niespodziewana fala zalała mu usta, zniekształcając w znacznym stopniu wypowiedź.

Paul w ostatniej chwili zdążył chwycić pływający obok kawałek deski.
Pozostawało mu tylko czekać, aż ktoś zechce go wyłowić. A raczej ich, bo mimo wszystko nie zamierzał wypuszczać czarodziejki z rąk.
 
Kerm jest offline