Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2010, 11:47   #44
Irmfryd
 
Irmfryd's Avatar
 
Reputacja: 1 Irmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie coś
Ból w tylnej części głowy. Otworzył oczy, chciał dotknąć obolałego miejsca … dłonie związane, powróz zaciągnięty na szyje.

Myśli kłębiły sie w głowie Jaspera.
A więc to koniec. Powieszą mnie tu na miejscu. Z myśliwego stałem się zwierzyną. Silniejszy wygrał … prawo natury. Ali nigdy nie darował nieposłuszeństwa. Musiał zezłościć się gdy stanąłem w jej obronie… Właśnie co z nią … nie upilnowałem jej … pewnie już nie żyje … nie Ali zabronił zabijać kogokolwiek z karocy, więc musi tam gdzieś być … zabije jeśli ktoś ja dotknął …

Jasper zerwał się gotowy walczyć zębami jeśli trzeba będzie.
Kopniak w brzuch.
- Leż psie … gdyby nie rozkaz dowódcy już dawno wisiałbyś na drzewie. Po co się z wami cackać … prowadzać, potem sądzić … szkoda czasu.

Kim była ta postać, nie znał tego głosu … odzienie … rozejrzał się dokoła, więcej postaci w takich samych mundurach … strażnicy dróg … a obok jak zwierzęta spętani jego kamraci … smutne zawiedzione miny … ale bez strachu.
- Co się stało? Zapytał najbliższego.
- Jak to kurwa co, ktoś zdradził. Ktoś doniósł strażnikom o napadzie i …
- A co z dziewką, tą jasnowłosa?
- A co mnie to kurwa ob …
- Nie rozmawiać!!

Kolejny kopniak.

Dobrze, że to strażnicy a nie moi. Tak będzie bezpieczna, nic jej się nie stanie. To teraz jest najważniejsze.

Potem ustawiono ich w szeregu, jeden za drugim, powiązani szli w kierunki Estorfu. Z obu stron pilnujący jeźdźcy, gdzieś z tyłu kołysał się powóz. Jasper słyszał jego powolne skrzypienie.
Powóz. Tam musiała być ona. Dobrze, jest bezpieczna, tam nic jej się nie stanie.

Na zakręcie odwrócił głowę z nadzieja ujrzenia jej w oknie karocy. Niestety tylko ciemny otwór. Ale ona tam była, czuł to.

- Dalej, dalej, nie oglądaj się. Za parę pacierzy będzie postój przy gospodzie, prawie już dojeżdżamy, to sobie odzipniesz. Pooddychasz leśnym powietrzem. Nie żałuj sobie, to ostatnie dni w których oddychasz świeżym powietrzem. Potem już tylko swojska woń lochu i stryczek…

Jasper stanął jak wryty. Dotarło do niego, że więcej może już jej nie zobaczyć, nie trzymać w ramionach, nie gładzić dłonią po jasnych włosach … Zimny pot oblał jego plecy. Nie godził się z tym.
To nie może się tak skończyć, nie teraz kiedy ją spotkałem, kiedy wszystko mogło się zmienić … mam oddać głowę. Trzeba coś wymyślić … Ali musi mieć jakiś plan … zawsze miał nawet gdy wszystko szło nie tak. Ja też muszę znaleźć jakieś wyjście. Za parę pacierzy postój, dobrze oby w gospodzie była wystarczająca ilość gorzałki.

Napięty powróz szarpnął Jaspera. Jego kroki wznieciły chlupot kałuży … konie zastrzygły uszami … pochód szedł dalej.
 

Ostatnio edytowane przez Irmfryd : 10-01-2010 o 16:36.
Irmfryd jest offline