Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2010, 21:19   #12
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację


W końcu grupie udało się ustalić kto gdzie pojedzie. Wyszło na to, że wraz z Michaelem, do miasta, spotkać się z jego informatorem pojadą: Jason jako kierowca, Wendy, Grey i Avi. Na zwiad samochodem Petera zapisali się Teufel, Aaron oraz Kowboj.

Wszyscy wyszli przed bar i odetchnęli świeżym powietrzem, kierowcy ruszyli do swoich samochodów, a reszta grupy za nimi. Po ostatnich słowach pożegnania i życzenia powodzenia, rozjechali się, każdy w swoją stronę.

Droga do McPherson prowadziła przez psutkowia, w kierunku wschodnim. Początkowo wiodła wzdłuż koryta jakiejś rzeki. Płytka i płaska dolina była w całości wypełniona suchym, zaskorupiałym mułem, w kolorze rdzy. Gdzieniegdzie z podłoża wyrastały rachityczne krzaczki, o podobnym kolorze, całe pokryte pyłem. Po lewej stronie minęli pozostałości jakiegoś duzego zbiornika wodnego. Przed wojną służył prawdopodobnie jako źrodło wody do nawadniania okolicznych pól, z których słynęły te okolice. Teraz wielka misa wypełniona była cuchnącym na milę błotem, a grobla niegdyś odgradzająca zagłębienie była w kilku miejscach rozerwana. Dalej były już tylko pustkowia, szare i milczące, ze sterczącymi wszędzie, rdzewiejącymi pozostałościami systemów irygacyjnych. Minęli opuszczone miasteczko, które Michael, patrząc na swoją starą mapę zidentyfikował jako Deerfield. Potem było Holcomb, w którym ktoś mieszkał, sądząc po ubraniach suszących się na sznurach, rozpiętych między niszczejącymi domami. Potem było Garden City, jednak po jakichkolwiek ogrodach, które mogłyby dać nazwę temu miastu, nie było śladu. Nie zatrzymali się, mimo iż osada tętniła życiem, Michael nalegał na pośpiech. Potem było kilka niczym nie różniących się od siebie osad, składających się ze zrujnowanych domów i przyczep, stojących przy prostej, delikatnie wznoszącej się i opadającej drodze.

- Teraz będzie Lared. Oby ta stacja dalej tam była...
- w końcu oznajmił Michael, patrząc na mapę. Rzeczywiście nie minęlo kilka minut, a przy drodze zaczęły wyrastać pierwsze budynki osady. Wielkie, pokryte obłażącą farbą, cylindryczne silosy na zboże. Niskie, zszarzałe domki i stacja benzynowa.
Na parkingu stały trzy czarne motocykle i pomalowany w płomienny wzór, pickup. Sam budynek stacji miał zakratowane okna i masywne stalowe drzwi, teraz uchylone. Samotny dystrybutor, ustawiony pod zardzewiałym daszkiem, okutany był grubym na palec łańcuchem, który spinała masywna kłódka.
- Joseph Campbell, urodzony 26 marca 1904, zmarł 30 października 1987, amerykański profesor, pisa..., religioznawca, antropolog i myśliciel. Uznawany za jednego z najwybitniejszych... mitogr... XX w. Swoimi fundamentalnymi dziełami: Bohater o tysiacu twarzy, Maski Boga ...enił trad...jne sposoby pojmowania mitologii oraz zjawiska mitu we współczesnych ...a... społeczny... oraz wywarł istotny wpływ na twórczość artystów Zachodniego... - dobiegało z radioodbiornika. Głos lektora brzmiał daleko i obco, z pewnością nie należał do rdzennego amerykanina.



Do drugiego wozu władowali się wraz z Peterem, Teufel, Aaron wraz ze swoim kudłatym towarzyszem oraz Jacob. Ich trasa wiodła wprost na północ z Lakin, ku przebiegającej ze wschodu na zachód byłej drodze międzystanowej. Aby do niej dotrzeć musieli pokonać około 100 mil. Wyglądało na to, że po drodze może zabraknąć im paliwa.

Monotonna droga wiodła cały czas na północ, przecinając kilka płytkich i zapylonych dolin niegdysiejszych rzek. Dopiero w okolicach opuszczonego miasteczka, o egzotycznie brzmiącej nazwie, Leoti pojawiło się coś ciekawego. Mianowicie pozostałości po starym lotnisku.


Dwa długie, pokryte popękanym betonem pasy startowe tworzyły literę T. W jednym z narożników stała dwupiętrowa, rdzewiejąca i ziejąca powybijanymi oknami, wieża kontroli lotów, z połamanym radarem na dachu. Obok niej stał podziurawiony hangar, przed którym leżał wrak samolotu, ze sterczącym w górę skrzydłem. Zaciekawiony Peter, zwolnił nieco jazdę aby lepiej się przyjrzeć.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 11-01-2010 o 18:09.
xeper jest offline