- To żem się wiele dowiedział - mruknął pod nosem Varl. Odwrócił się na pięcie i wolnym krokiem, niemalże spacerkiem, ruszył w drogę powrotną do strażnicy. Po drodze przypomniał sobie o incydencie, jaki wydarzył się gdy szli z elfem do Morrsparku. Obejrzał się za siebie, jednak tym razem nie zauważył nikogo, kto by za nim szedł.
Do siedziby straży miejskiej dotarł jako trzeci. Na miejscu byli już Gustav i Gotfryd. Gdy wszedł do pokoju, dwaj mężczyźni wymieniali się dokonanymi spostrzeżeniami. Mina Varla dobitnie świadczyła o tym, ile się dowiedział. Obaj będący w pokoju mężczyźni zauważyli to. Gustav powiedział o swoim nieboszczyku, który miał przy sobie nienaładowaną kuszę. „W takim razie musiał zostać zabity z zaskoczenia” - ocenił ostlandczyk. Gotfryd nie dowiedział się niczego. „Świetnie...”
- W Morrsparku pochowano obu nieboszczyków - zaczął zdawać relację, Varl. - Strażnik z Collegium pochowany został w normalny sposób, jego nagrobek też jest zwykły. Ten drugi natomiast, żebrak czy też złodziej z Kwartału, miał spocząć w nieopisanej mogile. W ostatniej chwili zjawili się jacyś ludzie, rozpoznali go i opłacili pełny pogrzeb. Na Sigmara, ciekawa sprawa, nie? Jak on się nazywał... Gerhard Kroenen, chyba. Jego nagrobek też jest ciekawy. Wyryto na nim miast miana zmarłego litery O i P, a także dziwny symbol. Skrzyżowane miecz i topór oraz sigmarycka kometa. Macie może jaki rysik i papier, to narysuję. |