Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2010, 21:38   #387
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pytanie Katriny wywołało umiech, który Derrick natychmiast stłumił.

- Żeby masaż był skuteczny - odpowiedział na wpół poważnie - to mięśnie muszą być luźne, co przy pozycji siedzącej jest dość trudne do wykonania. Natomiast sukienka... Najlepsze efekty uzyskuje się na gołe ciało, Tak przynajmniej mnie uczono - dodał.

- A z nauką się nie można kłócić, tak? - zaśmiała się Katrina i odwróciła się do Derricka plecami. - Skoro taki mus, by masaż przyniósł efekty, to niech mi pan specjalista pomoże rozsupłać suknię. - Jak na razie dziewczyna nie wydawała się wcale a wcale speszona.

Czy można było nazwać Derricka specjalistą od rozsupływania sukni? Może nie do końca, ale z kilkoma kokardkami potrafił sobie poradzić.

- Proszę bardzo - oznajmił. - Gotowe.

-Dziękuję- odparła pielęgniarka i zsunęła górę sukni do pasa, odsłaniając nagie plecy. Co oczywiście oznaczało, że nagi jest też jej biust. Tyle, że Katrina zaraz położyła się na brzuchu i najprzyjemniejsze widoki medyka ominęły.
- Skoro ma mnie to zrelaksować, to zaczynaj - zachęciła.

To, że Katrina nie nosiła gorsetu, było jasne dla każdego, kto choć raz rzucił na nią okiem. Świadczył o tym choćby sposób, w jaki suknia układała się na jej ciele. Co nie znaczyło, że wyglądało to źle. Wprost przeciwnie.

Szybkość, z jaką Katrina znalazła się w pozycji leżącej, uniemożliwiła co prawda Derrickowi dokonanie obserwacji tak zwanej drugiej strony medalu, ale trzeba pamiętać o tym, że nie po to medyk tu przyszedł, by na goły biust pielęgniarki się gapić. Co mogłoby doprowadzić do pewnej dekoncentracji...

Jako że nie miał to być masaż leczniczy, tylko relaksujący, zatem więcej o czymś podobnym do głaskania, niż uciskania myśleć trzeba było. Derrick, przywołując przed oczy odpowiednie ryciny z traktatu o masażu mówiącego, od barków zaczął, by potem wzdłuż kręgosłupa aż do kości krzyżowej zjechać, by wzdłuż górnej części pośladków w bok dłonie przesunąć, a potem bokiem znów ku barkom ruszyć.
Potem leciutkie ugniatanie barków, przerwane delikatnym masażem ósemkowym grzbiet - od pośladków po barki.

Kiedy pierwszy raz dłonie Derricka otarły się o pośladki dziewczyny, ta prawie podskoczyła.
- Ho, ho. Widzę, że nie tylko mnie się ma ten masaż podobać - zażartowała, lecz żadnych protestów nie wnosiła. Zamiast tego spokojnie poddawała się wpływowi doświadczonych dłoni medyka. Talbitt czuł wyraźnie jak Katrina się odpręża, a z jej mięśni uchodzi napięcie.

- Najważniejsze, że pacjent jest zadowolony - odparł Derrick z uśmiechem, którego Katrina leżąca z twarzą obróconą w dół zobaczyć nie mogła. - Ale zadowolenie leczącego również powinno być brane pod uwagę. Wykonywanie pracy nie przynoszącej satysfakcji nie ma sensu.

Kontynuował masaż, zajmując się głównie obręczą barkową i kręgosłupem, od czasu głaskanie przeplatając naciskaniem czy oklepywaniem. W końcu powiedział:
- Mniej więcej połowa za nami. Masz ochotę na ciąg dalszy?

- A co waść rozumie, przez ciąg dalszy? - zapytało dziewczę, odwracając głowę ku Derrickowi i mrużąc podejrzliwie oczy.

- Każdy medal ma dwie strony... - odrzekł Derrick.

Katrina na chwilę zaniemówiła na te śmiałe słowa i chyba zastanawiała się, czy dać Derrickowi po twarzy, czy zrobić to co zasugerował. Zapadła niewygodna cisza trwająca kilka długich sekund, nim dziewczyna podjęła decyzję.
Obróciła się na plecy, choć wciąż wstydliwie zasłaniała piersi, a jej spojrzenie zawierało w sobie zdecydowanie mniej entuzjazmu, niż na początku.

- Tak będzie trochę niewygodnie - powiedział Derrick, chociaż w zasadzie chciał powiedzieć, by przestała się wygłupiać. Rozejrzał się po namiocie i sięgnął po lnianą szmatkę, wiszącą obok dzbanka z wodą i małej miednicy. - Przykryj się tym... Albo lepiej zawiążę sobie oczy - zaproponował.

- Bardzo śmieszne- dziewczę nie doceniło dowcipu, sięgając jedną ręką po szmatkę, drugą skrywając jak się dało najdokładniej własne wdzięki. Gdy już biust Katriny skrył się pod skrawkiem materiału, pielęgniarka przyzwoliła na kontynuację masażu.

- To nie był dowcip - mruknął Derrick.

Z taką oporną, można by rzec, pacjentką nie było możliwe poprawne wykonanie całego masażu. Niektóre elementy ciała były niedostępne, niektóre gesty Katrina mogłaby uznać za zbyt... śmiałe. Trzeba niektóre czynności ograniczyć, na przykład w masażu brzucha czy klatki piersiowej zaczynać w innych miejscach lub niektóre partie ciała omijać.
Po zakończeniu masażu klatki piersiowej Derrick przeszedł do szyi i dekoltu, by na zakończenie wykonać masaż kończyn górnych.
W końcu wyprostował się i powiedział:

- Na tym chyba koniec - powiedział. - Innymi partiami możemy zająć się przy innej okazji. Jak samopoczucie? - spytał.

- Naprawdę się na tym znasz - pochwaliła Katrina, cała zresztą zarumieniona. Pomyślałby kto, że pielęgniarka swoje już w życiu widziała i nie powinna pąsowieć przy byle okazji.
- I miło wiedzieć, że z ciebie przyzwoity mężczyzna. Kto inny pewno by się do mnie przy okazji dobierał- zaśmiała się.

- To kwestia zasad postępowania na linii medyk-pacjent - uśmiechnął się Derrick. - W innej sytuacji to kto wie... Wyglądasz na łakomy kąsek - dodał żartobliwie.
- Chcesz i troszkę zdrzemnąć? - spytał już poważniejszym tonem. - Dopilnuję, żeby nikt ci nie zawracał głowy.

Dziewczę nie przestawało się uśmiechać, co było diametralną zmianą od tego, co reprezentowała sobą jeszcze pół godziny wcześniej.
- Dziękuję, z chęcią skorzystam z propozycji. Sen dobrze mi zrobi.

- W takim razie rozbieraj się i wskakuj pod koc - powiedział, obracając się plecami do Katriny. - I powiedz, jak się już położysz - dodał.

-Zapytałabym, czemu chcesz pilnować, czy się położę, ale pominę to milczeniem- powiedziała pielęgniarka, a Derrick usłyszał jak wstaje z łóżka.
-Tylko się nagle nie odwracaj, bo...- pozwoliła by groźba zawisła w powietrzu. Naturalnie, o ile to była groźba. Bowiem przy dużej dozie optymizmu dało się te słowa interpretować jako kuszenie.

Derricka co prawda kusiło nieco by sprawdzać, czy to groźba, czy też wprost przeciwnie, ale jednak zdołał się powstrzymać. Widać aż takim optymistą nie był, by założyć, że po owym 'bo' nastąpiłoby coś miłego.

Dziewczyna krzątała się jeszcze jakiś czas nim w końcu ogłosiła -Tak więc leżę już, leżę. Wcale nie chodzę w te i z powrotem.

- Nie mam zamiaru pilnować, czy grzecznie leżysz, tylko żeby nikt ci nie przeszkadzał w leżeniu.

Odwrócił się i spojrzał na dziewczynę.

-Czyli będziesz musiał pełnić wartę przed mym namiotem- stwierdziła Katrina z udawaną powagą. Zakryta zresztą kocem od stóp aż po samą brodę. Ponieważ było ciepło, jak to w lecie, powodem takie opatulenia nie mógł być chłód. Już prędzej nagość, bowiem kiecka dziewczyny leżała równo złożona na jednej z podróżnych toreb.

- Zgadza się - uśmiechnął się Derrick. - Ustawię sobie krzesełko przed wejściem i posiedzę sobie na słoneczku. A ty korzystaj z wolnej chwili.
- Zabaw się w śpiącą królewnę
- zażartował - ale zawołaj mnie, jak się obudzisz

- Dobrze panie wartowniku - obiecała Katrina obracając się na bok i zamykając oczy.

Derrick po cichu wyszedł przed namiot. Usiadł niedaleko wejścia i, wykorzystując należycie wolny czas, zabrał się za lekturę "Kanonu medycyny".
 
Kerm jest offline