Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2010, 22:07   #134
Tamaki
 
Tamaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znany
Cisza. Gwiazdy, szum drzew, korzenny zapach drewna i mchu... Cisza. Chropowata powierzchnia kory i delikatny zarys źdźbeł trawy uginających się pod palcami. Świeżość nocnego powietrza. Cisza… nie zmącona najdrobniejszym szmerem. Spokój.
Bezkształtny cień za plecami. Serce przekłute nagle tysiącem igieł niepokoju. Ciemna, tajemnicza sylwetka. I dotyk. Chłodny, lodowaty. Dreszcz niepewności. Obawa. Złe przeczucie.

Dziewczyna zamrugała oczami. Jej myśli powróciły właśnie do rzeczywistego stanu rzeczy, kiedy usłyszała słowa senseia: „Wyruszamy w południe. Teraz macie jeszcze trochę czasu na przygotowanie się.” Sae przypomniała sobie o nauce techniki, którą właśnie chciała rozpocząć. Kiedy więc pozostała dwójka rozeszła się, kunoichi podeszła do nauczyciela spuszczając lekko wzrok. W jej głowie wciąż majaczyły wydarzenia z poprzedniej nocy.

- Ryuushou-sensei – zaczęła nieśmiało – czy mogłabym poprosić cię o poprowadzenie mnie w treningu?
- Słucham?
- odrzekł zdziwiony. – Mam pomóc ci w treningu? - uśmiechnął się. – Za to mi przecież płacą. - mrugnął okiem i zaśmiał się. – W czym dokładnie chcesz abym ci pomógł, Masae-chan?
- No więc..
– zaczęła niepewnie – Jest jedna technika, której bardzo chciałabym się nauczyć i jestem pewna, że bez twojej pomocy, sensei, szybko mi się to nie uda.
- Hm...
- podrapał się po brodzie. – Z chęcią pomogę ci w nauce.
- Arigato gozaimasu Ryuushou-sensei
– odparła dziewczyna z pogodnym uśmiechem na ustach. – Czy możemy zacząć naukę już dziś po wykonaniu naszego zadania? – zapytała z optymizmem.
- Hoho, wątpię żebyśmy wrócili dziś, Masae-chan. Droga do Kraju Rzeki i powrót zajmą nam co najmniej dwa dni. Ale w trakcie podróży będziemy mogli zacząć. - uśmiechnął się lekko.
- Arigato – kunoichi podziękowała jeszcze raz, kłaniając się delikatnie z wyrazem wdzięczności.

Kiedy odwróciła się by pójść przygotować się do misji, jej twarz jednak na powrót przybrała zatroskany wyraz. Mimo, że niezmiernie cieszyła się na myśl o najbliższym treningu z senseiem, roztargnione myśli wciąż zaprzątały jej głowę. Nie mogła zrozumieć, kim była osoba stojąca tej nocy za nią, ani tym bardziej, jakie miała wobec niej zamiary. Nie czas o tym myśleć. – skarciła się w duszy.
Zmierzyła ku wybranemu miejscu wśród drzew, nieopodal Wzgórza Uzumaki by przećwiczyć niedawno opanowaną technikę. Zamierzała dobrze wykorzystać dany jej czas, a przy tym nie stracić zbyt wielu sił. Udała się do domu, zabierając z pokoju plecak, broń oraz prowiant. Tak przygotowana ruszyła w stronę „Itadakimasu!” by zjeść ciepły posiłek, po czym wróciła z powrotem na wzgórze. Słońce wędrowało powoli ku najwyższemu punktowi na widnokręgu. Masae siedziała na jednym z kamieni zadzierając głowę do góry i mrużąc oczy, a jasne i ciepłe promienie oświetlały jej twarz. Nizan nie wyglądał dziś najlepiej. – pomyślała nagle. Coś nie daje mu spokoju i widać to wyraźnie. Jest pełen trosk, mimo że zgrywa zamkniętego w sobie. Pragnie być silny. Po chwili chłopak zjawił się na miejscu i przysiadł na głazie kilka kroków od niej. Dziewczyna, nie zastanawiając się, podeszła do niego nawiązując rozmowę.

- Mimo, że jesteśmy w jednej drużynie, nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Zapewne nie zechcesz mi powiedzieć, co cię dręczy. Rozumiem to. Trudno jest mówić o tym, co boli, ale wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Na nas. – Kunoichi była pewna, że Yuji również nie odmówiłby nikomu pomocy. – Nie musisz zamykać się w sobie by coś osiągnąć.
- Jesteśmy drużyną.
– dodała po chwili.
Chłopak siedział z twarzą wpatrzoną przed siebie. Gdy dziewczyna do niego podeszła, nawet nie drgnął. Siedział tak przez chwilę, gdy nagle wyprostował się, tak, jakby chciał ją złapać za nogę, lecz zatrzymał rękę milimetr przed.
- Czemu uważasz, że coś mnie dręczy?
Spojrzał na jej twarz.
- Widzę to. Nie bije już od ciebie wcześniejsze zdecydowanie i masz niepocieszony wyraz twarzy. Zupełnie inny niż przedtem – odparła Masae.
- Zdecydowanie? - Na jego ustach pojawił się uśmiech. Zamknął oczy i cofnął rękę. Pomału podniósł się do góry.
- To, że nie drę się wyzywając sensei'a na pojedynek, to, że nie chce z nikim walczyć, świadczy o tym, że jest coś źle? Czy myślisz, że moje życie to ciągła walka? Nie mam obowiązku toczenia z nikim walk ani rozmowy. Mylę się?
Dał chwilę pauzy. Spojrzał na nią czekając na odpowiedź.
Sae spojrzała na chłopaka ze zdumieniem.
- Czy ja to wszystko powiedziałam? – odparła spokojnie. – Może twoje domysły każą ci tak odbierać moje słowa, jednak.. – skierowała wzrok gdzieś daleko, po czym zwróciła go znów ku niemu – zobaczyłam w twoich oczach zmartwienie. Tylko to spowodowało, że postanowiłam o nie zapytać.
- Twoim marzeniem jest ochrona rodziny i bliskich, czyż nie? To dąż do tego celu nie zatrzymując się przy innych. Nie patrz ani na mnie ani na nikogo. Gdy za bardzo będziesz ufać w to, że albo sensei albo twój nowy kolega z drużyny Cię wyratuje, a kiedyś go zabraknie, to Twoje marzenia prysną. Na świecie liczy się jednostka, nie grupa. Nie wierzę w bajki opowiadane przez chuuninów w akademiach. Nie będę też narażać życia by ratować was, żebyście o tym wiedzieli. Ja mam swoje cele, wy macie swoje. Nasze drogi skrzyżowały się po raz pierwszy i ostatni. Chcę osiągnąć swoje, nie włączając się do innych osób. Mam nadzieję, że nie będziesz we mnie wierzyć jak przyjdzie do obrony. Bo prawdopodobnie się nie zjawię.
Powiedział to wszystko bardzo spokojnym głosem.
- Nie proszę cię o pomoc. I prawdopodobnie nie będę. Nie w tym celu zapoczątkowałam tę rozmowę, ale nie spodziewałam się zupełnie, że tak zareagujesz. – odpowiedziała kunoichi powściągliwie. Odwróciła się do odejścia, czekając na ostatnie słowo.
Nizan spojrzał na ziemię. Zrobiło mu się... żal. Dziewczyny. Nagle coś w nim zamarło. Stawał się miękki.
{Nie dasz rady mnie zabić, jeśli będziesz zbyt wierzył w ludzi, którzy cię otaczają. Nie posiądziesz TEJ techniki, nawet jeśli będziesz miał ludzi bliskich. Gdy nie będzie ich w pobliżu, ja cię dopadnę. Twoja moc będzie zbyt mała... gdyż będziesz polegał wyłącznie na innych...}
Zacisnął pięści.
Zrównał się barkami z dziewczyną i położył rękę na jej ramieniu.
- Życzę ci, byś spełniła swoje marzenie chroniąc ludzi bliskich i przyjaciół.
Powiedział do niej, patrząc za jej plecy. Następnie ruszył do senseia i Yujiego, gdyż zbliżali się nieopodal.

Masae stała krótki czas bijąc się z myślami. Nie mogła uwierzyć w brednie o byciu jednostką i radzeniu sobie samemu.
Jeśli kiedykolwiek sam będzie potrzebował pomocy, do kogo się zwróci?
 

Ostatnio edytowane przez Tamaki : 11-01-2010 o 22:27.
Tamaki jest offline