Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2010, 14:42   #22
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Zimno...przypomniało Kuro o jego wieku. Mając tyle lat na karku powinien mieć już żonę, dzieci albo co bardziej prawdopodobne...powinien być już martwy. Nie był ani żonaty, ani martwy. Los zadrwił z niego, a może to on zadrwił z przeznaczenia?
Kuro poprawił no dachi, takie zimne dni nastawiały go filozoficznie. A na rozmyślania nie miał czasu. Wojownik jest od walki, nie od rozmyślań.
Potarł się odruchowo po niedogolonej brodzie i spojrzał na towarzyszy podróży. Nie rozmawiali ze sobą prawie w ogóle podczas podróży. I każdy z nich wykazywał pewną niezależność, a nawet wyniosłość wobec reszty podczas wczorajszych rozmów. Czy będą potrafili walczyć ramię w ramię, gdy przyjdzie czas boju? Bo Kuro jakoś nie wierzył, że nie przyjdzie mu znów splamić krwią no dachi.

Ikuno może i było nieciekawą miejscowością, ale stary ronin przywykł już do takich miejsc i z energią typową dla siebie ruszył na czele poszukiwań, zagadując napotkanych ludzi na temat miejsca zamieszkania Amay i jej brata.
Znalezienie ich domu nie okazało się problem. Opustoszały budynek został pozostawiony bez opieki. Nic dziwnego, skoro rodzeństwo nie miało w krewnych w Ikuno.
-No to teraz trzeba go przeszukać.- stwierdził oczywisty fakt Kuro z typowym dla siebie entuzjazmem w głosie. I pierwszy wkroczył do domu garncarza stwierdzając, że nie tylko on wpadł na pomysł przeszukania tego miejsca. Ktoś był przed nimi.
„Co teraz?”- to pytanie przeszło przez głowę Kuro. Skoro ktoś zadał sobie tyle trudu, by przewrócić to miejsce do góry nogami, to co oni tu znajdą ? Zapewne nie miecze.
Ale Kuro i jego towarzyszom nie pozostało nic innego, jak spróbować. Przeszukiwania dały pierwsze efekty w postaci szaty należącej do męża Ameiko.
Ronin spojrzał na mon wyszyty na haori... z ironicznym uśmieszkiem. Był to wszak dowód, na to iż miał rację. Ale nie dowodów szukali, a mieczy. Przeszukanie pokoju Amay nic nie dało.
Natomiast pokój jej brata zawierał ciekawe znalezisko, kości do gry Cho-Han. Jedna z kości była przepołowiona na pół i miała w sobie dodatkowy ciężarek.
Spojrzał na Ikkena, który również rozumiał wagę tego, na co się natknęli. Nie musieli o tym rozmawiać. Obaj domyślali się, że braciszek Amay był niepoprawnym hazardzistą, a w dodatku oszustem. I głupcem, przede wszystkim. Bo tylko głupi wieśniak zadziera z Yakuzą, próbując ją oszukać.

Pojawienie się osobnika obserwującego dom, dało czwórce „roninów” do zrozumienia, że ich obecność w mieście i działania przykuły czyjąś uwagę.
- Najlepiej będzie go złapać na przynętę. Jeden z nas wyjdzie z domu w pośpiechu, a wtedy nasz wścibski szczurek będzie mógł zrobić dwie czynności. Albo podąży za jednym z nas, albo dalej będzie obserwował domek. W pierwszym przypadku, mu udamy się za nim i spróbujemy go osaczyć. W drugim, przynęta zajdzie go od tyłu.- rzekł Kuro obserwując dyskretnie szczurka przez okno.- Trzeba wpierw ustalić, kto będzie przynętą w tym połowie.
Ikken poparł szybko pomysł ronina i sam zgłosił się na wabika. Kuro uśmiechnął się. Czas przekuć słowa w czyn.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 12-01-2010 o 17:23.
abishai jest offline