Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2010, 15:43   #95
Bogdan
 
Bogdan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie coś
Wywołany pierwszy po tylu latach raz po imieniu odruchowo zareagował. Spojrzał posłusznie i natychmiast tego pożałował. Niemal przewrócił krzesło na które opadł bezwładnie cofając się w mimowolnym odruchu. Serce znów galopowało, skóra zdawała się płonąć. Ogromnym wysiłkiem woli zmusił się do ponownego zerknięcia w kierunku człowieka, który zadał mu pytanie. Człowieka, który stał tak niebezpiecznie blisko maszkary.
Wgnieciony w krzesło kurczowo zacisnął palce niemal wbijając połamane paznokcie w drewniane oparcia. Przemógł się. Spojrzał na starca. Rozpoznał go. To ten, co poprzedniego dnia okładał laską zamkowych żołdaków, a do którego komendant zwracał się co prawda bez szacunku, ale z rezerwą. I nazywał go Mistrzem...

Kim był ten pochylony ciężarem lat człowiek o spojrzeniu pełnym ciekawości dziecka?

Wzrok zezował mimo woli na obraz. Dlaczego mu to robi? Przecie może stać gdziekolwiek! Czy to Inkwizytor? Stary, dostatnio ubrany, zadający pytania głosem nie znającym sprzeciwu. Ale w jego spojrzeniu nie było fanatyzmu ani szaleństwa. Nic nie pasowało.
Znów spojrzał na obraz. Włosy na karku stanęły dęba. Oddech stawał się płytki. Na jedno bicie serca obraz ożył na nowo.





Z trudem kontrolowana panika czaiła się gdzieś w jakimś ciemnym kącie sali gotowa zaatakować znienacka. Rozdygotaną dłonią chwycił stojący najbliżej puchar i duszkiem wypił całą zawartość. Z trudem wycharczał:

- Ja papał jewo...Izwinitie. Ja nie mogu ob etom goworit.
 
Bogdan jest offline