Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2010, 19:25   #23
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Nikt nie zamierzał podjąć innej decyzji, czułe uszy szybko wychwyciły podążające za nim kroki, jedne szybsze, drugie wolniejsze. Nie rozmawiali, to dobrze. Mógł skupić myśli, które przez chwilę mogły wymykać się spod kontroli po ostatnich wydarzeniach. Słowa były zbędne, chociaż słyszał za sobą pojawiające się imiona. Zapamiętał je, po części tylko się domyślając które jest czyje. I nie odwrócił wzroku od chaty nawet wtedy, gdy Kinnokk się z nim zrównała. Cel to było wszystko, na czym się skupiał, segregując w mózgu i przetwarzając potrzebne informacje, w czym pewnie mógłby przypominać modrona, jeśli ktoś widziałby takie procesy gołym okiem oczywiście.

Zbliżając się, miał się coraz bardziej na baczności. Jeszcze sztywniejsza sylwetka, chociaż wydawało się to już niemożliwe. Dłoń błądząca przy rękojeści miecza. Sztywna szyja, ale błądzące na boki czujne oczy, widzące bardzo wiele szczegółów. Nie lubił nieznanego terenu, ale się go nie bał. Nie bał się też tego, kto mieszkał tu najwyraźniej samotnie, chociaż wszystko wskazywało, że musiał to być ktoś niezwykle potężny. I nawet niepozorny na pierwszy rzut oka wygląd nie zmylił Łaskobójcy. Popisywanie się było domeną wszystkich ludzi, zgadywał więc, że to z tej rasy pochodzi wiedźma. Nie zrobiła na nim wrażenia, ale potrafiłby ją szanować. Życie tutaj nie mogło być łatwe. Jej życzenia jednak nie były już takimi, które mógłby zignorować. Ale wolał się nie odzywać. Konfrontacja nie była potrzebna, a próba zmuszenia jej do czegokolwiek odpadała. Wątpił, by jego umiejętności starczyły, należało powiadomić innych. Czerwona Śmierć jeszcze pojawi się w okolicy tej chatki, był tego świadom i zdawało się, że wiedźma także powinna być tego świadoma. Reszta informacji była ciekawa.

Wziął kawałek... skóry, na której ktoś wypisał rzędy literek. Nie zastanawiał się nad tym, zamiast tego chowając do małej kieszonki przy pasie.
-Zastanowimy się nad tym później.
Wszystko należało robić po kolei, bez zbędnego chaosu. Najpierw musieli wrócić do Sigil, potem mogli odczytać stronę z tej tajemniczej księgi. Po co ją w ogóle napisano w ten sposób? Jakiś chędożony skurl musiał się niezwykle nudzić i niezbyt przepadać za światem i jego mieszkańcami. Garl'kazz podejrzewał nawet, że cechowała go szczególna niechęć do kłamców i międzyrasowców. Bo ani on, ani Kinnokk nie zauważyli u siebie takich zmian, jakie zaczęły pojawiać się u innych.

Nie odezwał się w chacie wiedźmy po raz drugi, pozwalając jej szczekać. Nie wykonał żadnego gestu, ani nie zdradził się niczym, gdy mówiła o głowie byłego faktola. Nie mógł się na to zgodzić, nie mógł temu zaprzeczyć, gdyby to była faktycznie jedyna ich szansa. Dostali czaszkę i nawet tutaj milczał, chociaż nie podobało mu się, że wzięła ją jedna z Czuciowców. Należało to oddać komuś o znacznej mocy i sprowadzić tu sprawiedliwość. Kobieta nie łamała prawa jako takiego, ale żądała czegoś, co już mogło podpaść pod któryś z kodeksów Twardogłowych. Zwłaszcza, gdy przypadkowo nawet zaczną rozsiewać klątwę - ktoś w końcu zainteresuje się wiedźmą i wymusi na niej odpowiedzi. Po cóż jej głowa Łaskobójcy? Czyżby przez niego uciekła z Klatki i teraz bała się wrócić? Tylko w Sigil mogły być odpowiedzi.

Analizowanie tego wszystkiego sprawiło, że szedł jak w transie, widząc i nie widząc jednocześnie. Nie uważał zresztą, że ma czemu się przyglądać. Schodów było dużo, a musieli tylko schodzić. Nie było to problemem, nie przeszkadzała śliskość, stromość ani nierówność. Naturalna zręczność pozwalała mu pokonywać mu to z taką samą łatwością, z jaką robiła to i Kinnokk. I gdyby się przyjrzał - większość tych, którzy im towarzyszyli. Zmiany, jakie w nich nastąpiły, już nie mogły ujść uwagi. Wciąż na pewne rzeczy był wyczulony, a ogon, dodatkowe pół metra wzrostu czy szarzejąca skóra rzucały się w oczy. Aż do chwili, gdy cienie zasłoniły świat.
Krótko zastanawiał się nad tym, co należy zrobić. Wszystko oczywiście było marnym wyborem, dlatego właśnie nie lubił portali. Były zdradliwe. Chaotyczne. Nie pozwalały przewidzieć co będzie za nimi. Sięgnął po miecz, a stal błysnęła lekko w ciemnościach. Odszukał swój cień, podobny-niepodobny. Spoglądał na cienistą lewą dłoń. Okaleczenie samego siebie byłoby niezgodne z jego zasadami. Ale mógł uderzyć w cieniste alter ego, falujące w ciemności. Stal świsnęła, celując w najmniejszy palec. Tamten był za wolny, by uniknąć. Musiał być. Garl'kazz nie chciał tu przypadkiem umrzeć, a rany mieć takie, które nie przeszkadzałyby w pracy. I nie miał zamiaru nikomu dawać rad. Co jeśli on się mylił? On nie mógł się mylił. Dlatego uderzał w ciszy.
 
Sekal jest offline