Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2010, 14:37   #131
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Góry - noc

Rozkaz Morgluma uratował Ekharda, bowiem w zamieszaniu jakie powstało, gdy część orków parła dalej do przodu, a część natomiast się cofała, nikt nie zwracał na niego uwagi. Tłuszcza zielonych ruszyła tam skąd niedawno przyszła dalej bombardowana z góry kamiennymi pociskami.

Penny mozoląca się dalej z napięciem kuszy poczuła jak ziemia usuwa się jej spod stóp i upadła na ziemię z głośnym krzykiem i potoczyła zupełnie tracąc orientację. Palcami usiłowała wczepić się w ziemię i kępki trawy gdy potężny huk i wrzask dobiegając z tyłu aż zmroził jej krew w żyłach.

Kurt szarpnął linę przywiązaną u siodła co samo w sobie było cudem zważywszy na dzikie harce jakie wyczyniał jego wierzchowiec i popędził w stronę rozpadliny. Ziemia pod jego stopami zachowywała się jednak dziwnie drgając w rytm dzikiej sarabandy. Rozpaczliwie cisnął liną w stronę rozpadliny i runął na ziemię trafiwszy stopą na kamień. Wkoło wszystko drgało, a spod ziemi dały się słyszeć stłumienie pomruki.

Hugo rozpaczliwie starał się utrzymać na brzegu rozpadliny, gdy obok znalazła się niewiadomo skąd jakby spadła z nieba końcówka liny. To była jego jedyna chyba nadzieja. miał wrażenie jakby skały szczękały niczym paskudne szczęki pragnące go pożreć.

A góry oszalały, większość orków zginęła, gdy rozpękła na pół ściana skalna w huku i zgrzycie zwaliła się w stronę jaru blokując zupełnie jego wylot. Świat jakby stanął na głowie i składał się już tylko z zupełnych ciemności głazów, pyłu skalnego i toczących się gdzieniegdzie bezwładnych ciał. Nikt , nawet górski troll nie utrzymałby się na nogach w tej sytuacji. Głuche pomruki dobywające z się z samych trzewi górskich potęgowały jeszcze grozę. Otwarte szczeliny zamykały się z upiornym trzaskiem, by za chwilę znowu się otworzyć połykając jak olbrzymi skalny potwór znajdujących się w pobliżu by oddać ich w ofierze wnętrzu gór.
Ile to trwało nie wiedzieli, ale sądzili że lata, jeśli nie wieki.

I nagle wszystko ucichło.

A cisza a właściwie CISZA była jeszcze bardziej okropna niż to co przeżyli wcześniej. Powoli podnosili się na nogi rozglądając wkoło pokryci skalnym pyłem. Ten zresztą wirował dalej, powodując że patrzyli na wszystko jak przez mgłę. Zrobiło się bardzo zimno i niektórzy trzęśli się nie wiadomo czy z zimna czy z emocji jakie przeżyli. Krajobraz zmienił się diametralnie zamiast łuku drogi gdzie stała barykada piętrzyło się teraz olbrzymie skalne rumowisko blokujące drogę odwrotu.

Powoli jednak pył opadał pozwalając im rozpoznawać coraz więcej szczegółów i siebie nawzajem.
 
Arango jest offline