Martha przeniosła spojrzenie z Markiza na Konrada. - Przecież nie musieli tego... dokonać - zacina się lekko przy tym słowie, gdyby zachowywała się bardziej żywiołowo pewnie wręcz by je wypluła - po wizycie którą nam złożyli. Nie jestem lekarzem, żeby umieć ocenić takie rzeczy, ale to mogło się stać już jakiś czas temu. Może najpierw zamordowali brata, a potem zaczęli szukać siostry?
Dziewczyna ciągnie dziwnie spokojnie, biorąc pod uwagę okoliczności w jakich się znajduje i jej wcześniejsze zachowanie. Przez chwilę waha się, ale dodaje - Przecież nawet nie wiemy jak się tu dostaliśmy. Nie wiemy jak szybko można przemieszczać się w tym... miejscu.
Jej głos i tak cichy, zamiera powoli, w miarę jak Martha gubi się w domysłach, stara się odpędzić myśli o tym, czy nagle nie pojawią się tu sadystyczni mordercy i czy niedługo wszyscy tu obecni nie podzielą losu brata Door. Spogląda na towarzyszących jej mężczyzn, nie wiadomo, bardziej pytająco czy z tłumioną rezygnacją.
[user=101,1055]Wrzucam w ukryte, żeby nastroju posta nie psuć, ale brutalnie pytając, czy ciało jest świeże, czy niezbyt?[/user] |