Wątek: .
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2006, 08:22   #17
bragni
 
Reputacja: 0 bragni ma wyłączoną reputację
Cytat:
do jakiego stopnia MG powinien hamować graczy przy tworzeniu postaci? Żeby właśnie nie wychodziły takie sytuacje, że prędzej czy później drużyna na bank się rozpadnie, albo, co gorsza, pożre się między sobą. Czy wg Was uzasadniona byłaby prośba o całkowitą zmianę pomysłu gracza na postać?
Zadajesz trudne pytania na które nie ma prostych i jednoznacznych odpowiedzi.
To złożony problem i zależy od różnych czynników (podam kiilka przykładowych - kolejność przypadkowa):
1) jak dobrze znają się MG i gracze ? Jakie mieli ze sobą doświadczenia ? Wiadomo, że MG nie znając graczy nie ma pojęcia, czym zbytnia swoboda się kończy. Idealnym rozwiązaniem, jeśli chcemy współpracować dłużej jest rozegranie startera czy dwóch i sprawdzenie o co w ogóle tym graczom chodzi. A gracze zapoznają się z MG. Jeśli MG zna swoich graczy - to sam wie, co ma robić, bo pamięta, ile razy i w jakich okolicznościach rozwalili mu sesję;
2) czy MG/gracze bardziej kładą nacisk na realizm - ale brzydkie słowo - odgrywania postaci, czy preferują elementy gamistyczne lub narratywistyczne, np. są skłonni poświęcić częśc realizmu dla dalszej kontynuacji narracji;
3) czy gramy jednostrzałówkę lub nastawiamy się na jedną tylko kampanię, czy też po prostu bierzemy podstawkę i decydujemy się, że póki nam się podoba, to gramy dany system ile wlezie. W pierwszym przypadku często konieczne jest zdefiniowanie przez MG preferencji co do BG, w drugim może być różnie (np. zależnie od pkt 1 i 2). Wiele zależy od settingu. Np. w ArsMagice BG mają kilkadziesiąt - sto kilkadziesiąt lat, żeby się dotrzeć, w związku z tym początkowe trudności wywołane różnorodnością i wynikającymi z cech postaci oraz samego settingu animozjami po jakiś 50 latach (czasu w grze) stają się powoli zaletami;
4) na ile MG jest przywiązany do tego, co ma w kajecie, a na ile pozwala graczom na tworzenie własnej fabuły. Czy w danej grze chodzi o "przejście przygody", czy też MG po prostu zarzuca temat, organizuje świat otaczający, a BG radośnie sobie hasają po okolicy;
5) no tak, 5 i kolejne . Wystarczy przeczytać fragmenty o zdradach w drużynie w postach Pseudo i Inwyt.
Aha, no i jednak (przyznaję z przykrością) muszą być ograniczenia, jeśli wynikają z settingu. Sam pamiętam wojny z dzielnym elfem - czarodziejem w Młotka, który zawsze chciał być zły albo chaotyczny. Mnóstwo przy tym było zabawy, ale problem też był dość poważny.
 
bragni jest offline