Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2010, 12:40   #19
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
W ciemności usłyszała rytmiczne bicie, podobne do bicia serca. Dreszcz a po nim fala ciepła, gorąca wstrząsnęły jej ciałem. jedno za drugim. Przyjemne dreszcze i ciarki. Bicie serca zamieniło się w szept, głos Gakidou. Pełen spokoju, to on wzbudził w niej to niezrozumiałe poczucie bezpieczeństwa , tak jakby owinięta była przez czarny kokon oddzielający ją od ciężaru świat.
Nie czuła nic poza tym. Jakby wszystkie jej zmysły odeszły, jakby po za tym odczuciem na świecie nie istniało nic innego.

Nagle poczuła zapach soli morskiej, gorący piasek na skórze połączony z pieszczeniem promieni słońca. Delikatna bryza dokładnie tuląca jej ciało.
- Rekai ! Onee-san ! Wstawaj, woda jest wspaniała - usłyszała głos.
Dalej widziała ciemność, ale tym razem czuła , że coś za nią istnieje. Nie była tak nieprzenikniona jak przed chwilą. Czuła się jakby ściskała powieki patrząc w blask jarzeniówki.

Gdy usłyszała głos Taiko zamarła. Tak jakby na chwile wyłączyła się z obiegu życia.
- No obudź się ! Prześpisz pogodę, śpiochu. - poczuła czyjąś wilgotną dłoń na ciepłej skórze. Szok termiczny - tak realny.
Nadal trwała w bezruchu, nie wiedząc czy z szoku, czy ze strachu ze najmniejszym ruchem może przerwać to co tak naprawdę nie miało prawa się dziać.

- Onee-san ? Onee-san ? - to był głos jej siostry. Teraz zmartwiony. Lodowata, mokra dłoń zaczęła potrząsać jej ciałem.

-Taiko, przestań… Reakcja odruchowa, słowa same opuściły jej usta, jakby bez udziału jej woli.

- Ale onee-san ! Ile mamy jeszcze czasu ? Wstawaj, po spalisz się na buraka - usłyszała jej śmiech. Taki szczery, czysty.
- Już myślałam , że dostałaś udaru.
Rekai ostrożnie uniosła powieki, symulując, że nie chce zbytnio porazić oczu blaskiem słońca.
Jej siostra była w bikini. Za nią rozciągało się lazurowe morze i błękitne niebo. Uśmiechnęła się ukazując białe zęby.
- No ! Będziesz dalej tak leżała i udawała martwą ?
Rekai usiadła na rozgrzanym piasku ignorując fakt, iż zsunęła się z koca. Wlepiła wzrok w siostrę, nie chcąc uwierzyć oczom.

- Co ? - obejrzała się za siebie. - Masz wzrok, jakbyś zobaczyła ducha Onee-san !
-Chyba coś mi się przyśniło, Taiko. Która jest godzina? Starała się ze wszystkich sił zapanować nad sobą.
- Jest...
Wszystko na chwilę znowu ogarnęła ciemność. Usłyszała muzykę, ostrą muzykę, szum rozmów. Była w Shiroi Kami.
- Pięć po czwartej. - powiedziała jej siostra do jakiejś dziewczyny obok.
Dobra, co teraz? Zastanowiła się na szybko czy w ginie z tonikiem, lub potem w samym toniku znalazło się coś, czego nie powinno tam być. Co się z nią dzieje?

- Tanaka, wracam do domu ! - krzyknęła do barmana, po czym ruszyła schodami do wyjścia. Tak jakby w ogóle nie widziała stojącej przed nią Rekai.
Dziewczyna wyciągnęła dłoń w stronę siostry, tak by móc jej dotknąć.
Dłoń przeszyła jej ramie, Taiko wchodziła już po schodach.
Po chwili pożegnała się z odźwiernym i wyszła na zewnątrz.
Mnie tu tak naprawdę nie ma, pomyślała Rekai. I nigdy jej w tym miejscu nie widziałam.
Więc co się dzieje? Co się dzieje ze mną?
Czując, jakby coś ją ciągnęło wyszła, a może wypłynęła, gdyż męczyło ją irracjonalne wrażenie, że unosi się nad podłożem, na zewnątrz klubu

Jedynym światłem na ulicach było to latarni i neonów. Było lato, ciepłe powietrze ocierało się o skórę. Bluzy, kurtki czy płaszcze były zbędne. Po wyjściu z zaułka Taiko skręciła w kierunku stacji metra. Właśnie sprawdzała coś na telefonie. Rekai zauważyła, że nagle pojawił się za nią jej chłopak Meguro.

Rekai mogła być w tej sytuacji tylko biernym obserwatorem, więc mimo, że w jej środku wszystko krzyczało mogła tylko patrzeć.

Szli jeszcze przez chwilę.
- Taiko ... - zawołał chłopak. Dziewczyna zadrżała, po czym się odwróciła.
- Meguro-kun ! Ale mnie wystraszyłeś, co tutaj robisz ?- uśmiechnęła się.
- Czekałem na ciebie.
- To słodkie... Ale wiesz, że nie możemy razem iść do mnie. Moja siostra musi spać.
- Nie, nie. Chciałem... chciałem się z tobą przespacerować.
Taiko uśmiechnęła się do niego, po czym chwyciła go pod ramie. Ruszyli powoli przed siebie.
- Meguro...Co ci jest ? Cały drżysz.
- Wydaje ci się.
- Czuje wyraźnie !

Meguro z pewnością wydawał się inny.Rekai dostrzegała jego nieobecne spojrzenie, był zgarbiony i mocno spocony. Nie przypominał tego samego chłopaka , którego przedstawiła jej Taiko.
Szli dalej, mimo że Taiko spoglądała na niego oczekując odpowiedzi.
W końcu , bez zapowiedzi, pchnął ją w jeden z zaułków przy chodniku.
-Co robisz ?! - wrzasnęła. Nie odpowiedział, podszedł do niej objął w pasie i wciągnął dalej .
- Meguro-kun ! Co ty wyprawiasz... Meguro ! Meguro ! - żadnej reakcji. W końcu pchnął ją na ścianę. Dziewczyna osunęła się na ziemie. Po policzkach pociekły jej łzy.

Rekai chciała zrobić cokolwiek, ale jednoczenie wiedziała, ze przypadła jej rola wyłącznie biernego obserwatora.
- Dlaczego... Dlaczego Taiko... - chłopak mamrotał drżącym głosem. Otarł pot z czoła, w oczach zebrały się łzy.
- Dlaczego ! Dlaczego to zrobiłaś...
- Co zrobiłam ? O czym ty mówisz !

Chłopak wpadł w amok. Drżenie stało się dostrzegalne gołym okiem. Spod marynarki wyciągnął pistolet. Taiko wlepiła spojrzenie w broń. Była przerażona.
- Pomocy !- Krzyczała kiedy ten zaczął okładać ją kolbą i pięściami. Z rozciętych łuków brwiowych , ust ciekła krew.
- Dlaczego to zrobiłaś !
- Meguro...Meguro-kun...przepraszam. przestań , proszę ! Pomocy !

Nie przestał. Padła bokiem na ziemie i wrzasnęła z całych sił. Głos jednak się urwał, chłopak kopnął ją w brzuch odbierając dech. Przycisnęła twarz do brudnego podłoża. Twarz Taiko pokrywała mieszanka błota, krwi i potu. Powoli uniosła głowę, spoglądając prosto na Rekai.
- Pomocy ....- wyszeptała. Wtedy też Rekai usłyszała dźwięk odblokowywanej broni.
Po chwili echo rozniosło po zaułku jak i pobliskich ulicach dźwięk wystrzału. Na oczach Rekai skroń jej siostry przebił pocisk. Wywróciła oczy, ukazując białka, po czym uderzyła głową prosto w ziemię - zaśmieconą i obłoconą. Meguro płakał już bardzo intensywnie. Oparł się o ścianę nad jej zwłokami.
- Dlaczego...Dlaczego...
Drżał niesamowicie. Z tego wszystkiego również zwymiotował. Upadł na kolana, pogłaskał Taiko po głowie , po czym sam przyłożył broń do swojej skroni.
- Już biegnę... poczekaj.
Usłyszała strzał. Jednak powróciła w tej samej chwili do "rzeczywistości". Znowu widziała Gakidou. Znów stali na tym samym placyku za klubem, gdzie przez murek było widać za poszarpaną linią drzew zabudowania klasztorne.

-Czymkolwiek było to co mi pokazałeś nadal nie jest to odpowiedzią na moje pytanie.
- Co mogę ci zaoferować ? Mogę ci zaoferować poczucie ulgi, to wspaniałe doznanie , które chwile temu otrzymałaś.
- powiedział spokojnie
- Oraz pomogę ci odnaleźć prawdziwego mordercę twej siostry. - odpalił papierosa wyjętego spod płaszcza. - Czy to zbyt mało ?

Spojrzała prosto w jego dziwaczne, srebrzyste oczy. Sam przyznał że nie jest człowiekiem.
A za każda prośbę trzeba płacić, instynkt w jej wnętrzu śpiewał jej o cenach, przesuwając srebrzystymi ostrzami dreszczy wzdłuż kręgosłupa.
-Ulga, czy jak chcesz nazywać ten miraż jaki mi pokazałeś…
Bo to że mnie on przyniesie ta nieprawdziwa ulgę to czy da ją również tym wszystkim jacy cierpieli po jej śmierci i ciągle za nią tęsknią? Nie.
Nie, nie chce ulgi, która nie jest prawdą. Nie chce zmienić tego co się stało. Zemsta nic nie da.

Zaśmiała się dziwnie lekko jak na tego typu rozmowę.
-Odnalezienie mordercy…czy da mi cokolwiek? Nie. Chce tylko wiedzieć dlaczego. Niczego więcej nie żądam i nie chce.
Spojrzała prosto w jego nieludzkie, srebrne jak rtęć oczy. Co raz bardziej upewniała się co do jednego.



-Jeśli to wszystko co możesz mi zaoferować, to wybacz, ale chyba nie skorzystam z twojej oferty. Żadna z oferowanych przez ciebie opcji nie da mi tego czego potrzebuje. Twe dary, chodź intrygujące, nie interesują mnie.
- W takim razie możesz odejść i pełzać jak robak w tym gnijącym truchle, nazywanym "świat".


Rekai uśmiechnęła się teraz jakby wyłączni do samej siebie.
-Życie jest sztuką wyboru. Ja dokonałam kolejnego, życzę tobie, Gaidoku-sama, byś czerpał tyle samo …spokoju z dokonywania własnych.
Skłoniła mu się pełnym wdzięku, formalnym ukłonie, po czym odwróciła się i ruszyła tymi samymi korytarzami jakimi trafiła na ów dziwny placyk. Przez całą drogą miła wrażenie, że coś, lub ktoś ją obserwuje, lecz odcięła się od tego uczucia.
To akurat potrafiła robić bardzo dobrze.

Ponownie znalazła się na zimowych ulicach Tokio.
Czuła wewnętrznie, że dokonała słusznego wyboru.
Skierowała swe kroki na stacje metra by wrócić do domu. Paradoksalnie była o wiele bardziej spokojna, niż wchodząc do klubu, mimo, iż nadal nie uzyskała odpowiedzi.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay

Ostatnio edytowane przez Lhianann : 16-01-2010 o 12:49.
Lhianann jest offline