Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2010, 15:21   #32
Spiryd
 
Spiryd's Avatar
 
Reputacja: 1 Spiryd nie jest za bardzo znany
Elf nie zwlekał z odpowiedzią.
-Gdyż nie występujemy w swoim imieniu lecz w imieniu całego świata, nie jesteśmy bandą strażników. Mamy misję i potrzebujemy tej runy, tylko tej runy


Rycerz zdawał się być znudzony tą gadaniną
- Całego świata ? Kto i dla czego dał wam takie prawa ?!

- Arcymag Andromath - Odpowiedział szybko elf.
- I będzie przysyłał następnych do czasu aż ktoś nie odzyska runy!- Dodał przejęty, widać bardzo mu zależy na ochronie świata.

Rycerz zaśmiał się
- Podaj mi choć jeden powód, dla którego mam was nie zabijać, a nawet pomóc wam
Rycerz wyraźnie był już znudzony, ale spokojnie patrzył na niego po krótkiej chwili przemówił.

- Bo pojawiło się nowe zagrożenie w outlandzie, demony które zaleją ten świat i zniszczą wszystko i na nic będzie Twoja siła na nic Twoje skarby Ci się wtedy zdadzą.


- Hmm ... - rycerz zastanawiał się przez chwilę po czym powiedział
-dam wam to, czego szukacie, ale tylko w tedy, jeżeli dostanę coś w zamian ...

- Co chcesz w zamian?- Odpowiedział bez namysłu druid
a spojrzenie rycerza spadło na miecz palladyński trzymany u boku druida.
Efl także spojrzał na miecz, miał ten miecz zakopać w grobie w imię pamięci paladyna, ale ratowanie świata jest ważniejsze. -Niech Będzie. Odpowiedział stanowczo druid.
Rycerz podchodzi do szkatułki leżącej na stercie złota i wymienia ją na miecz
po czym ogląda ostrze. A Eflf chowa skarb do torby.

- Teraz przekonajmy się, czy to naprawdę święcone ostrze -
Powiedział i klasnął w dłonie.
- Dzięki Ci rycerzu, przysłużyłeś się dla dobra świata
Rycerz tylko prychnął na te słowa.
Dwaj nieumarli wstali z kości leżących pod ściana, lecz nie zaatakowali
udali się w głąb sali i przyprowadzili zakutego nerbianina.
Druid spogląda bez słowa.
Rycerz gładzi ostrze i powoli podchodzi do nerubianina.
Podnosi miecz ku górze i cios spada na łańcuchy, które skuwały bestię
te pękają i rozsypują się.

- Tak, ten miecz ma wielką moc ... - powiedział i popatrzył jeszcze raz na wolną bestię - on ma ruszyć z wami ...
-


- Niech i tak będzie, bywaj Druid odwrócił się i idąc spokojnym tempem opuścił komnatę, zastanawiając się. "Wszystko dobrze ale jak wrócimy?"
A nerubianin szedł za członkami drużyny o jakieś 10 metrów, po opuszczeniu komnaty elf odwraca się do reszty.
-Czy ktoś ma jakiś pomysł jak wrócić do arcymaga?-



-Kim... lub czym.. jesteście?- powiedział nerwowo i powoli Nerubian.
-Jaki mag, co ja w ogóle tu robię?... Gdzie jestem?! Ja chce... wrócić do Azjol-Nerub!- widać było, że Nerg`Azjyl nie nie gdzie jest, oraz, że nie panuje nad sytuacją w której się znalazł.
-Znamy osobę, która może Ci pomóc. Jeśli będziesz walczyć po naszej stronie, zaprowadzimy Cię do niego- odezwała się diablica.
-Yyyyyh... a kimże jest ta osoba? A wy? No, przedstawcie się... Ja jestem Nerg`Azjyl,... i jak widzicie jestem nerubianem, jednym... z obrońców Azjol-Nerub. Co to za kraina?

-Jestem Valhivar "Biały Kruk", druid i obrońca natury. Od 10 tysięcy lat chronię lasy a teraz muszę, wraz tutaj zebranymi, chronić cały świat. Więcej szczegółów da Ci Arcymag Andromath
 

Ostatnio edytowane przez Spiryd : 19-01-2010 o 18:00.
Spiryd jest offline