Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2010, 17:54   #83
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Im bardziej zbliżali się do opuszczonej chaty tym większe wątpliwości ogarniały "nie w ciemię bitego" Heinza, a nasilający się strach sprawił, że zaczynał dzwonić zębami.
- Ależ ty jesteś głupi Heinz...- powtarzał sobie w myślach- wystarczy miłe słowo a ty gotowy jesteś pójść za kimś w ogień. Nie do wiary jak łatwo cię przekabacić. Byłbyś idealną ofiarą dla szarlatana.

Oddając się takim i podobnym rozmyślaniom doszedł wraz z Tasselhofem do opuszczonej chaty. Z bliska wyglądała jeszcze gorzej. Dziurawe w wielu miejscach ściany i zapadnięty dach, do tego prawie namacalna złowieszcza aura tego miejsca sprawiały, że miał ochotę zawrócić i puścić się pędem z powrotem.

Obejrzał się za siebie i zobaczył jak Evelyn i Tupik wchodzą do chaty wieśniaczki.
-No tak. Spanie pod dachem w cieple, bez szczurów gryzących w stopy.

Świadomość, że reszta spędzi noc w dużo lepszych warunkach niż on wprawiła go w iście wisielczy nastrój. Zmrużył oczy i wbił nie wróżące nic dobrego spojrzenie w plecy będącego trochę z przodu towarzysza niedoli.
-Ten narwany niziołek doprowadzi cię do zguby.

Tymczasem Tasselhof, któremu na pierwszy rzut oka podobne rozterki były obce, pchnął wiszące na jednym zawiasie drzwi rudery. Jak się okazało było to zbyt wiele dla nadwątlonego rdzą i nadmiernym obciążeniem zawiasu, który ostatecznie puścił i drzwi z głośnym rumorem i wzbijając chmurkę kurzu wpadły do środka. Nawet dziarsko pobekująca do tej pory owieczka zamilkła czekając w napięciu na rozwój wypadków. Heinz ze strachu o mało nie upuścił pochodni i skulił się w sobie spodziewając się, że zaraz wypadnie na nich upiór ze świecącymi na czerwono ślepiami...
Na szczęście nic takiego nie nastąpiło.
Głośnio przełknął ślinę i ostrożnie zbliżył się z płonącą pochodnią do otworu wejściowego. Widok był zupełnie zwyczajny i biorąc pod uwagę, że miało to być ich miejsce noclegu strasznie dla Heinza przygnębiający. Brud i hulający w środku wiatr nie dawał gwarancji dobrego snu.
Heinz popatrzył jeszcze raz tęsknie w kierunku chatki gdzie znalazł schronienie Tupik po czym rzekł do Tasselhofa:

-Herr Tasselhof, rozpoznanie dokonane. Nie ma sensu byśmy marzli w tej norze, kiedy reszta będzie spała w cieple pod dachem przez który nie widać nieba. Pora zawrócić...
 
Ulli jest offline