Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-01-2010, 13:12   #81
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Może i nie jestem najuczciwszym człowiekiem, ale okradanie biedaków z ostatnich być może pieniędzy to nie w moim stylu. Co innego podwędzić jabłko czy bochenek chleba straganiarzowi w Middenheim jak to mieliśmy w zwyczaju, a co innego okraść wieśniaka z pieniędzy, które być może pozwolą mu zapłacić daninę i uniknąć gniewu poborcy. Mamy co jeść i jeszcze sporo grosza, więc nie przyłożę do tego ręki.

Tupik nie do końca zgadzał się z człowiekiem. Pasterz nie wyglądał mu na biednego, choć co prawda bogaczem też nie był. Nie do końca zgadzał się też z okradaniem straganów. Tym zajmowali się głodni żebracy,małolaty, złodzieje kradli sakiewki a za pieniądze kupował pożywienie. Głupio byłoby wpaść na kradzieży jabłka i stracić za to dłoń. Danina, gniew poborcy...było jedynym trafnym argumentem, ale wątpił czy prawdziwym. W końcu jak wielkie podatki ma do zapłacenia pasterz? Sam jednak nie zamierzał działać.

Szybko zapadł zmrok a podróżni nadal nie mieli zapewnionego noclegu, na szczęście pojawiła się możliwość.


"Całe szczęście" pomyślał zadowolony Tupik na wieść o noclegu. - Oczywiście, że zapłacimy, po czym wręczył kobiecie sztukę srebra, niespecjalnie zastanawiając się ile dadzą inni. Nie miał zamiaru po nocy zwiedzać nawiedzone chatki...już lepiej by było w dzień. Zamierzał zresztą z rana zbadać ową chatkę, bo przygód jak na tą noc to miał już dosyć. Pomagając w palenisku dopytywał się o starą Gringrid, kto jak i dlaczego ją zamordował, czym się zajmowała i co tam jeszcze przyjdzie mu do głowy spytać. Dopiero nad rankiem zamierzał sprawdzić nawiedzaną chałupę.

Zainteresował się co też ta biedna dwójka młodych ludzi je. Zobaczył zupę na piecu, najprawdopodobniej odgrzewaną i jedzoną już drugi dzień. Zaproponował więc , że śniadanie przygotuje dla siebie i dla gospodarzy tego domu. W tym celu ponownie musiał zadać szereg pytań zaczynając od kogo można kupić jaja, na poszukiwaniu warzyw i innych przysmaków kończąc. Halfling rad był bardzo z zakupionej owcy, będzie wspaniałym prowiantem na drogę, choć i tak Tupik zakupi dalszy preowiant na podróż na własną rękę, nie chcąc być zależnym od kogokolwiek. Oczywiście sam proces targowania niższej ceny zamierzał pozostawić Heinzowi, widać znał się na tym.

Wchodząc do chatki spojrzał na oddalających się kompanów i owcę. "Ta kobieta może bardziej potrzebować pienięzy na poborcę...dziwna ludzka logika" . Sam wolał wreszcie spokojnie odpocząć po tygodniach podróży pod gołym niebem, niż przez całą noc niepokoić się z powodu jęków i innych nawiedzeń. Miejscowi wiedzieli co mówią, znali to miejsce nie od dziś, gdyby tam nie straszyło oni już by o tym dawno wiedzieli.
 
Eliasz jest offline  
Stary 16-01-2010, 11:28   #82
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu
TASSELHOF, HEINZ - Powoli zbliżacie się do opuszczonej chaty. Z każdym kolejnym krokiem przechodzą was po plecach nieprzyjemne ciarki. Dzieje się tak wbrew rozsądkowi, który podpowiada, że nie ma się czego bać. Śmiejecie się do siebie w myślach. Duchy? Przecież to jakieś brednie. O zjawach zawsze jest dużo opowieści ale żeby jakąś na własne oczy widzieć? Mimo to trochę się boicie. Mówi się jednak, że ludzie odważni też się boją.

Zaglądacie do środka.



Widok was bardzo nie zdziwił. Wnętrze jest zniszczone i opuszczone. Ściany są w paru miejscach "przewiewne" a przez dziurę w dachu można obserwować gwiazdy. Strop budynku podtrzymywany jest przed drewniane belki. Nie wygląda to solidnie ale zawalić też się nie powinno. Wygląda na to, że szabrownicy zdążyli zabrać już wszystko po za jednym krzesłem i stojącym na środku drewnianym kubłem. Trudno powiedzieć dlaczego zostawili akurat to. Być może nie chcieli dla zasady kraść wszystkiego? Tak czy owak oba te przedmioty wyglądają na zdatne do użytku.

Stojąc przed wejściem zauważacie jak Tupik i Szlachcianka załatwiają sobie nocleg w bardziej przyjaznych warunkach. Przez głowę przechodzi wam krótka, natrętna myśl, że nie jest jeszcze za późno by zawrócić.

================================================== ======================

TUPIK. EVELYN - Bez większego namysłu wchodzicie do środka. Zmarzliście już tak bardzo, że nawet stanie w przedpokoju wydaje się być zbawieniem. Od razu uderza was przyjemne ciepło wydobywające się z paleniska. Przejeżdżacie wzrokiem po pomieszczeniu i zostajecie mile zaskoczeni. Wnętrze jest co prawda skromne i bez luksusów ale za to zadbane i czyste. Wygląda na to, że właścicielka jest pracowitą i ułożoną gospodynią.

Chatka ma 2 pomieszczenia. Pierwszym jest duża izba w której się znajdujecie. Stoi tutaj piec, stół z krzesłami oraz półka. Jest także dużo wolnej, drewnianej podłogi gdzie można się swobodnie poruszać bądź rozłożyć swój śpiwór. Drugi pokój jest oddzielony zasłoną. Kątem oka dostrzegacie, że jest dużo mniejszy. Stoi tam łóżko i duży kufer na ubrania.



Dziewczyna jest wobec was bardzo miła i uprzejma. Pozwala wam czuć się tutaj jak u siebie w domu. Na ścianie zauważacie włożony w ramkę rysunek przedstawiający ich rodziców. Został odręcznie narysowany na wyrwanej skądś kartce papieru.

- O starej Gringrid lepiej nie wspominać. Ludzie mawiają, że mści się zza grobu na tych co ją obgadują.

Mimo usilnych prób młódka nie chce powiedzieć nic więcej. Widać, że jest bardzo zabobonna. Zupa w garnku nie jest odgrzewana ale faktycznie jest dosyć uboga w składniki. Właściciele ucieszyli się gdy Tupik zaproponował śniadanie. Postanowili, że w zamian jakoś się odwdzięczą chociaż jeszcze nie wiedzą jak. Jedzenie można kupić w karczmie lub u sąsiada. Należy jednak pamiętać by umiejętnie się zachować. W osadzie panują swoiste sąsiedzkie stosunki i na co dzień nikt tutaj niczego nie kupuje co najwyżej pożycza lub za coś się wymienia.

- A wy? Skąd pochodzicie? Opowiedzcie proszę jak jest w innych częściach świata.

Wygląda na to, że dziewczyna trochę się otworzyła i zaczyna was "ciągnąć" za język. Bardzo zaciekawiła ją zwłaszcza suknia Evelyn bo pyta się czy może jej dotknąć i sprawdzić jaki to materiał.

Na koniec wypytuje o cel waszej podróży.

- Na pewno nie przyjechaliście tutaj bez powodu. Czego szukacie na takim krańcu świata?
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 16-01-2010 o 11:32.
zgrzyt jest offline  
Stary 16-01-2010, 17:54   #83
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Im bardziej zbliżali się do opuszczonej chaty tym większe wątpliwości ogarniały "nie w ciemię bitego" Heinza, a nasilający się strach sprawił, że zaczynał dzwonić zębami.
- Ależ ty jesteś głupi Heinz...- powtarzał sobie w myślach- wystarczy miłe słowo a ty gotowy jesteś pójść za kimś w ogień. Nie do wiary jak łatwo cię przekabacić. Byłbyś idealną ofiarą dla szarlatana.

Oddając się takim i podobnym rozmyślaniom doszedł wraz z Tasselhofem do opuszczonej chaty. Z bliska wyglądała jeszcze gorzej. Dziurawe w wielu miejscach ściany i zapadnięty dach, do tego prawie namacalna złowieszcza aura tego miejsca sprawiały, że miał ochotę zawrócić i puścić się pędem z powrotem.

Obejrzał się za siebie i zobaczył jak Evelyn i Tupik wchodzą do chaty wieśniaczki.
-No tak. Spanie pod dachem w cieple, bez szczurów gryzących w stopy.

Świadomość, że reszta spędzi noc w dużo lepszych warunkach niż on wprawiła go w iście wisielczy nastrój. Zmrużył oczy i wbił nie wróżące nic dobrego spojrzenie w plecy będącego trochę z przodu towarzysza niedoli.
-Ten narwany niziołek doprowadzi cię do zguby.

Tymczasem Tasselhof, któremu na pierwszy rzut oka podobne rozterki były obce, pchnął wiszące na jednym zawiasie drzwi rudery. Jak się okazało było to zbyt wiele dla nadwątlonego rdzą i nadmiernym obciążeniem zawiasu, który ostatecznie puścił i drzwi z głośnym rumorem i wzbijając chmurkę kurzu wpadły do środka. Nawet dziarsko pobekująca do tej pory owieczka zamilkła czekając w napięciu na rozwój wypadków. Heinz ze strachu o mało nie upuścił pochodni i skulił się w sobie spodziewając się, że zaraz wypadnie na nich upiór ze świecącymi na czerwono ślepiami...
Na szczęście nic takiego nie nastąpiło.
Głośnio przełknął ślinę i ostrożnie zbliżył się z płonącą pochodnią do otworu wejściowego. Widok był zupełnie zwyczajny i biorąc pod uwagę, że miało to być ich miejsce noclegu strasznie dla Heinza przygnębiający. Brud i hulający w środku wiatr nie dawał gwarancji dobrego snu.
Heinz popatrzył jeszcze raz tęsknie w kierunku chatki gdzie znalazł schronienie Tupik po czym rzekł do Tasselhofa:

-Herr Tasselhof, rozpoznanie dokonane. Nie ma sensu byśmy marzli w tej norze, kiedy reszta będzie spała w cieple pod dachem przez który nie widać nieba. Pora zawrócić...
 
Ulli jest offline  
Stary 16-01-2010, 23:18   #84
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Tas zmrużył oczy patrząc na chatkę. Czuł lekki niepokój, ale jego natura niziołka brnęła przez zabobony niczym nóż przez masło. Spojrzał na ociągającego się Heinza i podążył za jego wzrokiem na towarzyszy. Uśmiechnął się i odgadł myśli kompana. Nie ugiął się jednak i otworzył drewniane drzwi. Gdy kurz po ich upadku opadł lekko przyjrzał się wnętrzu. Było w nim coś niepokojącego.
-Herr Tasselhof, rozpoznanie dokonane. Nie ma sensu byśmy marzli w tej norze, kiedy reszta będzie spała w cieple pod dachem przez który nie widać nieba. Pora zawrócić...
Tas pomyślał chwilę, ani myślał o powrocie do cudzej chaty, tam wróg mógł ich łatwiej znaleźć. Spojrzał jednak na Heinza który cały trząsł się z niepokoju. Niziołek westchnął cicho i przytaknął lekko głową. Wszystko szło dzisiaj nie po jego myśli. Był wściekły.
 
Tasselhof jest offline  
Stary 17-01-2010, 10:33   #85
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Ciepełko mile rozgrzewało zmarznięte kości i skórę. Halfling zastanawiał się co tak długo mu zajęło, dlaczego wcześniej już nie wpadł na to aby ogrzać się w jakieś chatce. "Lepiej późno niż wcale" pomyślał, zabierając się za szykowanie kolacji. Nie mając dodatkowych składników , jedyne co mógł zrobić to nieco usmacznić żelazne racje jakie ze sobą targał. Co też pośpiesznie zrobił, nie wyobrażał sobie bowiem zaśnięcia bez zjedzenia kolacji.

Tupik nie nalegał na rozwinięcie tematu starej Gringrit, o takich rzeczach lepiej było rozmawiać za dnia o ile w ogóle była jakaś ku temu potrzeba.

- Ja ze wsi spod Middenhaim, więc i niewiele co tu opowiadać, wieś jak wieś, tyle że my na równinach a nie w górach toć to i inszy nieco typ wioski. Celowo mówił "po swojskiemu" wiedząc, że wieśniacy pewniej czują się tylko przy innych wieśniakach. Każda inna warstwa społeczna powoduje uczucie zagrożenia i osaczenia. Mieszczanie nie rozumieją pracy chłopa i żyją z ich robocizny, zaś szlachta...no wiadomo. Duchowni są od zupełnie innych posług i żaden z wieśniaków nie porozmawia z duchownym jak z innym wieśniakiem - choć i tu są wyjątki jeśli duchowny pochodzenia miał wioskowe i tam też osiadł jako kapłan. Rycerstwo zaś myśli jak tu uciskać chłopa i odebrać mu płody tytułem czynszu lub daniny. Nikt prócz wieśniaków nie zrozumie wieśniaka...

Później, już nie gwarą opowiedział nieco o wspaniałościach Middenhaim, ale i o niebezpieczeństwach mrocznych zaułków, przy których stara Gringrit, wydaje się być bajeczką dla złych dzieci. Odpowiadając zaś na pytanie o misję, halfling nie zamierzał kłamać.

- Szukamy szczątków arcykapłana Hieronima, na zlecenie świątyni w Nulln. Wiesz coś może na ten temat?


Nie zamierzał długo rozmawiać tej nocy. Zmęczenie już dawno dawało o sobie znać, ale dopiero ciepełko i możliwość odpoczynku niemal zbiły halflinga z nóg. Nawet już nie siedział, tylko leżał niedaleko pieca owinięty w dwa koce i stamtąd kontynuował rozmowę, coraz bardziej pogrążając się w senności.
 
Eliasz jest offline  
Stary 17-01-2010, 12:30   #86
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Droga z powrotem nie wiedzieć czemu wydawała się Heinzowi o wiele krótsza i przyjemniejsza. Teraz to on przewodził starając się jak najszybciej znaleźć w bezpiecznym schronieniu. Należało jeszcze zrobić kilka rzeczy.
Zgasił pochodnię w kępie mokrej od rosy trawy, po czym zaprowadził owcę do zagrody właścicielki.
- Lepiej żeby do jutra nie dobrały się do niej psy lub wilki.
Pochodni nie brał ze sobą do środka gdyż jeszcze lekko dymiła, poza tym bał się zaprószenia ognia.
- Jeszcze trochę posłuży, a tymczasem niech sobie tu poleży. Do jutra wieczora zdąży chyba wyschnąć.

Kij porzucił już przy kupnie owcy. Odkąd miał pałkę uważał go za niepotrzebne obciążenie.
Wytarł jeszcze buty na trawie oczyszczając je po bytności w zagrodzie i zapukał do drzwi. Otworzyła mu widziana już wcześniej wieśniaczka.
Skłonił się nisko i rzekł:
- Witaj pani! Jestem Heinz Nudel a ten oto niziołek to niejaki Tasselhof. Jesteśmy towarzyszami tych w środku.

Po krótkich wyjaśnieniach znaleźli się wewnątrz. Heinz był wniebowzięty.
- Ciepło i sucho, to rozumiem.
Dawno już nie spał w tak luksusowych warunkach. Miał w plecaku jeszcze jakieś resztki jedzenia łowcy, ale jedyne czego teraz pragnął to położyć się spać. Moszcząc sobie legowisko z płaszcza i świeżo kupionego koca zdążył się jeszcze podzielić niezbyt pochlebnymi spostrzeżeniami na temat odwiedzonego domostwa. Następnie zzuł buty i zamknął oczy.
- Tak to był ciężki dzień...
 
Ulli jest offline  
Stary 17-01-2010, 13:46   #87
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Tass wogóle nie był zadowolony. Patrzył ze złością jak jego kompanowi wraca humor, tymczasem on czuł, że ta decyzja będzie okropnie kosztowna dla nich. Gdy jednak ujrzał wieśniaczkę wszelkie zmartwienia odeszły. Niziołek oblizał się na widok jej piersi. Zastanawiał się kiedy dokładnie ostatni raz spędził noc z kobietą. Wszedł do ciasnego środka bez słowa. Nawet się nie przywitał. Spojrzał na resztę drużyny zebranej w środku. Zdziwił się.
- A co się dzieje z Sevem i elfami? Gdzie zniknęli?
Szybko jednak zapomniał o towarzyszach gdy minęła go właścicielka chaty. Tasa znów ogarnęły kosmate myśli. Nie jest zła, jak na jedną noc w sam raz. Niziołek uśmiechnął się lekko do siebie.
 
Tasselhof jest offline  
Stary 17-01-2010, 14:08   #88
 
martyna's Avatar
 
Reputacja: 1 martyna nie jest za bardzo znany
Nie protestuję gdy dziewczyna dotyka mojej sukni. Jestem zadowolona, że się jej podoba.

- Prawda, że ładna? Szył ją Galachim z Aldorfu, bardzo znany i utalentowany krawiec. W połowie wykonana jest z najlepszej jakości jedwabiu. Mam też drugą suknię na zmianę.

Otwieram swój kufer i wyjmuję zapasową sukienkę. Rozkładam ją w całości i pokazuję nowej koleżance.



- Tą także uszył Galachim. Jak chcesz to dam Ci ją przymierzyć. Mogę Ci także ułożyć włosy i Cię umalować. Wtedy na pewno zaimponujesz swojemu mężowi albo kochankowi.

Mówiąc ostatnie słowo mrugam do niej porozumiewawczo.

- Uwierz mi, że wtedy nie będziesz mogła się opędzić od facetów. Wiem co mówię.
 
martyna jest offline  
Stary 18-01-2010, 14:57   #89
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu
Wygląda na to, że zapytanie o Arcykapłana było przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Pierwsza reakcja dziewczyny dała jasno do zrozumienia, że coś na ten temat wie. Powiększone źrenice i na wpół rozdziawiona buzia były na to jasnym dowodem.

- Ostatnio byli tutaj żołnierze i pytali oto samo, ale wy chyba nie jesteście od nich prawda? Nie macie nigdzie narysowanego węża i miecza.

Po tych słowach młódka spogląda na was podejrzliwie, zupełnie jakby chciała was tym wzrokiem przejrzeć na wylot.

- Powiem wam coś ale musicie obiecać, że nikomu nie wygadacie. Nie chcę mieć potem problemów.

Dziewczyna wzdycha głęboko dając do zrozumienia, że wypowiada się w tym momencie bardzo niechętnie.

- Arcykapłan przychodził do nas co miesiąc uczyć Ottona czytać i pisać. Był zawsze wobec nas bardzo miły i uczynny. Często powtarzał, że mój brat ma talent i, że powinien zostać kimś więcej niż tylko pasterzem. Mówił nawet, że pomoże mu w przyszłości wyjechać i dostać się do jakiejś dobrej szkoły w stolicy. Szkoda tylko, że nie zdąrzył zrealizować tych planów.

Młódka zamilka w połowie zdania i jednocześnie bardzo posmutniała. Z jednego jej oka zaczęła spływać łza. Po chwili wstała i ruszyła w stronę swojego pokoju. Wygląda na to, że nic wam już dzisiaj nie opowie.

- Dokończymy jutro. Dobranoc.

Niedługo potem zasypiacie. Niestety noc nie mija wam tak spokojnie jakbyście tego chcieli.

================================================== ====================

Leżycie na czarnej, martwej ziemi. Wszyscy ułożeni jesteście obok siebie na dnie jakiegoś piekielnego dołu. Próbujecie się ruszyć ale coś blokuje wasze ręce i nogi. Spoglądacie na siebie zdezorientowani i zauważacie, że jesteście wszyscy związani linami. W głowach kłębi wam się mnóstwo pytań. Powietrze przepełnia strach i adrenalina. Czujecie...czujecie, że nie jesteście tutaj sami.

Wtedy na brzegu krateru dostrzegacie przerażającego psa. Zwierzę wygląda jak nie z tego świata. Ma czerwone świecące się ślepia, zjeżoną sierść i oddech śmierdzący siarką. Szczerzy swoje zaślinione, ostre jak brzytwa kły.



Po chwili pojawia się kolejny pies...i kolejny. Z mroku wylania się całe ich stado. Są wygłodniałe i wzburzone. Wręcz namacalnie czujecie ich napędzaną przez chaos rządzę krwi. Wygląda na to, że chcą was pożreć żywcem.

Szarpiecie się i krzyczycie. Rozpaczliwie wznosicie modły do swoich bóstw. To wszystko w żadnym stopniu jednak nie pomaga. W końcu bestie są gotowe do ataku. Rzuca się na was samiec alfa a za nim cała wataha krwiożerczych psów!


================================================== ====================

Budzicie się zlani potem. Przez okno wkradają się pierwsze promienie słońca zaś w powietrzu czuć wilgoć i rześkość poranka. Palenisko zdążyło się już wypalić. Wygląda na to, że cała osada jest już na nogach gdyż z daleka dobiegają do was beczenia poganianych przez pasterzy owiec.

Do środka wchodzi wasza gospodyni. Trzyma w rękach stertę chrustu na opał.

- Nareszcie wstaliście. Chyba nasze wiejskie powietrze wam nie służy. Strasznie się w nocy rzucaliście. Myślałam nawet czy by was nie obudzić.

Powoli dochodzicie do siebie. To był tylko sen ale bardzo realistyczny. Najdziwniejsze jest jednak to, że śnił się wam wszystkim naraz. Nagle przypominacie sobie coś jeszcze. Tuż przed przebudzeniem słyszeliście jakiś głos wołający do was: "Nie szukajcie mnie". Wydawał się wam bardzo znajomy ale nie potraficie go z nikim konkretnym skojarzyć.
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 18-01-2010 o 15:07.
zgrzyt jest offline  
Stary 18-01-2010, 15:38   #90
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Halfling musiał przemyć się wodą i zapalić fajkę tuż po przebudzeniu, aby odegnać resztki strasznego koszmaru. Aby całkowicie o tym nie myśleć, szybko ruszył do sąsiadów po jaja, warzywa, sery, mleko, świeże pieczywo i co tam jeszcze tylko mają. W zamian mógł zaoferować zioła – część z tych które sam otrzymał od kapłanki a część z większych zapasów. "Być może przyjmą trochę przypraw" - zastanawiał się po drodze. W razie potrzeby gotów był po prostu je kupić, ale pamiętając o słowach dziewczyny chciał to zrobić w ostateczności.

- Dzień dobry dobrzy ludzie, jak poranek? Kurki dużo dzisiaj zniosły?

Próbował zagadać chłopów starając się aby sami z chęcią go czymś obdarzyli…z kobietami próbował wymienić się za przepisy kulinarne, mężczyznom zaś proponował szklaneczkę jabłecznika… dla każdego coś dobrego, byle tylko uzupełnić zapasy w coś innego niż tylko żelazne rację.

Podpytywał przy tym o zdrowie, bardziej dla okazania sympatii i zainteresowania niż z rzeczywistej chęci pomocy. Zakładał że kapłanka Shaylli zajmuje się tym na bieżąco. Każdego chłopa i chłopkę dopytywał się dlaczego jeszcze wieś kapliczki ku czci Shaylle nie postawili. Podkreślał, że kapliczka zwiększy możliwości kapłanki, a poza tym będzie dobrym zadośćuczynieniem za już otrzymaną od niej pomoc…inaczej bogowie mogą się pogniewać…

Prośbami i groźbami gniewu bożego, nakłaniał wieśniaków do postawienia kapliczki. Przynajmniej zamierzał zasiać im ten pomysł w głowie, a prędzej czy później coś z tego wyniknie… gdyby tylko ktoś okazał zainteresowanie, halfling gotów był pomóc mu w przedsięwzięciu – choćby poprzez rozrysowanie planu kapliczki przy sugestiach kapłanki.

Dopiero po załatwieniu spraw związanych z zdobyciem pożywienia i rozmowami o kapliczce, zamierzał wrócić do chatki by pogadać z dziewczyną coś więcej o Hieronimie. Zastanawiał się czy nie odpuścić, ostrzeżenie we śnie było bardzo realistyczne i przekonujące biorąc pod uwagę , że doświadczyli tego wszyscy. Był jednak pewny, że to jeszcze nie czas ani nie miejsce by się poddać, nie mógł sobie pozwolić na powrót z pustymi rękami. Pieniędzy zaś już dawno brakowało, wątpił aby starczyły na podróż powrotną.
 
Eliasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172