Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2010, 18:27   #141
Endless
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
- Widzę, że wszyscy jesteście gotowi... - Ryuushou uśmiechnął się z zadowoleniem, podciągając pasek torby, którą miał na plecach.
- Zanim wyruszymy chciałbym wyjaśnić kilka rzeczy. Po pierwsze, nasza wyprawa trochę się wydłuży. Masae-chan i Yuji-kun prosili mnie o trening. Po drugie, nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu. Cokolwiek wam karzę zrobić, robicie to bez sprzeciwu, choćbyście mieli mnie zostawić samego na polu bitwy. Po trzecie... jeśli napotkamy przeszkody, najpierw planujemy, potem działamy. - powiedział z dużą powagą.
Odczekał aż słowa trafią do młodych shinobi.
- No to wyruszamy! - uśmiechnął się i biegiem zbiegł po wzgórzu.
Był naprawdę szybki, wyprzedził geninów o znaczą odległość. Zatrzymał się dopiero przy zachodniej bramie, czekając aż się zjawią. Gdy się pokazali, spokojnym krokiem opuścili bezpieczne mury miasta...

Grupa szła rytmicznym krokiem po ziemistej drodze. W trakcie podróży mijali wozy kupców przybywających do Konohy oraz pojedyncze grupki zmierzające do miasta w sobie tylko znanych celach. Ryuushou szedł w małem odległości przed geninami, rozglądając się po okolicy. Panowała niezręczna cisza, którą w końcu przerwał Jounin.
- Masae-chan, Yuji-kun... zostaliście ninja, aby chronić bliskich... czy myślicie, że w kluczowym momencie, będzie w stanie poświęcić samych siebie, aby ocalić życie komuś kogo kochacie? - spytał z lekkim roztargnieniem.
- Sensei, myślę, że kiedy ktoś kogoś naprawdę kocha, to jest w stanie zrobić dla niego wszystko, nawet poświęcić życie. - odpowiedział Yuji.
- Co do tego nie mam wątpliwości Ryuushou-sensei - odparła zdecydowanie kunoichi. Jestem w stanie poświęcić się by bronić innych w razie niebezpieczeństwa.
Młodzieniec skinął głową.
- Nawet, jeżeli ceną będzie własna dusza...? - spytał posępnie.
- Nie bardzo wiem o co chodzi. - mruknął niepewnie Yuji. Rozumiem - życie, ale duszę?
- Dusza? - powtórzyła z niepokojem dziewczyna. - Mógłbyś wyjaśnić nam, co masz na myśli zadając takie pytanie?
Ryuushou odwrócił twarz na bok, błękitnym okiem zerkając na swoich podopiecznych.
- Dusza... - zaczął po namyśle. - to to, kim jesteście i kim się staliście. Cała wasza wartość... Wasz honor, doświadczenie i ideały... Poświecić duszę, to poświęcić to wszystko.
Znowu zapadła cisza.
- Wyzbyć się własnych dążeń, ideałów? To zależy od stopnia, rodzaju sytuacji. Jeśli osoba, którą będę bronić będzie dla mnie na tyle ważna, by poświęcić się aż tak, myślę, że musiałabym to zrobić. - odpowiedziała Masae.
Mitsuhashi skinął głową na znak zrozumienia.
- Szczerze to nigdy się nie zastanawiałem nad poświęceniem duszy. Za przyjaciół i towarzyszy jestem gotów oddać swe życie. Duszę mógłbym oddać jedynie za osoby tak bliskie jak własna matka, rodzeństwo. - odparł Yuji.

Jounin spojrzał w niebo.
- Tak... na duszę trzeba uważać. Wielu już zaprzedało swoją, by osiągnąć swe cele. Ale poświęcić duszę dla tych, których się kocha... Przepraszam. - potrząsnął głową. Nie chciałem was zmartwić takim dziwnym pytaniem. - odwrócił się w ich stronę i uśmiechnął się łagodnie. - Przypominacie mi moją drużynę z czasów, kiedy byłem geninem... Ale wątpię, byście chcieli wysłuchać tej opowieści. - westchnął.
- Yuji-kun, słyszałem, że potrafisz tworzyć pieczęcie jedną ręką. Czy trudno było zdobyć tą umiejętność? - zwrócił się do genina.
- Rozmawiałem o tym z Uragirim z drużyny drugiej. Tak naprawdę to nawet nie za dobrze pamiętam kiedy się tego nauczyłem. Z pewnością nie było to natychmiastowe. Nawet teraz czasami ćwiczę ręce wykonując różne kombinacje pieczęci.
- Mamy dużo czasu, sensei.. - odparła z powagą Masae. - Chętnie wysłuchamy twojej opowieści.
Jounina zaskoczyła ostrożność, z jaką młoda kunoichi zmieniła temat.
- Ranny Jounin dowodzący drugą drużyną... to mój przyjaciel. Byłem z nim niegdyś w jednej drużynie. Była jeszcze Rei... - powiedział roztargnionym głosem. Razem przeżyliśmy wiele przygód, nazywano nas idealną drużyną... Chociaż początki współpracy były trudne, szybko pokonaliśmy te przeciwności. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, zawsze mogliśmy liczyć na swoje wsparcie. Ale pewnego razu... Rei odeszła. Nagle. Zniknęła. Nie mogliśmy jej znaleźć... Nasz sensei został zabity, a drużyna rozbita. - dodał i zamilkł na chwilę. Ale patrząc na was, mam nadzieję, że nie spotka was taki sam los. - mrugnął okiem do swych uczniów.

Szli dalej. W trakcie drogi Yuji, Masae i Ryuushou wymieniali swoje spostrzeżenia i uwagi co do pogody, mijanych ludzi i przyrody.
- A co planujecie robić w przyszłości? Kiedyś staniecie przed szerszym wyborem kariery... - zapytał w pewnej chwili.
- Ogólnie nie mam żadnych planów na daleką przyszłość. Ze wszystkich zajęć na pewno nie chciałbym siedzieć nad papierami. Wolę działać. ANBU? Może. Najprędzej zostałbym jouninem i tak jak Ty sensei, szkolił geninów.
- Nigdy tak naprawdę nie myślałam o tym zbyt poważnie. Jestem jeszcze młoda, moje zamysły mogą zmienić się setki razy. W przyszłości jednak chciałabym pomagać młodym ludziom wstępować na swoją drogę ninja, tak jak ty teraz pomagasz nam, sensei.
- Nauka i opieka nad innymi to niezwykle wyczerpujące zajęcia. Będąc przywódcą, jest się odpowiedzialnym za życia podopiecznych... A ty Nizan-kun... co chciałbyś robić w przyszłości? - Jounin spytał patrząc kątem oka na ponurego genina.
- Nie wiem.
Odpowiedział bez namysłu
- Nie mam planów.
- Ah tak... - Ryuu westchnął.

Dalsza droga przebiegała spokojnie, bez żadnych problemów. Kiedy słońce zachodziło, grupa przechodziła właśnie przez gęsty las, gdzie światło docierało z wielkim trudem. Wszystkich bolały nogi...
- Powinniśmy rozbić obóz na noc. - powiedział sensei. Yuji-kun... przynieś wody. W pobliżu znajduje się niewielki strumień. Nizan-kun, Masae-chan... nazbierajcie suchego drewna, a ja przygotuję miejsce pod ognisko.
- Dobrze sensei. A mamy może jakieś naczynia? - Yuji zapytał z uśmiechem
- Użyj tego. - Ryuushou wyjął z torby trzy opróżnione z wody bukłaki i rzucił je w stronę ucznia.
Kunoichi ruszyła trochę głębiej w las, nie oddalając się jednak zbytnio od grupy. Po uzbieraniu wystarczającej ilości suchych gałęzi, powróciła na miejsce.

"Suchego drewna...dajcie spokoj." - pomyślał Nizan.
Wsadził ręce do kieszeni i ruszył do lasu. Zbierał od czasu do czasu patyki. Chodził jak wybity z rytmu. Niby był tutaj , ale myślami błądził gdzieś po odległej krainie.
W pewnym momencie natknął się na duże drewno. Podszedł do niego i wyjął kunai. Idealna forma by zostać zapamiętanym. Chociaż przez drzewo. Wyrył na nim swoje inicjały. Kitashi Nizan - Członek wielkiego rodu Kitashi , 6ty Raikage , najlepszy i najsilniejszy Ninja , przed którym kłaniają się narody.
Zadowolony z siebie spojrzał na napis. Nie miał czasu na zabawy. Wyjął więc Katanę i ciął pierwsze lepsze drzewo. Nie było wysokie , aczkolwiek ciężko się je ciągnęło. W końcu powrócił do towarzyszy, ciągnąc za sobą 3 metrowe drzewo podobne do brzozy.

Yuji złapał pojemniki i poszedł szukać strumyka. Zajęło mu to trochę czasu, gdyż sensei nie podał dokładnego kierunku. Podczas przedzierania się przez zarośla i krzaczki podrapał sobie całe nogi
- Cholera by to wzięła... - zezłościł się Yuji.
Po nabraniu wody nie bardzo wiedział w którym kierunku wrócić. Wyczuł jednak chakrę sensei'a i w tamtym kierunku podążył. Po kilku minutach zauważył niebieskie włosy i po tym cała jego postać się wyłoniła z cienia.
- Sensei, gotowe. - - powiedział i położył bukłaki na ziemi.

Ryuushou ułożył kamienie wokół płytkiego dołka. Patyki przyniesione przez Masae połamał o kolano i wrzucił do wgłębienia w ziemi. Te które dostał od Nizana były już pocięte. Ściągnął z ramienia torbę i położył ją obok siebie.
- Eeetto... Zapomniałem zapałek. - zaśmiał się lekko zawstydzony, przeczesując nerwowo włosy.

Nizan spojrzał na całe coś, co w czym miało być ognisko. Generalnie chętnie by pomógł. Ale ... on też zapomniał zapałek. Więc chłopak usiadł pod drzewem. Daleko od całej drużyny. Położył ręce na ziemi i oparł głowę , odchylając ją lekko. Następnie zamknął oczy. Próbował przypomnieć sobie parę rzeczy. Rzeczy zapisanych na ważnym zwoju.

Masae zbliżyła się do ogniska. Wykonała sześć pieczęci, po czym dmuchnęła ogniem, rozpalając natychmiast suche drewno.
- Gotowe - uśmiechnęła się z zadowoleniem.
Gdy Nizan usłyszał głos dziewczyny, natychmiast otworzył oczy. Zanotował zjawisko. Mae - Katon. Wiedział teraz dokładnie jakim elementem dysponuje owa istota.
- Wspaniale! - sensei klasnął z zadowoleniem, wpatrując się w ogień.
Jounin wyjął ze sporej torby cztery zwinięte maty. Każdemu dał po jednej. Swoją od razu rozłożył na ziemi i usiadł na niej, przykładając dłonie do ciepłego płomienia. - W torbie mam jeszcze koce. Jeżeli komuś będzie zimno, może wyciągnąć je. - powiedział łagodnie.
Yuji podszedł powoli do ogniska, usiadł przed nim po turecku na rozłożonej wcześniej macie. Poszedł w ślady senseia i wyciągnął ręce w stronę ciepłych płomieni.
Kitashi mimo maty która została mu wręczona, nie rozłożył jej. Nie miał zamiaru spać. Czekał aż zaczną jeszcze śpiewać różne piosenki harcerskie.
Kunoichi także usadowiła się wygodnie, wpatrując się w tańczące, jaskrawe płomienie. Ogień. Żywioł, który był jej tak bliski. Uwielbiała ten cudowny blask i z zachwytem obserwowała migoczące w powietrzu iskry.

- Masae-chan... - Mitsuhashi odezwał się zerkając na młodą kunoichi. Kontrolujesz chakrę ognia, prawda? To bardzo silny element. Ale masz jeszcze wiele do nauki, bo twoja kontrola nie jest idealna...
- Wiem o tym, sensei. Dlatego dążę do tego by doskonalić swoje umiejętności. Wierzę, że dzięki twojej pomocy uda mi się zajść bardzo daleko.
Zaśmiał się lekko.
- Nie jestem specjalistą w tym żywiole, ale myślę, że znam parę przydatnych ruchów, które mogę cię nauczyć. Ach, byłbym zapomniał. Jakiej techniki pragniesz się nauczyć?
- Katon Ninpou: Hibashiri. To dość silna technika. Będzie wymagała ode mnie wiele wysiłku - odparła zamyślona Masae
- Hibashiri... - zamyślił się. Znam tą technikę. - powiedział z roztargnieniem. Yuji, Masae, Nizan... jesteście gotów na trening? - Jounin podskoczył i stanął na nogach. Nie było widać na nim śladu zmęczenia.
Yuji skierował wzrok na sensei'a
- Choćby i zaraz.

Mitsuhashi machnięciem dłoni polecił uczniom wstać i podążyć za nim. Stanęli przed jednym z naprawdę wielkich drzew. Jounin wykonał znak skupienia i pobiegł przed siebie. Gdy był blisko drzewa, odbił się od ziemi i dotknął stopami jego kory. Biegł w górę wielkiego drzewa, o dziwo nie spadając. Znów się odbił i skoczył zwinnie na gałąź, wysoko nad głowami uczniów.
- Kinobori.- rozbrzmiał jego głos za plecami geninów.
Ci zaskoczeni obrócili się w jego stronę.
- Podstawowa technika ninja. Skupiacie chakrę w stopach i biegniecie po każdej pionowej powierzchni. Panowanie nad tą umiejętnością znacznie zwiększa jakość waszych technik, a także pozwala na lepszą kontrolę chakry. - powiedział łagodnie, podając uczniom kunaie.
- Spróbujcie wbiec jak najwyżej potraficie. Tam gdzie zaczniecie spadać, wytnijcie pierwsze litery waszych imion.
Ryuushou odwrócił się i uśmiechnął się. Widział wyraz ich twarz i wiedział, że są naprawdę zdeterminowani.
- Nie spędźcie tu całej nocy... - dodał na odchodne.
 
__________________
Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....

Ostatnio edytowane przez Endless : 16-01-2010 o 19:13.
Endless jest offline