Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2010, 23:14   #66
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Siedemnasty wybuchnął śmiechem, gestem dłoni zachęcił Cecylię by powstrzymała swą złość.

- Gniew rodzi nienawiść – i kto to mówi - a to ostatnie, czym chciałbym zostać obdarzony. Obiecałem Ci opowieść, a ona wyjaśni Ci każdy szczegół, rozwieje każdą z wątpliwości. Nie traktuj mnie jak wroga lecz spróbuj zrozumieć. - Zaczął krążyć po izbie, pojawiając się to raz naprzeciw, to raz za plecami dziewczyny. Jeśli nawet zlękniona odwracała wzrok w obawie by czegoś nie uczynił bez jej wiedzy, pozostał obcy na jej odruchy. Liczyło się to, co chciał jej przekazać, bo w swym szaleństwie wierzył, że opowieścią może dokonać rzeczy niebywałej, jak pisarz, który jednym gestem pióra zmienia losy całej powieści.

To wszystko zaczęło się trzy wieki wstecz, z racji nauk przez Ciebie otrzymanych nie będę Cecylio przybliżał Ci owej epoki. Dla nas, Ciebie, mnie, Raula i Pierra stanowiło to początek. - Czy zmysły jej wyostrzyły się jeszcze bardziej słysząc, że jej towarzysze nie są przypadkowi w owej opowieści? - Ktoś kiedyś kochał, a ktoś inny nie potrafił owej miłości przyjąć, co gorsza w ową historię wplątało się uczucie jakim obdarzono trzeciego z bohaterów owego dramatu. Dodajmy więc jeszcze, że całość kończy się pojedynkiem uczciwym mniej lub bardziej, to tylko kwestia interpretacji i punktu spojrzenia.
Nie musisz tak patrzeć na mnie, los połączył nas już kiedyś, teraz możemy tylko zaufać i podążyć dalej. By nie zbaczać z przyjętej drogi, jaką winna biec moja opowieść, dodam, że całość obserwowała siostra tego, który zginął owego dnia. Pierwsza, tak ją nazwę, bo imię Marie zbyt mylne wydawać się może. Jestem jej potomkiem i jako Siedemnasty zmuszony zostałem do walki z tymi, którzy zniszczyli coś wyjątkowego, nienamacalnego, pięknego. - sięgnął po puchar i odnalazł w nim pustkę, upłynęły więc cenne chwile gdy ponownie go napełniając nie mówił nic. Gdy powrócił do Niej w pełni swej osobowości ostatnia myśl jakby zawisła w powietrzu, a on podążył gdzieś dalej.
- Kiedy po raz pierwszy zabiłem, nie czułem strachu, bo to było mi obce. - popatrzył w oczy Cecylii by wyczuć w nich nutkę wątpliwości – byłem wtedy zbyt młody by zabijać, miałem ledwie dwanaście lat, lecz to była kwestia sprawiedliwości. Mojej, Twojej, Naszej?
Zabiłem Szesnastego we śnie! Wystarczyło jedno pchnięcie by dusił się krwią, która zalała jego koszulę. Nie patrz tak na mnie, ostrzegłem go kilka godzin wcześniej, że to ostatni raz kiedy sięga po bat. Miał czas by podjąć decyzję. Czy zrozumiał aluzję zapytasz? Jeśli nie, to oznacza jedno, był zbyt głupi na to być żyć. Zbyt plugawy by być Wybranym. Każdy ma taką śmierć na jaką zasłużył, on umarł krztusząc się krwią, prawie jak chłop, którego nie stać na medyka.
Pluł krwią – spojrzał w Jej twarz, przybliżył swój wzrok ku jej oczom i wówczas można by rzec nie był sobą – krwawił, a Wybrani nie krwawią. Oni czasem umierają, lecz nie krwawią. Brzydzą się krwią, zemstą, okrucieństwem, rozumiesz Kochana? - znowu był sobą, stał przed Nią i sięgnął dłonią w stronę jej policzka. Czy dostrzegł łzę, którą chciał zgarnąć w swą dłoń, czy po prostu chciał dotknąć jej ciała, a może i wciąż toczył w sobie walkę. Siedemnasty i Xavier, bo jeśli nie dodałem to były dwie różne osoby.
 
Athos jest offline