Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2010, 23:32   #9
Penny
 
Penny's Avatar
 
Reputacja: 1 Penny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemu
Post by Penny i majk

Szła wzdłuż ścian domów, trzymając się cienia przez nie rzucanego. Usilnie starała się pozostać niezauważoną, zapewne zamieniłaby się w nietoperza albo mgłę gdyby tylko mogła. Na jej szczęście (bądź w tym wypadku nieszczęście) nie mogła i często za to dziękowała. Czuła się lepiej w mroku i tej tajemniczej gry cieni.

Ale co po niezauważeniu jak mężczyźni oddalali się tak szybko? Jednakże gdyby szła szybciej zauważyliby ją pewnikiem, bo przecież kto to widział by panna przechadzała się sama nocą po ulicach Wrocławia. Sam widok jest na tyle dziwny, że czuła się niczym zapalona pochodnia w kompletnej ciemności.

Z oddali słyszała strzępki rozmowy i omal nie zachłysnęła się głośno własną śliną słysząc, że mężczyźni planują kolejną zbrodnię. W tym samym momencie przystanęli, a Milena czmychnęła za filar domu by jej nie dostrzegli. Odczekała kilka chwil licząc, że usłyszy coś jeszcze, lecz nie stało się nic. Ostrożnie przesunęła się ku krawędzi filaru i zerknęła na ulicę.

Była pusta. Zniknęli jak kamfora. Przygryzła lekko wargę w zamyśleniu, po czym naciągnęła kaptur mocniej i energicznym krokiem ruszyła w stronę apteki "Korzeń Mandragory". Nie była to najszczęśliwsza wycieczka, wróci szybciej niż myślała czym da Annie nowy powód do spekulacji na temat jej zepsutej do kości osoby.

Pogrążona w nieprzyjemnych rozmyślaniach nie patrzyła nawet jak i gdzie idzie nogi niosły ją same. Nic więc dziwnego, że zderzyła się z jakimś osobnikiem płci przeciwnej. Przez moment myślała, że trafiła na przedstawiciela sprawiedliwości w tym mieście, lecz wysoki i postawny mąż nie wydawał się być jednym z nich. Mierzył ją tym podejrzliwym spojrzeniem, a po chwili nawet wydał z siebie głos.

-Przepraszam najmocniej panienkę, zagapiłem się. Nic się panience nie stało? -starał się mówić naturalnie i z przejęciem, ale był daleki od słowiańskiego dramatyzmu
- Tylko mnie przestraszyłeś, panie – stwierdziła po chwili, mierząc go podejrzliwym spojrzeniem.
-Nie miałem takiego zamiaru, jeszcze raz przepraszam. Ale istotnie powinna się panienka bać, o tej porze przykre rzeczy się zdarzają takim młodym i powabnym dziewczętom, samym w miejskim labiryncie. -Zagaił do niewiasty niby groźnie, jednak po tonie głosu znać było, że w dobrej intencji.

Cofnęła się tylko o mały krok, nie zdradzając jednak oznak strachu.
- Ano, prawda – potwierdziła zdawkowo. – Na szczęście do domu mam blisko. Mój gospodarz pewnie już czeka. Więc jeśli pozwolicie ja już pójdę...
-Jeśli tak.. to dobrej nocy życzę.- Obrócił się w miejscu przepuszczając dziewczynę delikatnym ruchem dłoni. Skinęła mu na pożegnanie.

Ich uwagę zwróciło jakieś zamieszanie w jednej z bram za plecami kobiety, wyleciała jakaś postać potykając się w tym pędzie na wystającej kostce. Po chwili z tego samego tunelu dwóch zbrojnych z bronią w rękach wybiegło za nim rzucając bluzgami.
 
__________________
Nie rozmieniam się na drobne ;)

Ostatnio edytowane przez Penny : 16-01-2010 o 23:42.
Penny jest offline