Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2010, 12:09   #86
Azazello
 
Reputacja: 1 Azazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodze
Minuty ciągnęły się jak godziny, kiedy towarzysze zbierali się po krwawej potyczce. On sam przewiązał sobie rękaw koszuli na nodze. Po jakimś czasie rana nie bolała już tak bardzo, nawet kiedy szedł szybciej.

To on wymyślił, by nie zostawiać Welgana na środku drogi. Nie był mu nic winien i ni potrafił mu pomóc, ale przynajmniej mogli we dwoje zaciągnąć go za pobliską skałę i położyć tak, by dla osoby podróżującej od strony twierdzy był niewidoczny. Jak ktoś przyjdzie traktem z Winterheaven to może będzie mu w stanie pomóc – myślał Otto. To mu wystarczyło. Popołudnie było w pełni, słońce pojawiał się między gałęziami coraz niżej, a cienie nieprzyjemnie się wydłużały. Otto nie był przyzwyczajony do przebywania nocą w lesie. Na noclegi wybierał choćby najmniejsze wioski, opuszczone chatki, czy choćby wilgotne ambony. Myśl o nocy w głuszy pełnej koboldów przyprawiała go o ciarki na plecach.

W pewnym momencie Otto poczuł się bardzo nieswojo. Często czuł się tak wchodząc do karczmy, która okazywała się być pełna wszelakich rycerzy i strażników dróg. Czuł na sobie spojrzenia nawet wtedy, gdy nikt nie patrzył w jego stronę. To samo dziwne przeczucie, przeczucie mówiące w „nogi!”, dopadło go pośród głuszy. Wiedział, że na wsparcie towarzyszy nie ma co liczyć, ale zawsze to jakieś mięso, które może zająć przeciwników. Wyciągnął błyskawicznie rękę do góry, dając znać żeby wszyscy się zatrzymali. Oczywiście to zignorowali.
- Czekajcie. Coś tutaj jest nie tak – rzucił cicho. Wyciągnął miecz i rzucił się do kępy drzew po prawej, zza której mógł spokojnie przyjrzeć się kamienistej drodze. Idealne miejsce na zasadzkę, miniemy schodzące się po dwu stronach traktu skały i bardzo łatwo będzie nam odciąć drogę.
- Trzymajmy się razem – rzucił już nieco głośniej – dobrze mieć kogoś za plecami. Ciekawe co jest dalej – tego już nie powiedział na głos. Czuł złowróżbne pulsowanie w nodze. Ptaki też ucichły i to dobrą chwilę temu. Otto przebiegał wzrokiem po zaroślach dokoła, powoli przesuwał się do przodu…
 
Azazello jest offline