Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-01-2010, 19:41   #81
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Więc... Co was sprowadziło do tego miasteczka? - Dagna zapytał, gdy drużyna ruszyła - Nie sądzę, że przybyliście do Winterheaven odpoczywać. - dodał zerkając na towarzyszy.
- Jeśli chodzi o mnie to trafiłem tutaj przypadkiem - odpowiedział Kumalu - Jestem podróżnikiem pragnącym poznać świat i nie przeczę że zainteresowały mnie tutaj te starożytne ruiny twierdzy.
Emmy szła przez dłuższą chwilę w milczeniu, zastanawiając się nad odpowiedzią. Ostatecznie wybrała prawdziwą odpowiedź.
- Ja również trafiłam tu przypadkiem, ale w celach raczej zarobkowych. Dopiero od niedawna jeżdżę po świecie bez swojego mistrza i czasem ciężko związać koniec z końcem jak niema się jakiś wybitnych umiejętności.
- Z tego co zdążyłem zauważyć pracujecie nad czymś... Ciekawi mnie co to takiego.
- powiedział bez owijania- Skoro już razem pracujemy, chyba nie jest problemem wyjawienie tego?
- Z Emmy znamy się dopiero od zeszłego wieczora -
rzekł lekko zdziwiony Kumalu - więc nie ma co uważać, że nad czymś szczególnym pracujemy. Staramy się tylko razem wykonać płatne zlecenia, których ogłoszenia znaleźliśmy w miejskim garnizonie. Wiadomo że co dwie głowy to nie jedna, a teraz w zasadzie już trzy.
- Mnie prawdę mówiąc nieszczególnie interesują nawet te tutejsze tajemnice
- Emaretta odwróciła się odruchowo w kierunku koboldzich trupów - ale straż i różni ludzie płacą za nie złotem. Po zbadaniu tych śladów w lesie i może dowiedzeniu się czegoś, chcę jeszcze udać się do pobliskiego zamku, ktoś może zapłacić za jego szkice. A mówić, że kiedyś marzyłam o poszukiwaniu przygód.
Westchnęła robiąc zbolałą minę. W takiej rozmowie nawet nie czuła się szczególnie skrępowana czy nieśmiała, sama nie wiedziała czemu. Może wspólna walka coś tu zmieniła? W każdym razie zaczynała coraz bardziej ufać idącym obok niej mężczyznom.
- Każdy chyba kiedyś o tym marzył...- westchnął głęboko i zamilkł na chwilę. Przez całą tą walkę zapomniał właściwie o swoim własnym zadaniu.- Co to właściwie za zlecenie?- naciskał dalej.
- Żadnych konkretnych szczegółów nie znamy, w sumie wiemy chyba tyle co ty - odpowiedział czarnoskóry czarownik.
- Jedna rzecz mnie jeszcze trapi... Mówi wam coś imię Ditto Waldez? - zapytał - Podobno jest w mieście, a mam do niego mały interes.
- Niestety nic mi to nazwisko nie mówi, a tobie Emmy?
- Nie przychodzi mi nikt taki do głowy, ale nie poznałam zbyt wielu ludzi w Winterhaven. Pytałeś karczmarki lub straży, zanim wyruszyliśmy?
- Jeżeli jest w mieście to straż dowie się o tym raczej jako ostatnia.
- mruknął bardziej do siebie - No nic... Będzie trzeba się rozeznać po powrocie.
Zdawało się, że zbliżali się już do opisanego w Winterhaven miejsca owych "krwawych śladów".
 
Lady jest offline  
Stary 16-01-2010, 12:48   #82
 
Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znany
Żyjecie? - powiedział zmęczony Otto, z jego dłoni wciąż kapała krew - Mam nadzieję, że nie ma ich tu więcej w pobliżu. Rozejrzę się troszkę - rzucił patrząc na leżącego towarzysza, po czym rozpoczął przeszukiwanie traktu i lasu w odległości kilkudziesięciu metrów od miejsca potyczki. Poszukiwania te nie dały jednak żadnych dodatkowych poszlak. W niewielkie odległości od traktu dało się tylko znaleźć niewielkie obozowisko koboldów. W tym czasie Amberlen przeszukała koboldy (info z GG) - poza kilkudziesięcioma sztukami złota w raczej drobnych monetach znalazła tylko zakrwawiony i prawie nieczytelny kawałek kartki. Wszystko co udało się odcyfrować brzmiało: " ...żnicy... przewoż... a także... inn... w... heaven..." Trochę niżej umieszczono ozdobny inicjał "K."
Gdy tylko Otto wrócił rozmowę zaczęła Amberen:
-A więc na początku chciałabym pogratulować wam udanej walki- rozpoczęła rozmowę patrząc na Otta i Sashe - Według mnie powinniśmy zatrzymać się tu jeszcze na chwilę aby odpocząć i wyleczyć się do końca a potem wyruszyć w kierunku zamku - kontynuowała nie czekając na odpowiedź towarzyszy - No i pozostaje jeszcze kwestia Welgana, Co zrobimy jeśli do czasu aż będziemy gotowi iść dalej on dalej nie odzyska przytomności?
-Pf, udana walka, spójrz na nas - Otto raczej nie miał na myśli siebie, spojrzał na lepkie ręce i zamyślił się
-Jeśli walka nie była by udana to teraz wszyscy wyglądali byśmy jak Welgan. Myślałeś że pokonasz wszystkich samemu nie zostając nawet rannym?
- Wręcz przeciwnie piękna - powiedział bez cienia sympatii, z sarkazmem w głosie - sądziłem, że kilka koboldów nie będzie aż takim problemem. Tacy twardziele z was byli jeszcze rano, a teraz co? - obrzucił ich wzorkiem-krwawicie jak kurczaki na rosół - urwał, nie chciało mu się już kłócić, wiedział, że to do niczego nie doprowadzi.
-Zostajemy na odpoczynek. - Sascha skinął głową uważając to za dobry pomysł. - Ale Welgana nie weźmiemy ze sobą! Nie dalibyśmy rady nieść go na plecach, a w walce... -Przypomniał mu się łuk - Poza tym, czy ktoś z was umiałby naprawić mój łuk?
-Ja się niestety na tym nie znam - Odpowiedziała Amberlen- No i pozostaje jeszcze kwestia tych Koboldów. Patrząc na tą kartkę można dojść do wniosku że dowodzi nimi jakiś człowiek.
- Nie wiem czy człowiek czy inny nieludź, ale nie słyszałem o czytających i piszących koboldach, więc albo to komuś ukradły, albo były posłańcami... - powiedział nieco złoszcząc się Otto.
-Hmm - Sascha próbował cokolwiek przeczytać z kartki- Tak, a właściwie na pewno. Jednak co z Welganem? - Rzucił okiem na poszkodowanego. Raczej nie mógłby mu pomóc. - W takim razie naprawię łuk na trakcie, jeśli Otto mnie nie wyręczy.
- Pozostaje pytanie, w którą stronę idziemy - powiedział Otto nawet nie patrząc w stronę Winterheaven - i czy trzymamy się razem - Otto zaproponował by się rozdzielili, ktoś musiał iść po wóz, przeca nikt nie będzie niósł tego umierającego kołka, Otto spodziewał się więcej po Welganie, on miał za to wielką ochotę zbadać twierdzę, przynajmniej wstępnie.
-Nie wiem jak wy ale ja nie mam zamiaru tracić przez niego czasu. Jeśli nie wstanie przez najbliższą godzinę to albo go tu zostawimy na pastwę koboldów i dzikich zwierząt albo dobijemy żeby się zbytnio nie męczył i ruszymy w dalszą drogę we troję. No chyba że któryś z was woli zostać z nim lub się zawrócić.- odpowiedziała Amberlen
- Możemy go opatrzyć w miarę możliwości - sam nie wykonał najmniejszego gestu w tym kierunku, w ogóle się na tym nie znał, mógł zawiązać jakąś szmatę na ranie, ale nic więcej, zwrócił się do Sashy: -dasz radę iść dalej?
-A tak przy okazji, rozumiem że złoto znalezione przy koboldach dzielimy po równo?-wtrąciła Amberlen
-Tak, jak najbardziej - Sascha odpowiedział mimochodem na pytanie Otta.- Co do Welgana...Nie potrafię leczyć. Nie wiem co z nim zrobić. -Chwilę pomyślał. - Uważam, że złoto należy się każdemu z nas. Mi wystarczy tyle, by potem móc naprawić broń.
-Tak więc zostajemy tu jeszcze koło godziny żeby się uleczyć i odpocząć a potem wyruszamy dalej w kierunku twierdzy? A Welgana zostawiamy tak jak leży?-podsumowała Amberlen
-Idziemy do twierdzy jak tylko będziemy gotowi, a Welgan niech zdycha na tym trakcie - rzucił Sascha.
 
Lynx jest offline  
Stary 16-01-2010, 15:02   #83
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Drużyna Północna (Amberlen, Otto, Sasha)

Decyzja o kontynuowaniu wędrówki i pozostawieniu Welgana na trakcie wydawała się wymęczona... Podjęta, tylko dlatego, że coś przecież trzeba było zrobić, a siedzenie na trakcie nie było rozwiązaniem sytuacji. W czasie kiedy trwało opatrywanie ran co chwila, któryś z podróżników spoglądał ukradkiem na nieprzytomnego z nadzieją, że ten, a nóż, odzyska przytomność i będzie mógł podjąć decyzje za siebie...

To jednak nie następowało, a rany były prawie opatrzone... Podjęcie decyzji stawało się nieuchronne, choć wyraźnie nikt nie chciał powiedzieć jako pierwszy: "zostawiamy go i idziemy".

Otto najszybciej opatrzył swoje rany i, z coraz bardziej wyraźnym poirytowaniem czekał na resztę. Amberlen najwięcej czasu spędziła na opatrywaniu swoich ran i, pomimo tego, iż pomysł pozostawienia towarzysza na szlaku padł z jej ust - poszukiwała u innych jego akceptacji i wsparcia...

W końcu jednak decyzja została pojęta i chyba każdy z podróżników w duchu odetchnął...


Minęła może godzina marszu. W niektórych momentach przez wierzchołki drzew widać już było szare mury Twierdzy. Spokojny wiaterek przynosił zapach kwiatów i odległą piosenkę chłopów pracujących w polu. Podróżnicy zaprzątnięci jednak byli innymi myślami, niż podziwianiem okolicy i piękna przyrody. Teraz było już dla każdego jasne i oczywiste - "jeżeli komukolwiek jeszcze się coś stanie, to zostanie zostawiony tak jak Welgan - bez pomocy, bezbronny i odrzucony jak zepsuta broń... Ale przecież - liczę się tylko ja, nikt inny... Skoro sam nie umiem sobie poradzić to nikt inny nie będzie mi pomagał..."

- Czekajcie. Coś tutaj jest nie tak. - Otto zatrzymał się gwałtownie. Okolica była spokojna, ale coś... Coś było nie tak. Może układ skał, może było za spokojnie? Otto wyraźnie poczuł jak po plecach przebiega mu dreszcz... Jakby coś miało się za chwilę wydarzyć... Niczego jednak nie było widać... Nic nie zwiastowało jakichkolwiek niespodzianek i nieprzyjemności...





MECHA:
Pasywne możliwości Otta są na tyle wysokie, że bez rzucania zauważa (czy może raczej wyczuwa) to co zostało opisane w poście. Postacie - jak zwykle w takich wypadkach - znajdują się na trakcie po lewej (zachodniej) stronie w odległości nie więcej niż 3 kratki od brzegu "mapki".
Łuk Saschy jest (przyjmijmy, aby nie utrudniać) naprawiony; jednak jego ponowne uszkodzenie następuje na polach 1,2 i 3 oraz ma karę do obrażeń wynoszącą 1.
 
Aschaar jest offline  
Stary 16-01-2010, 15:48   #84
 
Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znanyLynx wkrótce będzie znany
Amberlen powoli zajmowała się swoimi ranami. Ta wyprawa zaczynała jej się coraz mniej podobać, zresztą co było widać nie tylko jej. Otto był wyraźnie zdenerwowany, Sasha też nie wyglądał najlepiej. Kiedy w końcu uporała się z opatrunkami ruszyli przed siebie traktem w stronę zamku. Na odchodne chciała jeszcze zabrać sakiewkę Welgana ale pomyślała że to mogło by jeszcze bardziej pogorszyć jej stosunki z Ottem więc zrezygnowała.
Tym razem maszerowali trochę wolniej niż wcześniej. Może przez zmęczenie a może nie chcieli tym razem dać się zaskoczyć tak jak poprzednio. Minęła może godzina drogi kiedy Otto nagle odezwał się - Czekajcie. Coś tutaj jest nie tak. - Amberlen spojrzała przed siebie. Nie zauważała nic podejrzanego jednak to miejsce wydawało się być dobre na kolejną pułapkę - Pełno było jakiś kup gruzu oraz krzaków za którymi mogły chować się Koboldy. Nie chcąc powtórzyć wcześniejszego błędu Amberlen postanowiła to sprawdzić.
Powiedziała towarzyszom że spróbuje obejść drogę żeby sprawdzić czy nikt na nich nie czeka po czym ruszyła w kierunku pobliskich krzaków. Były na tyle gęste że nic przez nie nie widziała więc oddaliła się jeszcze bardziej aby je obejść. Gdy doszła do końca zarośli dyskretnie wychyliła się i spojrzała na drogę przed nimi.
 
Lynx jest offline  
Stary 16-01-2010, 18:50   #85
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Drużyna Południowa (Emaretta, Dagna, Kumalu)

Droga zdawała się mijać znacznie szybciej kiedy toczono rozmowę. Stary trakt co chwila przecinał jakieś mniejsze czy większe zagajniki. Panował spokój i cisza, przerywana tylko czasami odgłosami kroków, rozmową i śpiewami ptaków.



Po niecałej godzinie marszu, kiedy rozmowa w zasadzie już kończyła się; podróżnicy dotarli w pobliże miejsca, które opisywane było jako oznaczone „krwawymi śladami”. Aby tam dojść należało zejść ze szlaku i podążyć w górę niewielkiego pagórka porośniętego klonami, które w tutejszym klimacie już zdążyły stracić liście. Zgodnie z uzyskanymi instrukcjami Emmaretta poprowadziła podróżników w górę, a następnie lekko na wschód w kierunku – teraz już dobrze widocznych – skał.



Same skały nie wyróżniały się niczym szczególnym, może oprócz tego, że tworzyły kilka naturalnych stołów o większej i mniejszej powierzchni. Kiedy podróżnicy zbliżyli się do skał w ich nozdrza uderzył charakterystyczny słodko-mdły zapach gnijącego mięsa. Jedna ze skał faktycznie była pokryta znaczną ilością krwi, w co najmniej trzech dużych plamach o różnej starości, pd praktycznie wyblakłej i zmytej wodą do jeszcze dość świeżej – zaledwie zeschniętej. Okoliczne skały również pokryte były krwawymi śladami układającymi się w różne znaki i linie...

Dagna zauważył pozostawioną pod jedną ze skał podróżną torbę; była dziwnie wciśnięta pod skałę jakby ktoś usiłował ją ukryć lub może ochronić przed deszczem... Podróżnicy nie zdążyli jeszcze dokładnie zająć się badaniem miejsca, kiedy - po kilku minutach - dostrzegli schodzącego z góry w ich kierunku mężczyznę...






MECHA:
Moi Drodzy Gracze – każdy dostał PW z informacjami, które uzupełniają posta. Są to wasze obserwacje jakie poczyniliście w tym miejscu – czyli to co rzuca się wam na tzw. pierwszy rzut oka.
Oczywiście wiedza ta jest oparta na tym co wiedzą Wasze postacie i zapewne nie jest wszystkim co da się w tym miejscu dowiedzieć...

Żeby trochę się poukładać z czasem (mojego pisania postów przede wszystkim) - pomiędzy znalezieniem się przy skałach Emmy, Dagny i Kumalu a nadejściem Nieznajomego mija jakieś 10 - 15 minut.
 
Aschaar jest offline  
Stary 17-01-2010, 12:09   #86
 
Azazello's Avatar
 
Reputacja: 1 Azazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodze
Minuty ciągnęły się jak godziny, kiedy towarzysze zbierali się po krwawej potyczce. On sam przewiązał sobie rękaw koszuli na nodze. Po jakimś czasie rana nie bolała już tak bardzo, nawet kiedy szedł szybciej.

To on wymyślił, by nie zostawiać Welgana na środku drogi. Nie był mu nic winien i ni potrafił mu pomóc, ale przynajmniej mogli we dwoje zaciągnąć go za pobliską skałę i położyć tak, by dla osoby podróżującej od strony twierdzy był niewidoczny. Jak ktoś przyjdzie traktem z Winterheaven to może będzie mu w stanie pomóc – myślał Otto. To mu wystarczyło. Popołudnie było w pełni, słońce pojawiał się między gałęziami coraz niżej, a cienie nieprzyjemnie się wydłużały. Otto nie był przyzwyczajony do przebywania nocą w lesie. Na noclegi wybierał choćby najmniejsze wioski, opuszczone chatki, czy choćby wilgotne ambony. Myśl o nocy w głuszy pełnej koboldów przyprawiała go o ciarki na plecach.

W pewnym momencie Otto poczuł się bardzo nieswojo. Często czuł się tak wchodząc do karczmy, która okazywała się być pełna wszelakich rycerzy i strażników dróg. Czuł na sobie spojrzenia nawet wtedy, gdy nikt nie patrzył w jego stronę. To samo dziwne przeczucie, przeczucie mówiące w „nogi!”, dopadło go pośród głuszy. Wiedział, że na wsparcie towarzyszy nie ma co liczyć, ale zawsze to jakieś mięso, które może zająć przeciwników. Wyciągnął błyskawicznie rękę do góry, dając znać żeby wszyscy się zatrzymali. Oczywiście to zignorowali.
- Czekajcie. Coś tutaj jest nie tak – rzucił cicho. Wyciągnął miecz i rzucił się do kępy drzew po prawej, zza której mógł spokojnie przyjrzeć się kamienistej drodze. Idealne miejsce na zasadzkę, miniemy schodzące się po dwu stronach traktu skały i bardzo łatwo będzie nam odciąć drogę.
- Trzymajmy się razem – rzucił już nieco głośniej – dobrze mieć kogoś za plecami. Ciekawe co jest dalej – tego już nie powiedział na głos. Czuł złowróżbne pulsowanie w nodze. Ptaki też ucichły i to dobrą chwilę temu. Otto przebiegał wzrokiem po zaroślach dokoła, powoli przesuwał się do przodu…
 
Azazello jest offline  
Stary 17-01-2010, 13:04   #87
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Melkor Morgoth

Było późne lato, kiedy Melkor podróżował na przełaj przez lasy. Panował spokój i cisza, przerywana tylko czasami śpiewami ptaków. Kilka godzin temu zauważył w dole zabudowania i postanowił zejść do wioski, czy niewielkiego miasteczka, aby w nim przenocować i uzupełnić zapasy. Może nawet przyjąć jakąś pracę, czy – najlepiej - przyłączyć się do jakiejś drużyny i zarobić trochę złota.


Samotność i samotne podróżowanie miało wiele zalet i równie wiele, a może nawet więcej wad... Miał nadzieję, że tutaj, w znacznej odległości od domu i wcześniejszego życia uda mu się zacząć wszystko na nowo.

Schodząc z niewielkiego pagórka porośniętego klonami, które w tutejszym klimacie już zdążyły stracić liście zauważył ciekawą kompozycję skalną. Ciekawą przez to, że powleczoną charakterystyczną, choć ledwie wyczuwalną, magią śmierci...



Same skały nie wyróżniały się niczym szczególnym, może oprócz tego, że tworzyły kilka naturalnych stołów o większej i mniejszej powierzchni. Kiedy Melkor zbliżył się do skał w jego nozdrza uderzył charakterystyczny słodko-mdły zapach gnijącego mięsa. Jedna ze skał była pokryta znaczną ilością krwi. Okoliczne skały również pokryte były krwawymi śladami układającymi się w różne znaki i linie... Jednak te znaki i linie niczego nie przypominały mężczyźnie, nie układały się w żadne znane symbole czy inklinacje... Zaintrygowany znaleziskiem zatoczył znaczny okrąg badając okolicę. Nie znalazł niczego ciekawego, czy nawet godnego uwagi, poza, może, niewielkim skalnym urwiskiem koło, którego na drzewie wisiał mocno zakrwawiony, jednak już suchy, wiklinowy kosz, a u stóp urwiska widoczne było wiele kości zwierzęcych.

Wracając do skał z krwawymi śladami zauważył, że koło nich pojawili się podróżnicy. Dwóch mężczyzn i, prawdopodobnie, kobieta; ciężko to było dokładnie stwierdzić, gdyż postać ubrana była w luźną szatę, a głowę miała przesłoniętą kapturem.
Podróżnicy przerwali toczoną rozmowę najwidoczniej zauważając Melkora...




MECHA:
Wszystkie akcje i interakcje z postaciami są rozgrywane bez karty, tak samo graliśmy z pozostałymi graczami.
W pierwszym poście proszę opisać postać swoją – opisy postaci pozostałych graczy są w pierwszych postach sesji, więc można tam zajrzeć...
W razie pytań jestem do dyspozycji czy przez maila, czy przez PW, czy przez GG - 10987406
 
Aschaar jest offline  
Stary 19-01-2010, 10:10   #88
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Podróżowanie po tym lesie mogło być całkiem przyjemne, gdyby nie wcześniejsze spotkanie koboldów i obolałe kolano, przez które utykała i spowalniała troszkę swoich towarzyszy. A śpiewanie ptaszków nie wywoływało przyjemnych uczuć. Kto wie, czy nie mogły zagłuszać skradajacych się stworów?! Było to mocno paranoiczne, ale po swojej pierwszej prawdziwej walce, Emaretta nie czuła się zbyt pewnie i zdecydowanie nie miała ochoty na kolejne starcie. Jedno to i tak było nadto! Całe szczęście, że chociaż zaczęli krótką rozmowę, to odegnało złe myśli chociaż na chwilkę. Ostatecznie też całkiem miło konwersowało się z dwoma mężczyznami, którym w pewien sposób już zaufała.

Odnalezienie "krwawych śladów" okazało się łatwiejsze, niż można się było spodziewać po wielkości tutejszego lasu. Wskazówki były wyraźne i nawet nie znająca się na odszukiwaniu ścieżek, ani nawet chodzeniu po lesie Emmy dała sobie z tym radę. Odnaleźli ślady i krew, ale znaki, które tu wyrysowano, nie mówiły jej absolutnie nic. Badała to przez chwilę, z lekkim obrzydzeniem i nie dotykając niczego podejrzanego. Kumalu znalazł jakąś torbę, ale dziewczynę bardziej zainteresował fakt, że rozchodził się tu zapach gnijącego mięsa, ale nie widziała żadnych trupów. Cicho wymruczała zaklęcie, rozglądając się wokół.
- Nie było tu żadnej magii, którą mogłabym wyczuć. A jeśli była, to bardzo dawno temu. Może to tylko zbrodnia jakiegoś chorego na umyśle maniaka? Albo ktoś próbuje odstraszyć ludzi od tego miejsca. Dagna, potrafisz odnaleźć jakieś inne ślady? I czemu tu śmierdzi mięsem, a nie widać zwłok?

Tak czy inaczej było to bardzo zagadkowe. Z ciekawością spojrzała na torbę znalezioną przez czarnoskórego mężczyznę, ale jej zbadanie przeszkodziło nadejście obcego. Takiemu już nie dało się zaufać, ani nawet pozwolić się zbliżyć. Przecież to chociażby on mógł tego dokonać. Wycelowała w niego kuszę.
- Nie zbliżaj się bardziej! Kim jesteś i czego tu szukasz?
Miała nadzieję, że kusza nie drży za mocno a głos nie zdradza zbytniego zdenerwowania. Gdyby była tu sama to pewnie bałaby się panicznie, obecność dwóch znajomych mężczyzn uspokajała, chociaż odrobinkę.
 
Lady jest offline  
Stary 19-01-2010, 22:54   #89
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
W końcu kompania dotarła do celu swojej wędrówki- miejsca, gdzie znajdowały się ów tajemnicze „krwawe znaki”. Mężczyzna podążał zaraz za Emmy, która teraz prowadziła ich w po zboczu pagórka, aż w końcu dotarli do skalnych występów. Miejsce nie wyróżniało się zbytnio od innych skalnych skupisk, jednak, gdy tylko towarzysze zbliżyli się do celu, Dagna poczuł mdły i nieprzyjemny zapach krwi, oraz rozkładającego się mięsa. Smród można było spokojnie porównać do portowych slumsów, gdzie zwłoki szczurów, czy nawet ludzi potrafią leżeć pośród innych śmieci tygodniami…
Pierwszym, co dostrzegł łowca, były plamy krwi, na jednej z płaskich skał. Definitywnie były to ślady pozostawione w różnym czasie. Sugerowała to ich intensywność i kolor. Inne skały również pokryte były krwią, jednak były to wymalowane różne wzory i znaki… Łowca podszedł do skał i rozejrzał się po nich. Sztyletem odskrobał kawałek zeschłej krwi, by spróbować ocenić jej starość, jednak nic to nie dało.

- Nie było tu żadnej magii, którą mogłabym wyczuć. A jeśli była, to bardzo dawno temu. Może to tylko zbrodnia jakiegoś chorego na umyśle maniaka? Albo ktoś próbuje odstraszyć ludzi od tego miejsca. Dagna, potrafisz odnaleźć jakieś inne ślady? I czemu tu śmierdzi mięsem, a nie widać zwłok?

- Na pierwszy rzut oka wygląda to jak miejsce, w którym myśliwi pozbywają się zbędnego obciążenia, na przykład wnętrzności czy kości.- powiedział chowając ostrze.- Odpadki mogły zostać wyrzucone kawałek dalej i przykryte liśćmi, co nie pasuje do myśliwych. Ludzi trudniący się w tym fachu zawsze wyrzucają takie rzeczy z dala od miejsca „oprawiania” zwierzyny. Ma to chronić przed padlinożercami i robakami. To właśnie mi tu nie pasuje. Do tego te dziwne znaki na skałach… Możemy spróbować znaleźć źródło tego smrodu, żeby mieć pewność, z czego, lub z kogo spuszczono tu tyle krwi. Jedno jest pewne. Te wszystkie ślady nie powstały w tym samym czasie.

Mężczyźnie przewinęła się myśl o miejscu obrządku koboldów, jednak nigdy nie słyszał, żeby te istoty robiły coś takiego, jednak po dzisiejszej, „fachowo” zorganizowanej pułapce nie można odrzucić żadnej teorii… Coś mu mówiło, że wszystkie zdarzenia, które wydarzyły się tego dnia- otrucie koni, koboldy, dziwne znaki na skałach- mają jedno źródło. Wolał jednak zostawić swoje obawy dla siebie… Na razie.

Dagna rozejrzał się jeszcze raz po okolicy i dostrzegł coś, co wcześniej mu umknęło. Pod jedną ze skał wciśnięta była podróżna torba, przysypana liśćmi. Wyglądało, jakby ktoś chciał ją tu schować. Wyciągnął ją z kryjówki, by sprawdzić, co się w niej znajdowało, jednak w tym samym momencie usłyszał czyjeś kroki. Zanim się odwrócił usłyszał głos Emmy.

- Nie zbliżaj się bardziej! Kim jesteś i czego tu szukasz?

Ściągnął z pleców miecz i opuścił jego ostrze w dół. Lewą ręką dalej trzymał znalezioną torbę.

- Spokojnie- szepnął do towarzyszy- Nie ma sensu wdawać się w kolejną walkę, jednak bądźcie ostrożni.- skinął porozumiewawczo głową do Kumalu i utkwił wzrok w nieznajomym.
 
Zak jest offline  
Stary 19-01-2010, 23:49   #90
 
Feanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Feanor nie jest za bardzo znany
Zachodzące słońce zalało wszystko pomarańczową poświatą. Melkor stał na zboczu oddychając głęboko. Przyjemne chłodne powietrze przesycone było wonią śmierci. Po dokładnym obejrzeniu dziwnej , krwawej kompozycji nie był w stanie stwierdzić niczego konkretnego. Wyglądało to na dzieło jakiegoś chorego umysłu. Nekromanckie praktyki-pomyślał. Widział już podobne rzeczy. Pozostawał jeszcze wiszący kilkanaście metrów dalej koszyk. Mógł zawierać jakieś wskazówki. Nie zajmowało go to jednak zbytnio. Był zdecydowany jeszcze dziś dotrzeć do miasta. Po kilku dniach spania na ziemi miał ochotę na ciepły posiłek i łóżko. Spojrzał w kierunku zabudowań starając się ocenić odległość. Widok rozciągający się z tego miejsca był naprawdę imponujący. Na horyzoncie zobaczył ledwie widoczne zarysy górskich szczytów. Co jest za nimi ? -pomyślał. Wyobraźnia podsunęła mu fantastyczne obrazy miejsc i istot. Nagle coś przerwało jego rozmyślania. Elfie uszy wychwyciły niosący się z daleka hałas. Czekał. Z pośród dochodzących dźwięków zaczął rozróżniać głosy Po chwili zobaczył trójkę idących ludzi. Dwóch mężczyzn i kobieta. Tak się zdawało. Wyglądali na zwykłych wędrowców lub najemników. Uznał iż nie ma się czego obawiać. Postanowił poczekać aż przejdą. Zatrzymali się przy wiszącym koszyku badając zawartość. W chwilę potem ich oczy się spotkały. Ku jego wielkiemu zaskoczeniu kobieta nagle wycelowała w niego kuszę i zażądała imienia oraz powodu przybycia. Trochę go to rozbawiło. Każdy ma przecież prawo chodzić po lesie. Stał przez chwilę przyglądając się obcym. Wyglądali na gotowych do ataku. Jeden z nich wyciągnął broń. Bandyci ?- pomyślał. Zrozumiał że musi dokonać wyboru. Mógł posilić się na błyskawiczny atak. Sądził iż z pomocą magii byłby wstanie podejść całkiem blisko poczym pociąć ich na drobne kawałki. Mógł też zaryzykować i zdać się na łaskę obcych nie mając żadnej pewności że pomimo tego nie skończy w piachu. Mogli być przecież zwykłymi rabusiami. Nieraz zabijał , zastanawiał się dlaczego jeszcze się wacha. Czym dla niego byli bandyci ? Miał jednak przeczucie że to ktoś więcej.
- Opuść kuszę a porozmawiamy- zawołał zimnym głosem.
Tymczasem skupił się na przygotowaniu kilku ochronnych zaklęć. Zastanawiał się na ile realna jest groźba oddania strzału...
 

Ostatnio edytowane przez Feanor : 21-01-2010 o 00:24. Powód: wiadomo
Feanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172