Sorin starał się dopłynąć do Paula i czarodziejki. Jednak resztki fregaty i ciała nieżyjących już marynarzy nie pozwalały mu się do nich przebić. Nagle usłyszał rozkaz Admirała. "Czy on się na głowy z kuśką pozamieniał? Niby po co ma się wspinać na okręt aby znowu zejść na wodę! Ten stary pierdziel musi odstawić rum! "
Sorin błyskawicznie zmienił kierunek. Gdy zbiżał się do galeonu jego marynarze akurat z głośnym pluskiem spiścili szalupę na wodę. Sekundę później siedziałjuż na drewnianej belce ociekając wodą.
-Tam! powiedział wskazując palcem miejsce dryfowania Paula i panienki. Zaczęli wiosłować. Jeden z nich wyciągnął pływającą po powierzchni lagę i odpychał ciała sprzed dziobu łodzi. Po kilku minutach dopłynęli do celu. Szybko wciągnęli kobietę na pokład a później pomogli Paulowi. Wioślarze bez słowa zaczęli pracować. Po drodze wyciągnęli jeszcze kilku kompanów i dwóch marynarzy ocalałych z fregaty. Gdy Podpłynęli do burty marynarze na pokładzie zrzucili liny i zaczęli wciągać szalupę.
Kilka chwil później wszyscy byli już na pokładzie. Sorin wyskoczył z łodzi. Cały mokry i dyszący rozejrzał się po pokładzie. Bronthion i Mordimer byli na pokładzie - pomagali pozbierać się reszcie. Paul był z nim na łodzi. Elf siedział pod masztem opierając ciężko ręcę o kolana. Gerax wspiął się po burcie na pokład. Po chwili zobaczył też, że marynarze wciągają na linie Cadoma i Stormaka na linie. Wszyscy żyli. Bardzo dobrze. Odetchnął z ulgą.
-Posprzątać ten burdel! Meldować jakie straty! Czarodziejkę do kajuty kapitana! I przynieść mi rumu! - zawołał Sorin.
Przetarł ręką czoło. To była bitwa. Miał tylko nadzieję, że statek nie ucierpiał za bardzo. W przeciwnym wypadku trzeba będzie gdzies zacumować i naprawić kadłub.
-Stawiać żagle! - zakrzyknął
-Odpływamy! - powiedział już znacznie ciszej.
Stanął na dziobie. Nocny wiatr rozwiał mu jego mokre włosy. Był w świetnym humorze.
__________________ Drink up me hearties, yo ho... |