Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z dziaÅ‚u DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-01-2010, 20:50   #201
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
Sorin zanurkował. Nie wiele widział w czarnej otchłani morza, jednak wiedział, że dobrze płynie. Resztki powietrza, które pozostały topielcowi prowadziły go jak po sznurku. Spiął się i popłyną szybciej. Chwilę później poczuł pod ręką stalową płytę pancerza. Szybko się zorientował, że nieszczęśnik kurczowo trzyma się fragmentu masztu, który odłupał się pod wpływem eksplozji. Tylko to nie pozwoliło mu pójść na dno. Sorin szybko rozszerzył pętlę i przełożył przez głowę, a później ramiona mężczyzny. Pętla zaciskowa zadziałała. Mocno zacisnęła się na metalowym pancerzu - na klatce piersiowej i pod pachami. Sorin zrobił zwrot aby wypłynąc. Energicznie wyskoczył spod powierzchni wody.
-Wyciągać! - ryknął.

Czterej kamraci z początku nie wiedzieli co mają z tą liną zrobić. Lecz gdy marynarz skoczył do wody w mig pojęli o co mu chodzi. Przytomnie wspomogli się pobliskim działem, tak mocując linę, aby nie wypuścić jej, ale tak by można było łatwo kogoś wciągnąć.
Nagle lina mocno się naprężyła. Niemal wszyscy puścili sznur i tylko mocno umocowane działo uratowało mężczyzn.
-Wyciągać! - usłyszęli. Szybko złapali linę i miarowymi ruchami zaczęli ciągnąć.

Tymczasem Sorin z rozglądał się po rozświetlonej płomieniami fregaty okolicy. Pamiętał, że razem z nim na pokładzie był Ilian i Cadom. Z daleka dostrzegł, że sytuacja na fregacie jest opanowa. Bronthion i Mordimer pomagali kompanom. Natomiast Paul wskoczył do wody za czarodziejką. Marynarz zdecydował pomóc jemu. Niestety krzyczący i miotający się w wodzie marynarze skutecznie uniemożliwili[8] mu dotarcie do nich.
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...
Nathias jest offline  
Stary 10-01-2010, 21:25   #202
 
Elthian's Avatar
 
Reputacja: 1 Elthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodzeElthian jest na bardzo dobrej drodze
W uszach elfa huczało, czasami przebijały się krzyki, wybuchy lecz do czasu aż jeden z podwładnych admirała nie ugodził tropiciela w poparzony polik, nie słyszał on nic poza szumem.

Z twarzy ból rozwinął się po całym ciele. Ilian chwycił marynarza, który ośmielił się go uderzyć, za gardło i po kilku chwilach w których przyglądał się jego twarzy odrzucił pachołka na bok. Gładził jeszcze przez chwilę piekącą twarz. Ból był przerażający. Dokładnie czuł ręką jak jego skóra rozstała poszarpana. Mimo to ból po uderzeniu jednego z odłamków tonącej fregaty minął, widząc w pobliżu Mordimera zrozumiał za czują sprawą. Powoli wstawał, zataczał się bo bujającym galeonie lecz dawał radę ustać na nogach. Obraz przed oczami nie był jeszcze dokładnie ostry, lecz elf zlokalizował czarownice.

- Suka... - powiedział do siebie gładząc poranioną twarz - O tak kamraci, przyprowadźcie mi tu ją... Nie mam pojęcia co jej zrobie ale to będzie straszne... - dodał ujrzawszy płynących w kierunku tonącej elfki kompanów.

Załoga galeona żwawo cięła liny łączące oba statki. Także elf nie próżnował, w myślach dziękował Bronthionowi za ratunek i ocalenie jego przyjaciółek którymi zaraz zaczął wymachiwać uwalniając naprężone sznury.

Czas na podzięki jeszcze będzie, taką miał przynajmniej nadzieję dostrzegając kompanów na zniszczonym, tonącym okręcie...
 
Elthian jest offline  
Stary 11-01-2010, 00:19   #203
 
Xulux's Avatar
 
Reputacja: 1 Xulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodze
Kapłan, powoli otworzył oczy. Czuł ból. Na całym ciele, powoli do jego świadomości dotarło, że został poparzony, a następnie, ogłuszony, przez coś. Podniósł sie na kolana, a po chwili podtrzymując się burty stanął na nogach. Zobaczył Paula, który najwyraźniej szedł mu pomóc, gdy znowu nastąpił wstrzas, na szczeście tym razem lekki, i nie przewrócił Cadoma.

Na pytanie czy sobie porzadzi, lekko kiwnął głową, nie mając siły wydobyć dźwięku z ust. Następnie Do jego przytłuminego słuchu dotarło coś o linie, z poczatku nie zrozumiał o co chodzi, ale gdy Paul wyskoczył za burtę i popłynął do magiczki w umyśle kapłana zajasniało o co chodziło.

Fregata dosyć szybko tonęła, więc odczekawszy chwile, podszedł do miejsca, z którego najwygodniej byłoby wskoczyć na galeon. Jeszcze przed skokiem postanowił trochę się wspomóc.
-Panie pomóż mi, uzdrów mnie proszę.-wyszeptał i w tym momencie poparzenia prawie całkiem znikły, a ból ustąpił. Od razu poczół się lepiej.: 12
Po tym już więcej nie zwlekał tylko skoczył w stronę galeonu. Złapał się za burtę, ale ból w nieuzdrowionej jeszcze ranie ramienia, był tak mocny że skowycząc, Cadom puścił się i z pluskiem wpadł do wody: 14.
"Cholera." Zdążył pomyśleć zanim zamknęła się nad nim toń wody. "To tyle z rzucenia liny Paulowi i towarzyszce". To była jego druga myśl. To chyba nie był jego najszczęśliwszy dzień.
rana ramienia uniemożliwaiła mu jakiekolwiek próby pływania: 5. Kapłan zaczął powoli opadać w dół, mając coraz mniej powietrza. Istniała szansa że ktoś zauważył jak wpadał do wody, ale podczasz zamieszania, szansa ta nie była duża.
 
Xulux jest offline  
Stary 12-01-2010, 16:27   #204
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Ledwo zdążył pomóc rannemu elfowi, a znów poczuł, że coś jest nie tak. Wśród ogólnych wrzasków i pandemonium dał się bowiem słyszeć nagle złowrogi trzask i skrzypienie. To tonąca fregata zaczęła ciągnąć za sobą na dno przypięty do niej galeon. Kapłan zaczął się zsuwać po deskach pokładu, jednak uchronił się przed przymusową kąpielą łapiąc się jednej z wiszących luźno lin i zapierając się coraz bardziej nogami o stromiznę podłoża. Kolejna eksplozja targnęła wrogim okrętem i pokład trochę się wyprostował. Przynajmniej na tyle by można było jako tako utrzymać równowagę.

- Poradzi sobie ! Nikt go nie będzie zatrzymywał w tej sytuacji. – usłyszał krzyk Bronthiona i chwilę później łotrzyk wskoczył na pokład obok niego i zaczął odcinać liny łączące oba statki. No jasne każdy radzi sobie sam.

Nieopodal Cadom próbował wskoczyć na statek jednak nie powiodło mu się to i poleciał do wody. Cholera! Mordimer podbiegł do burty i mocno się przechylił. Helmuta nie wypływał. Cholera, cholera, cholera! Wyznawca Tumory zgrzytnął zębami. Nie wskoczy do wody za nim, bo zbroja i uzbrojenie nie pozwolą mu pomóc. Zamiast jednego topielca mieliby dwóch. Kapłan krzyknął więc w kierunku dwóch marynarzy zajętych odcinaniem liny:

- Zostawcie to i skaczcie za kapłanem i wyciągnijcie go! Później będzie nam potrzebna jego magia!

Sam podbiegł w kierunku, gdzie Paul skoczył próbując wyłowić topiącą się czarodziejkę. Chwycił dłuższy kawałek walającej się wszędzie liny i rzucił ją w kierunku White’a. Razem z kilkoma marynarzami szarpnęli mocniej, kiedy tylko wojownik chwycił powróz i zaczęli go holować w kierunku galeonu.


[Rzut w Kostnicy: 18] - test równowagi
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline  
Stary 14-01-2010, 22:34   #205
 
Whiter's Avatar
 
Reputacja: 1 Whiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wbił się w tafle wody, jak ryba. Rześka woda morska zmyła z niego cześć juchy, która już zapewne zdążyła zaschnąć. Nurkując na zaledwie kilka metrów, wynurzył się energicznie w poszukiwaniu tego padalca. Nie widział go przez kilka krótkich chwil, gdy wynurzył się wraz z Sorinem. Ten przeplótł przez niego line, i nakazał wciągnąć go na pokład naszego statku.

-To nie tak miało wyglądać, ale...-burknął pod nosem, niezadowolony z biegu wydarzeń. Liczył, że sprawy potoczą się "trochę'' innym torem

Kiedy pozostali wciągnęli już topielca na pokład, ork huknął grubym głosem, by podali line i jemu. Nie czekając na dalsze zaproszenia, uchwycił się jej, i zaczął się wspiąć jeszcze o własnych siłach. Wiedział, że ich wątłe ciałka nie będą w stanie wciągnąć tak masywnego wojownika. Co prawda zawadził kilka razy nogą o powyginane deski, i raz spadł by z powrotem w odmęty morza, ale z pomocą pozostałych wtaszczył się na pokład.
 
__________________
"Znaj siebie i znaj przeciwnika, a możesz stoczyć 100 bitew nie odnosząc porażki"
Sztuka Wojny
Whiter jest offline  
Stary 16-01-2010, 12:41   #206
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Liny łączące galeon z fregatą zostały odcięte. Poraniony kadłub okrętu zniknął w końcu gdzieś pod wodą, wsysając za sobą tuziny marynarzy starających się uratować swe życie. W ostatnim podrygu ich woli przeżycia uderzali ramionami o wodę, kopali nogami. Wszystko jednak na próżno.
Gdzieś w tym całym piekle znajdował się Cadom. Również jego okręt pociągnął do swego grobowca. Lodowata woda wirowała wokoło niego, bawiąc się nim niczym lalką. Uratować mogło go tylko jedno - zerwanie z siebie zbroi i desperacka próba wydostania się na powierzchnie. Widział linę, której po chwili chwyciła się ubita postać Stormaka. To była jego furtka do życia, jedyny ratunek jaki widział.

Vershla początkowo starała się odepchnąć od siebie wojownika. Była pewna jaki czeka ją los - ograbienie, pobicie być może gwałt ? Na jej skroni powstała paskudna rana, z której obficie sączyła się krew. W dodatku lodowata woda niemal całkowicie odebrała dech w płucach. Po kilku sekundach przestała walczyć, nie miała już na to siły. Fala zalała jej twarz, zakasłała wypluwając ją. Skuliła swoje drobne ciało i przylgnęła do wojownika. Twarz przycisnęła do jego szyi. Drżała. " Co za upokorzenie"

Harvel stanął dumnie obok steru. Uśmiechnął się szeroko odkrywając poczerniałe zęby. Ramiona oparł na biodrach. Na jego czole zebrała się warstwa potu i nieco sadzy.
- Było gorąco jak w kurwim zadku ! Ale z takimi skurczybykami jak my nie ma nikt szans ! Ha ! - wyciągnął ramię i wskazał palcem na miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu znajdowała się fregata. - Ha ! Pies was wszystkich trącał krótką kuśką !! Dobra panowie. Wyciągnąć mi ino tera wszystkich z wody i płyniem dalej. Cholera wie czy te psubraty ni mają więcej stateczków do zatopienia ! Sorin ? Sorin !? A tu jesteś, wyź no spuść łódź na wodę. I zadbaj żeby wszystkich wydobyć.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline  
Stary 16-01-2010, 16:22   #207
 
Xulux's Avatar
 
Reputacja: 1 Xulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodzeXulux jest na bardzo dobrej drodze
Cadom zaczął tonąć. Przez chwile nie wiedział co robić, zaczynało brakowac mu juz powietrza. Kiedy zdał sobie sprawę że nikt nie przybedzie żeby go ratować, zaczal znowu szamotać się próbując wypłynąć. I wtedy stało się najgorsze, fregata poszla na dno, pociągając za sobą masę sprzętu ludzi i trupów. Część z nich przeleciała obok kapłana, a ten odbił się od trupa nogami opierając się przez moment wciągnięciu w bezmiar morza. Zobaczyl linę, wiedział że z takim obciążeniem nigdy się nie dostanie do niej, wtedy zerwał z siebie plecak, zbroję, wyrzucił całą broń i ostatnim wysiłkiem postarał się wypłynąć na powierzchnię. Na szczęście: 17 tym razem udało mu się to. Kiedy znalazł się na powierzchni zaczerpnął ogromną ilość powietrza, aż przez chwilę zaczął się dusić. Potem szybko złapał się jedną ręką za linę której juz trzymal się Stormak.
-Pozwolisz Stormak że zabiorę Ci trochę miejsca?- Zdołał wydukać i nie czekając na odmowę lub zgodę, zaczął w myślach dziekować Helmowi za uratowanie życia. I czekał aż zostanie wyłowiony na statek.
 
Xulux jest offline  
Stary 16-01-2010, 20:50   #208
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Dzięki niech będą Tymorze - powiedział cicho, gdy czarodziejka wreszcie przestała się szarpać i pożegnała się z pragnieniem popełnienia samobójstwa i pociągnięcia za sobą w topiel jednego ze zwycięzców.

Wyznawcą Uśmiechniętej Pani co prawda nie był, ale miał świadomość, że tylko szczęściu mógł zawdzięczać fakt, że tuż obok niego pływał sobie kawałek fregaty, jakby czekając na kogoś, kto zechce go złapać. Gdyby nie to, stałby się, wraz z magiczką, żerem dla jednego lub kilku morskich stworzeń, zamieszkujących tereny poniżej powierzchni morza.
Pozostawało tylko czekać, aż towarzysze zechcą zrzucić żagle, zawrócić i rzucić mu drabinkę. Jeśli, oczywiście, Harvel nie wpadnie na pomysł, żeby ich tu zostawić i wiać stąd jak najszybciej.

Odwrócił głowę by sprawdzić, co się dzieje z fregatą i zaklął, nie zwracając uwagi na obecność czarodziejki - jakby nie było przedstawicielki płci pięknej. Niedawny przeciwnik znikał pod wodą, pociągając za sobą wszystkich, którzy znaleźli się zbyt blisko.

- Trzymaj się! - rzucił do czarodziejki. Zgoła niepotrzebnie, bowiem ta i tak trzymała się go kurczowo, traktując go zapewne jak ostatnią deskę ratunku. - Zaraz po nas przypłyną - zapewnił. Z nadzieją, że słowa te się sprawdzą. Do brzegu było dość daleko i dopłynięcie tam z panienką pod ręką, nawet z deską w drugiej ręce, wymagało dość znacznej dozy szczęścia. Nie wspominając już o tym, że w razie dotarcia do brzegu mógłby się spodziewać nader gorącego przyjęcia. I gwałtownego końca owego szczęścia.

- Tutaj! - zawołał, widząc, że z galeonu spuszczają łódź. Pomachałby ręką gdyby nie to, że chcąc to wykonać musiałby albo puścić deskę, albo czarodziejkę.

- Może ty machniesz ręką? - zaproponował, ale wczepiona w niego magiczka nie posłuchała.
 
Kerm jest offline  
Stary 17-01-2010, 14:12   #209
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
Sorin starał się dopłynąć do Paula i czarodziejki. Jednak resztki fregaty i ciała nieżyjących już marynarzy nie pozwalały mu się do nich przebić. Nagle usłyszał rozkaz Admirała.
"Czy on się na głowy z kuśką pozamieniał? Niby po co ma się wspinać na okręt aby znowu zejść na wodę! Ten stary pierdziel musi odstawić rum! "

Sorin błyskawicznie zmienił kierunek. Gdy zbiżał się do galeonu jego marynarze akurat z głośnym pluskiem spiścili szalupę na wodę. Sekundę później siedziałjuż na drewnianej belce ociekając wodą.
-Tam! powiedział wskazując palcem miejsce dryfowania Paula i panienki. Zaczęli wiosłować. Jeden z nich wyciągnął pływającą po powierzchni lagę i odpychał ciała sprzed dziobu łodzi. Po kilku minutach dopłynęli do celu. Szybko wciągnęli kobietę na pokład a później pomogli Paulowi. Wioślarze bez słowa zaczęli pracować. Po drodze wyciągnęli jeszcze kilku kompanów i dwóch marynarzy ocalałych z fregaty. Gdy Podpłynęli do burty marynarze na pokładzie zrzucili liny i zaczęli wciągać szalupę.

Kilka chwil później wszyscy byli już na pokładzie. Sorin wyskoczył z łodzi. Cały mokry i dyszący rozejrzał się po pokładzie. Bronthion i Mordimer byli na pokładzie - pomagali pozbierać się reszcie. Paul był z nim na łodzi. Elf siedział pod masztem opierając ciężko ręcę o kolana. Gerax wspiął się po burcie na pokład. Po chwili zobaczył też, że marynarze wciągają na linie Cadoma i Stormaka na linie. Wszyscy żyli. Bardzo dobrze. Odetchnął z ulgą.
-Posprzątać ten burdel! Meldować jakie straty! Czarodziejkę do kajuty kapitana! I przynieść mi rumu! - zawołał Sorin.
Przetarł ręką czoło. To była bitwa. Miał tylko nadzieję, że statek nie ucierpiał za bardzo. W przeciwnym wypadku trzeba będzie gdzies zacumować i naprawić kadłub.
-Stawiać żagle! - zakrzyknął
-Odpływamy! - powiedział już znacznie ciszej.
Stanął na dziobie. Nocny wiatr rozwiał mu jego mokre włosy. Był w świetnym humorze.
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...
Nathias jest offline  
Stary 17-01-2010, 18:58   #210
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Brodacz był lekko zaskoczony, gdy z pod powierzchni zimnej wody wyłonił się Cadom, w dodatku bez zbroi. Krasnolud wiedział, że gdyby kleryk nie zrzucił swej zbroi, poszedłby na dno, wraz z nią. Mag uśmiechnął się szczerze na widok męża. -Pancerzem się nie przejmuj. Przynajmniej będzie co dzieciom opowiadać!- krzyknął, po czym zaśmiał się głośno. Oboje trzymali się kurczowo zwisającej z pokładu Galeonu liny. -Czarodziej za burtą!- krzyknął głośno z lekkim uśmiechem na ustach. -Wciągnijcie nas kurwa!- dodał po chwili donośnym tonem, mając nadzieję, że mimo dość sporego zamieszania, które jeszcze trwało ktoś go usłyszy. I usłyszał. -Trzymaj się.- zwrócił się do Cadoma. Wiedząc, że honorowy kleryk będzie nalegać by to brodacz jako pierwszy został wciągnięty, Stormak użył najlepszego argumentu, jaki tylko mógł wymyślić. -No trzymaj. Moja osoba nic tam nie zmieni a twoja magia lecząca może uratować w ciągu tych kilku minut życie jakiegoś marynarza...- nie zależało mu na życiu marynarzy. Co prawda im mniej ich było tym większe prawdopodobieństwo, że jego ktoś będzie chciał zaprzęgnąć do wycierania pokładu, jednakże od czegoś miał swoją magię przywołań. Stormak puścił linę i podpłynął do unoszącej się na powierzchni wody beczułki. Złapał ją pod ramię, lecz nie przestawał wymachiwać pod wodą nogami, w skrytej obawie przed utonięciem. Ciekaw był, czy wszyscy jego kompani przeżyli tę masakrę. Był z siebie dumny. Rozwalił masz fregaty, sprawił, że elfka nie uciekła i przyczynił się do mniejszych strat na galeonie, przywołując pod pokładem fregaty rój szczurów, które zaatakowały tamtych działowych. Po kilku chwilach ktoś zrzucił mu linę. Brodacz podpłynął do niej, złapał się rękami i owinął jej kraniec wokół prawej nogi. -Dawaj!- krzyknął a po chwili został rytmicznie wciągany do góry. Gdy był już na pokładzie stanął tuż przy burcie i wypatrywał swoich towarzyszy w wodzie.
 
Nefarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172