Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2010, 15:43   #29
kabasz
 
kabasz's Avatar
 
Reputacja: 1 kabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetny
Przeprowadzony Rytuał Poznania zdecydowanie nie można było uznać za udany. Nie dość, że sploty Garu zaatakowały każdą żywą istotę w grocie, kamienie zmysłów oraz co dziwniejsze lodowe rzeźby, to jeszcze użyły ich zmysłów w zastępstwie nieaktywowanych kamieni.

Spea poczuła ból tak silny, że w pierwszym odruchu po odzyskaniu świadomości było zwymiotowanie własną krwią. Choć żyła, czuła się tragicznie, co gorsza wyglądała jeszcze gorzej. Wszystkie jej pióra zmieniły barwę na zieloną a zapach, który wydzielała można było przyrównać tylko do świeżo skoszonej trawy. Nie przypominała za nic Rosso Anelo. I jak się miała przekonać już nie długo jej dawne życie umarło wraz z pierwszą pokrywą lodu jaka okryła jej ciało w czasie zamarzania.

W grocie obudziły się jeszcze dwa nieznane nikomu do te pory rasy Salartus. Dwie naprawdę przedziwne rasy.






Lykaryni stali cały czas zszokowani tym co się dookoła nich wydarzyło. Żaden z nich nie dostał konkretnych wskazówek co też powinni zrobić i dlatego też, co nie trudno było odgadnąć, nie zrobili nic.

Nie ukrywający swej złości, na swych pobratymców oraz uczestniczących w rytuale Salartus - Zaur, podszedł z pochyloną głową do Babci. Było mu wstyd za swoją rasę, za rasy które brały udział w rytuale. Wstyd i to po całej linii. Po drodze przeszedł obok Az'khasa sycząc z dezaprobatą. Ten także nie zrobił nic i aby rytuał mógł zakończyć się pomyślnie.

Co prawda Salartus poznali dwa fakty odnoszące się do przeszłości Broo. Jednak trzecia wizja, w której ujrzeli starszą formę skrzadła, była tak różna w odniesieniu do celu rytuału, że wśród niektórych przedstawicieli ras pojawiła się słuszna wątpliwość – Czy aby na pewno to co ujrzeli w jakikolwiek sposób im się przyda ? I tylko Argo, Grau wraz z Opiekunkami w głębi duszy czuli, że ta wizja, może okazać się kluczowa.

Wykończona Babcia skorzystała z pomocy Zaura aby powstać. Rozejrzała się dookoła niej. Sytuacja nie przedstawiała się dobrze. Wszyscy przebywający w grocie Salartus wyglądali jakby stoczyli walkę z młodym człowiekiem.

- Siostry, musimy opatrzyć rannych.

Opiekunki podchodziły do każdego i z wyraźną troską starały się pomóc odzyskać podstawowe zmysły istot. Wszyscy bowiem oddali część smaku, słuchu i dotyku na rzecz wizji, którą ukazał Argo. Dobrze chociaż, że byli w stanie zrozumieć sens wizji.

Babcia podeszła do Puryfika korzystając z pomocy Zaura. Poprosiła Lykaryna by ten podał jej kilka skrawków swojej skóry. Zamoczyła je w śniegu i uważnie, powoli zbierała resztki jej własnej krwi z ciała puryfikanina.


Stojący obok Puryfikanina Zaur z premedytacją nadepnął na jedną z leżących na ziemi macek, ta odskoczyła w powietrze.

- Nie wierć się tak. - Skarciła Puryfika, gdy ten nie mógł opanować swojej macki.
- Muszę zebrać całą moją krew aby infekcja nie rozeszła się dalej po twoim ciele.
 
__________________
The world doesn't need anything from you, but you need to give the world something. That's way you are alive.
kabasz jest offline