-Te buty są za ciasne! Oszukałeś mnie!
Bugg zmarszczył brwi, patrząc z wyrzutem na zarośniętego mężczyznę przed nim, który siedział na ziemi oparty o kamień. Skał tu nie brakowało. Można było powiedzieć, że jest ich stanowczo za dużo. Ale przecież teren taki jak ten, widziało się przy każdej górskiej rzece.
-Zawsze możesz oddać mi je z powrotem Bugg…
Szczurołap chodził zdenerwowany wokół ledwie tlącego się już ogniska. Inni członkowie oddziału nie przerywali swoich zajęć. Krzątali się w obozie, szykując powoli do dalszej drogi. Bugg stanął w miejscu i popatrzył na niebo wzdychając.
-Nie, zostawię je sobie. Może i nie będę w nich chodził… ale ty też! Phi! Głupol z ciebie… Młody.
Oburzony najemnik podniósł się. -Jak śmiesz mnie tak nazywać… ty… ty gnojku! Jestem starszy od ciebie!
Szczurołap zaśmiał się złowieszczo i odpowiedział mu nieprzyjemnym tonem: -Założysz się? Nie, zaraz. Nie zrobię tego znowu! Oszust! Przyjdę do ciebie w nocy i zabiję cię! O tak, ciach!
Bugg zamachnął się nożem w powietrzu, opisując dokładnie co zrobi człowiekowi, któremu groził.
Gdyby nie pokaz dźgania sztyletem, szczurołap pewnie usłyszałby ciche kroki za jego plecami.
-Bugg, zamknij się. Albo zaraz ja uciszę ciebie. –Głos dobiegał gdzieś z tyłu. Był tak wyprany z emocji, jak tylko było to możliwe dla ludzkiego głosu. Dorównywał on nawet beznamiętnemu mlaskaniu mięsa ubijanego tłuczkiem w karczmach. Niedoszły krzywdziciel wzdrygnął się i odwrócił.
-Och! Przecież żartowałem Lool! Zostaw mnie w spokoju.
Lool, dowódca najemniczego oddziału, spojrzał ostro na Bugga. Zastanowił się chwilę, poczym kopnął go w tyłek z warknięciem.
-Ubieraj się, nie będziemy czekać specjalnie na ciebie!
Szczurołap pokazał dowódcy język i poszedł zbierać swoje rzeczy. Nie było ich dużo, problem stanowiły za to buty, które wygrał w zakładzie od nowego członka ich drużyny. Nie mogły być wiele warte, a dla szczurołapa bezużyteczne.
Wypatrzył Młodego przy brzegu rzeki. -Łap! –Rzucił obuwie w jego stronę. Zdziwiony najemnik nie zdążył złapać bamboszy, należących jeszcze niedawno do niego. Buty poturlały się po mokrym żwirze, prawie wpadając do strumienia.
Bugg poszedł z powrotem do ogniska i usiadł przy nim czekając aż wszyscy będą gotowi do wymarszu. Był dopiero ranek. Nieco wcześniej dopiero zaczynało świtać. Szczurołap ziewnął. „To będzie długi dzień.”- pomyślał. |