Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2006, 21:22   #477
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Lilu machnęła na Maureen ręką ze zniecierpliwieniem nie przerywając śpiewania. Odpowiedziała wam dziewczyna, która przybiegła z wieścią: Nad zatoką pojawił się jakiś potwór ale moc Zivilyn go unicestwiła. Tu zebrali się ludzie szukając schronienia i modląc się o siłę by przeciwstawić się złu. A do święta jeszcze kilkanaście dni.

Bast: [user=1509]Starcy spojrzeli na ciebie, zdziwieni nagłym przejęciem inicjatywy ale jeden z nich posłusznie poprowadził Cię na tyły świątyni, do budynku który widzieliście z biblioteki, na piętro. Weszliście do ostatniego pokoju w korytarzu, zapakowanego po sufit ksiązkami i niesamowicie zabałaganionego. Tam gdzie nie leżą książki stoja rośliny. Po kilku przystankach (zwłaszcza na schodach) udało Ci się dotachać Sylvana do owego pokoju i łóżka. Dalej ma dreszcze i jest nieprzytomny. Tobie natomiast zaczęła poważnie dokuczać stłuczona w czasie porannego upadku ręka. Dziadek położył Sylvanowi mokry kompres na głowę, ciężko klapnął na jednym z krzeseł po czym zaczął Ci się przyglądać. Chyba jest krótkowidzem a jedna lampa na stole też nie pomaga.[/user]
Nathiel, Fosht'ka, Phaere: [user=1176, 1260, 721]Shalarini spojrzeli na was z roztargnieniem. Nie, przed chwilą nie widziałem nikogo. - odrzekł jeden. Zresztą juz jest po zamknięciu bram, więc pewnie wrócili do miasta. - dodał inny - Przepraszam. - po czym wyminęli was i ruszyli za tłumem, zostawiając po sobie mokre ślady.[/user]
 
Sayane jest offline