Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2010, 18:58   #210
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Brodacz był lekko zaskoczony, gdy z pod powierzchni zimnej wody wyłonił się Cadom, w dodatku bez zbroi. Krasnolud wiedział, że gdyby kleryk nie zrzucił swej zbroi, poszedłby na dno, wraz z nią. Mag uśmiechnął się szczerze na widok męża. -Pancerzem się nie przejmuj. Przynajmniej będzie co dzieciom opowiadać!- krzyknął, po czym zaśmiał się głośno. Oboje trzymali się kurczowo zwisającej z pokładu Galeonu liny. -Czarodziej za burtą!- krzyknął głośno z lekkim uśmiechem na ustach. -Wciągnijcie nas kurwa!- dodał po chwili donośnym tonem, mając nadzieję, że mimo dość sporego zamieszania, które jeszcze trwało ktoś go usłyszy. I usłyszał. -Trzymaj się.- zwrócił się do Cadoma. Wiedząc, że honorowy kleryk będzie nalegać by to brodacz jako pierwszy został wciągnięty, Stormak użył najlepszego argumentu, jaki tylko mógł wymyślić. -No trzymaj. Moja osoba nic tam nie zmieni a twoja magia lecząca może uratować w ciągu tych kilku minut życie jakiegoś marynarza...- nie zależało mu na życiu marynarzy. Co prawda im mniej ich było tym większe prawdopodobieństwo, że jego ktoś będzie chciał zaprzęgnąć do wycierania pokładu, jednakże od czegoś miał swoją magię przywołań. Stormak puścił linę i podpłynął do unoszącej się na powierzchni wody beczułki. Złapał ją pod ramię, lecz nie przestawał wymachiwać pod wodą nogami, w skrytej obawie przed utonięciem. Ciekaw był, czy wszyscy jego kompani przeżyli tę masakrę. Był z siebie dumny. Rozwalił masz fregaty, sprawił, że elfka nie uciekła i przyczynił się do mniejszych strat na galeonie, przywołując pod pokładem fregaty rój szczurów, które zaatakowały tamtych działowych. Po kilku chwilach ktoś zrzucił mu linę. Brodacz podpłynął do niej, złapał się rękami i owinął jej kraniec wokół prawej nogi. -Dawaj!- krzyknął a po chwili został rytmicznie wciągany do góry. Gdy był już na pokładzie stanął tuż przy burcie i wypatrywał swoich towarzyszy w wodzie.
 
Nefarius jest offline