Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2010, 21:25   #26
Gantolandon
 
Reputacja: 1 Gantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodzeGantolandon jest na bardzo dobrej drodze
Nareszcie w Sigil. Po takiej przygodzie nawet Dwór Bólu wydawał się miłym miejscem.

Trudno było powiedzieć, dlaczego egzekucje przyciągały tylu widzów - oprócz karmienia wyrma, wszystkie były nudne. Nawet wieszanie nie przynosiło mu wielkiej radości. Wyjątkiem był jeden raz, dobrych dziesięć lat temu. Wtedy sznur puścił, biedny skurl przeleciał przez zapadnię... i puścił się pędem w tłum, wymijając zaskoczonych przechodniów. Co prawda zdybano go błyskawicznie, ale przynajmniej zrobiło się weselej.

Przy ścięciach nie można było liczyć nawet na to. Gorrister nie przyglądał się więc nawet zbytnio. Bardziej interesowały go śpiewka merkanta. Pentar zniknęła?

Oczywiście mogło to oznaczać wszystko. Mogła wybrać się gdzieś, realizując któryś ze swoich zbzikowanych planów. Albo zostać porwana. Dostać się w Labirynty - jeżeli wśród faktoli ktoś miał potencjał do rozjuszenia Pani, to tylko Pentar. Najbardziej prawdopodobne jednak było, że to tylko flama oprowadzacza, który liczy na brzdęk. Zresztą - jeżeli ukochana faktol zniknęła, to tylko lepiej. Może wreszcie frakcja wróci do stanu względnej normalności.

- Cóż - Gorrister wzruszył ramionami - Chcecie, to popatrzcie sobie, może jeszcze kogoś powieszą. Ja się ubawiłem już na dzisiaj. Idę na swoje leże. Proponuję spotkać się jutro, coby obgadać to wszystko przy żywicy. Sami wybierzcie, gdzie i kiedy dokładnie. Miło by było, jakby nie zbierali się tam Twardogłowi, Czerwona Śmierć, czy biesy. I, na litość Mocy, nie "Koło Fortuny".

Poczekał chwilę, aż coś ustalą i odszedł krokiem człowieka, który marzy o balii z gorącą wodą i pościeli. Oczywiście miał nieco inne plany, ale nie widział powodu, żeby ich w to wtajemniczać.

**

Poszukiwania zakończyły się kompletnym fiaskiem. Wyraźnie nie był dzisiaj w formie. Klątwa tak go przygnębiła, że z roztargnienia dał się naciągnąć na mrocznie wyglądającą księgę w oprawie z czegoś, co przypominało ludzką skórę. Po otwarciu okazało się, że jest to ekskluzywne wydanie "Swawolnej Chiryn z Otchłani", podrasowane nieco iluzjami. Ryciny w księdze z pewnością ucieszyłyby przeciętnego czytelnika, Gorrister jednak nie miał jednak z nich wielkiego pożytku.

Teraz siedział w swoim biurze z nadzieją, że druga część jego planu pójdzie lepiej. Drzwi zostały już starannie zamknięte, podobnie jak okiennice. Jedynym źródłem światła były cieknące świece w prostym, stalowym świeczniku. A na stole leżały już starannie posegregowane księgi - w zasadzie, to kupki papieru oprawione przez kogoś, kto nie ma o tym zielonego pojęcia.

Na wierzchu jednej z nich widniał napis "Frakcje".

Te księgi w sumie mogły mu zapewnić stałe zainteresowanie Harmonium. Nie było powodu, aby uczciwy obywatel gromadził dane szeregowych członków innych frakcji: imiennych i faktotów. Zwłaszcza jeśli chodziło o ich zwyczaje, upodobania i cechy osobowości. Gdyby wpadły w niepowołane ręce, czekałoby go długie i interesujące śledztwo.

W dodatku ktoś bystrzejszy mógłby wpaść na to, że wszyscy osobnicy zapisani w księgach wyróżniają się kilkoma cechami. Wszyscy mieli stosunkowo niską pozycję, żaden z nich nie miał licznej rodziny, ani znajomych. Tak naprawdę bowiem nie było w nich niczego szczególnego, poza tym, że niesamowicie łatwo było ich zastąpić.

Gorrister starał się w każdej organizacji znać co najmniej dziesięciu takich.

Teraz przeglądał Grabarzy. Na nieszczęście, nie dbał zbytnio o nich wcześniej i teraz za to płacił. U Przeznaczonych i Czuciowców znał co najmniej kilka dobrych "punktów wejścia" (to mu przypomniało, że powinien był pogadać chwilę z Moią i sprawdzić, czy nadałaby się na następny). Wśród Grabarzy większość była bezużyteczna: Trzech Zbieraczy, jakiś wytwórca nagrobków i człowiek, który dostarczał do Kostnicy wędzone mięso - i to wcale nie byli ci najbardziej bezużyteczni.

Najbardziej obiecującą kandydaturą był niejaki Ellarion Suraviel, elf zajmujący się przygotowaniem zwłok do pogrzebu. Mieszkał w pobliżu Kostnicy, miał dostęp do środka i - być może - miał jak zapuścić się w okolice archiwów. Oczywiście pozostało pytanie, jak go dorwać. Podejście "na ślicznotkę" nie przydawało się z reguły w wypadku Martwych. Trzeba było skorzystać z jakiegoś subtelniejszego sposobu.

Gorrister otworzył zamek i wszedł na zaplecze. Było tam wszystko, czego mógł potrzebować. Ubrania męskie i damskie, bielizna, pancerze i broń...

Jeszcze kiedy wchodził do środka, jego ciało zaczęło się topić. Włosy skróciły się znacznie i wyprostowały. Były przetłuszczone i lepiły się do siebie. Nos wydłużył się, usta spłaszczyły. Jedno z oczu zapadło się do środka, pozostawiając po sobie pusty, przecięty blizną oczodół. Ręce wydłużyły się nieco, a sylwetka zgarbiła.

Postać w ubraniu Gorristera podeszła do lustra i posłała swojemu odbiciu szczerbaty uśmiech.

Zerwała z siebie ubranie i wdziała coś bardziej odpowiedniego: proste, skórzane spodnie, postrzępiona koszula i płaszcz. Na brakujące oko nałożyła przepaskę. Do tego jeszcze zakrzywiony nóż i proszę - oprych niemal żywcem wyjęty z Dzielnicy Ula.

Nazywał się... niech będzie Tarlin. "Kukacz" Tarlin. Był krewniakiem Krzywego Sida, któremu elf podejrzanie podobny do Suraviela wisiał masę brzdęku. Pociął jego dzwonkiewce twarz i Sid jest teraz najeżony. Chce mleczka, albo jego jaj i kutasa na tacy.

Nikt sie nie zdziwi, jeśli po spotkaniu z takim człowiekiem elf zniknie na jakiś czas z ulicy. Nikogo nie powinno zaskoczyć, jeśli zrobi się nagle nerwowy i zacznie przesiadywać w Kostnicy nieco dłużej niż zwykle. A jak go przyłapią, ma zawsze wiarygodną flamę do sprzedania.

Zaplecze miało również tylne wyjście. To był dobry moment, żeby z niego skorzystać.
 
Gantolandon jest offline