Trójgłowa bestia, która jeszcze niedawno była urodziwym aasimarem, w dalszym ciągu unosiła się w powietrzu. Na widok znikającej zjawy, w myślach Viljara zaczął zbierać się potok szpetnych klątw, które jednak nie ujrzały ostatecznie światła dziennego. - Takim potworom nigdy nie można ufać. Nie mamy żadnej gwarancji, że to naprawdę koniec kłopotów.
Następnie uwagę przemienionego czarownika zwrócił Mallai-Wilkołak. - Moją motywacją do działania nie jest żaden błyszczący kruszec. Nie jesteśmy wrogami i powinniśmy teraz dokładniej zbadać zwłoki tego leżącego parobka, zamiast warczeć na siebie nawzajem. Wydaję mi się, że nie jestem w tym poglądzie osamotniony - wymownie rozejrzał się wszystkimi trzema głowami, po pozostałych towarzyszach. W końcu postanowił przerwać zaklęcie lewitacji i wylądował zaraz obok martwego chłopa. |