Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2010, 11:18   #132
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Umilkł wreszcie przerażający huk, zaś wstrząsy nagle ustały.
Ekhard przetarł oczy, usiłując pozbyć się pyłu, który gościnnie zawitał tam podczas awantury wywołanej przez otaczające ich górskie szczyty. Potrwało to chwilkę, ale w końcu się udało. Powoli uniósł głowę, chcąc przed podjęciem próby podniesienia się zorientować się bliżej w sytuacji, w jakiej aktualnie się znalazł.

Tak jakby coś się zmieniło.
Świerkowa barykada zniknęła, zastąpiona wałem kamiennych bloków. Parę trupów orków informowało, że przynajmniej z tej strony przynajmniej na razie będzie mieć spokój. Ale co z resztą?
Ignorując ból protestujących mięśni i kości usiadł. Nie był pewien, czy zbyt szybka próba stanięcia na nogach nie skończy się zbyt szybkim powrotem do pozycji poziomej.

Teraz miał chwilkę na zastanowienie się.
Co tu się, na demony, stało? Góry oszalały? Okazały swą niechęć do istot żywych, czy też zaprotestowały nagle przeciwko przelewaniu w tym miejscu krwi? Jeśli to ostatnie, to sądząc po ilości trupów leżących dookoła, sposób manifestowania tej niechęci był co najmniej dziwny.
Potrząsnął głową, by pozbyć się resztek szumu z uszu i, opierając się o skalną ścianę, wstał. Podniósł leżący na ziemi miecz, upuszczony podczas upadku i powoli, krok za krokiem, zaczął oddalać się od kamiennej zapory oddzielającej go - i pozostałych przy życiu obrońców - od (prawdopodobnie) ruin "4 Mili" i bandy orków. Jeśli jakiś jeszcze po tamtej stronie został.

Szczelina, która przed chwilą - albo przed wiekami, nie był całkiem pewien - stała na drodze między nim a resztą kompanii zniknęła. Nie do końca, co prawda, ale to, co po niej pozostało, nie stanowiłoby zbyt poważnej przeszkody dla schorowanego staruszka.
Samopoczucie Ekharda nie było wiele lepsze, ale on również nie miał kłopotów z przekroczeniem wąskiej acz głębokiej szczeliny.

- Jak samopoczucie? - spytał chrapliwie. Kłęby pyłu dostały się do gardła i utrudniały mówienie. Odchrząknął. - Jak zdrowie? - spytał.
- Służę pomocną dłonią - dodał, podchodząc do Franceski.
 
Kerm jest teraz online