Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2010, 13:04   #106
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Grungan, Tupik

Zwaliste cielsko broczącego czarną posoką potwora wypełniało korytarz prowadzący na zewnątrz kopalni. W tym momencie wywerna przeciskała się obok starych wagoników górniczych, aby po chwili rozłożyć skrzydła i gwałtownie nimi zamachać próbując wznieść się do lotu. Zamiast jednak unieść się w powietrze, podskoczyła niezdarnie kilka razy a z jej poranionego pyska wydobył się przeciągły niski skowyt, prawdopodobnie oznaczający niezadowolenie. Po raz drugi spróbowała odlecieć, jednak i tym razem bez powodzenia.

Grungan ze wzniesionym toporem i Tupik, ładujący do drzewcowej procy naoliwione kulki, stali już u wylotu tunelu. Otwór w zboczu góry prowadził ku rozległej, porośniętej wiekowym borem dolinie, dnem której płynął strumień. Zbocza szczytów wznoszących się ponad doliną poznaczone były strzelającymi spomiędzy drzew basztami i iglicami skalnymi. Tuż przed wejściem rozciągał się szeroki, płaski teren, kiedyś zwyczajna półka skalna, rozbudowana i wzmocniona przez użytkujące kopalnię krasnoludy. Plac ten obecnie porośnięty był krzakami i karłowatymi drzewkami, między którymi wznosiły się ruiny drewnianych szop i kamiennych budynków. Wprost w dolinę prowadziła stara i zarośnięta, jednak wciąż wyraźnie widoczna droga.

Potężny gad znikał właśnie wśród pni i sterczących z kamiennych fundamentów belek. Tupik podbiegł dwa kroki i do pokrytych olejem kulek, przyłożył płonącą latarnię. Pociski zajęły się ogniem niemal momentalnie. Niziołek wziął zamach i cisnął całym ognistym ładunkiem w kierunku zadu bestii. Grad kulek prześcignął pędzącego z rykiem ku potworowi krasnoluda i odbił się od łusek potwora. Wyglądało na to, że próba podpalenia nie odniosła rezultatu. Grungan wywijając toporem i zupełnie nie zważając na ból, emanujący z zranionego ramienia, doskoczył do gada i z całą siłą, na jaką go było stać zatopił ostrze w boku bestii. W tym samym momencie oblane oliwą cielsko buchnęło ogniem. Wywerna zaryczała i rzuciła się w bok. Krasnoludzki zabójca również odskoczył, gdy ogień osmalił mu brodę i brwi. Bestia wiła się w agonii rycząc i rzucając wściekle na wszystko wokł, starając się ugasić trawiący ją ogień. W końcu znieruchomiała oparta o na wpół złamane drzewo, tylko jej poraniony ogon podrygiwał rytmicznie w śmiertelnych skurczach.

Liev, Leonard

Wywerna zniknęła w tunelu prowadzącym na zewnątrz. W pościg za gadem ruszyli dwaj nowoprzybyli, krasnoludzki zabójca i halfing. Liev ocucony razami swojego towarzysza, zbierał się z ziemi i ocierał ubranie z gówna i innych nieczystości. Caleb stał tuż obok dogasającego oleju, który wylał się z ciśniętej na początku starcia lampy i jęczał.

- Spieprzyła gadzina na zewnątrz - odpowiedział na pytanie kislevity. - Ale niespodziewana pomoc jaka nam nadeszła, ruszyła za nią w pościg. Ciekawym, kurwa, kimże oni są i czegóż tu szukają?

Leonard rozglądał się bezradnie po polu walki w poszukiwaniu swoich noży. Potem zaczął chodzić w kółko i butem rozgarniać cuchnące szczątki. Opłaciło się. Udało mu się odnaleźć dwa sztylety. Ostrożnie, tak aby jak najmniej się ubrudzić i z wyrazem obrzydzenia na twarzy, dwoma palcami wygrzebał noże z nieczystości i teraz nie wiedząc w co je wytrzeć, rozglądał się w poszukiwaniu jakiejś szmaty.
 
xeper jest offline