Podczas I wyprawy krzyżowej maszerujące wojska raz po raz ogarniał szał histerii religijnej.
Podczas jednego z takich "napadów" stwierdzono, ze wyprawa dlatego tak źle idzie ponieważ wojskom towarzysza kobiety istoty jak ogólnie było wiadomo stworzone przez diabła ku kuszeniu mężczyzn.
Uradzono wiec, ze zostaną z obozu wydalone wszystkie : ladacznice i markietanki, córki i żony, siostry i matki, nawet zakonnice.
Co też uczyniono, lecz po cichu przymknięto oczy, ze przy wojsku pozostały kobiety uprawiające jeden rodzaj zawodu.
Pierwsze skojarzenie wielu z Was to zapewne będzie - ladacznice.
Otóż nic bardziej błędnego, były to kobiety wykonujące o wiele bardziej prozaiczny zawód, a mianowicie były to... praczki.
Rycerze chrześcijańscy mieli zwyczaj przytraczania do siodeł głów zabitych muzułmanów. Jak wyglądała szata po takiej operacji wieszania "trofeum" nie mówiąc już o tym że sama bitwa (lub tez zwykla rzez - w zależności od okoliczności) też powodowały schlapanie je krwia mówic chyba nie trzeba. Gdyby powtórzyć tę operację kilkukrotnie....
W klimacie Outmeer powodowało to, ze taki "zwycięzca" wracał do obozu w istnej aureoli much. A wszak "Pan Much" to Belzebub.
By uniknąć takich skojarzeń to właśnie tylko praczkom pozwolono towarzyszyć wojskom krucjaty. |