Gdy usłyszał słowa sensei'a dotyczące treningu do późna, wiedział, że prawdopodobnie będzie je musiał po prostu olać.
Samo chodzenie po drzewie wydawało się nierealne, a oni mieli jeszcze wyryć pierwszą literę imienia. Tak jakby nie było dla nich problemem stanie w poziomie.
Lecz na tym miał polegać trening, o który tak bardzo prosił. Trzeba było wykonać polecenie sensei'a.
Za pierwszym razem nie poszło mu najlepiej.
"Hmm... skupić chakrę w stopach? Najgorsze jest jej stopniowe uwalnianie wraz ze stawianiem każdego następnego kroku."
Spojrzał jak idzie reszcie. Obrócił się i nagle usłyszał huk. To drzewo się wywaliło przecięte na pół przez Nizana. Yuji wytrzeszczył gały.Towarzysze wchodzili powoli coraz wyżej. "No nie! Muszę dać z siebie wszystko." - pomyślał tylko Yuji i już za chwilę chodził po drzewie jak Nizan i Mae.
Ale niestety nieumiejętność sprawiła, że Yuji leciał głową w dół. Obrócił się szybko i wylądował na nogach, kucając. Nie zdążył nawet pomyśleć o tym, by wyskrobać "Y" na korze.
"Łatwiej by mi było, jakbym miał kunai w ręce" - przypomniał sobie Yuji waląc się ręką w czoło.
Na takich próbach minęła większość czasu. "Muszę być lepszy od tego samotnego czubka" - skrzywił się członek klanu Shiro.
Jednak jako ostatni, aczkolwiek niedługo po innych wszedł na szczyt drzewa. Usiadł na najwyższej gałęzi i uśmiechnięty od ucha do ucha wyrył literę "Y" upiększając ją o okrągłe zakończenia. |