Grey odwzajemnił uśmiech Maldredowi wyszczerzając swe żółte zębiska. Następnie jego uwagę zwróciła kłótnia Hasvida i Karanica. Barbarzyńca miał nadzieję na walkę między nimi lecz jak zwykle wtrącił się mag. Słowa Theodora przekonały Wolfa dopiero gdy poparł je drużynowy kapłan. Lecz gdy Hasvid odstawił szopkę z wieśniakami barbarzyńca nie mógł się powstrzymać od zaklaskania w swe wielkie dłonie. Mężczyzna zerwał się na swe sękate nogi i zakrzyknął:
- Niech bijo się na pięści! Wielkich ran ni bydzie, a walka uczciwa i honorowa bedzie!
Po tych słowach czekał na reakcję reszty kompanii. |