Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2010, 16:15   #5
Mizuki
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Przez większość drogi milczał, nie wdając się w zbędne rozmowy z towarzyszami. "sir. Larnem Avierr" przedstawił im się jeszcze u początku ich podróży. Nic więcej o sobie nie powiedział. Jedynie symbol Torma na jego białej pelerynie, niemal ciągnącej się za nim po ziemi, mógł im podpowiadać czym się prawi. W czasie podróży być może raz zdjął z siebie zręcznie wykonaną , płytowaną zbroję o złotej barwie. Spod białego materiału , zwisającego z pleców wystawała zdobiona rękojeść miecza. Sama pochwa owinięta była w poszarzałą szmatę, skrywając przed oczyma innych wygląd klingi. Zapewne w oczach "towarzyszy" uchodził za gbura, ponuraka czy też może pyszałka, który uważa ich za niegodnych z nim rozmowy. Sam rycerz nie interesował się jednak ich opinią w tej sprawie. Nie przybył tutaj szukać przyjaciół czy słuchać opowieści o przygodach ich życia. Miał jasno wyznaczony cel.
Wypowiadane przez niego słowa, ograniczały się do uwag w kierunku młodego chłopaka, podróżującego u jego boku. Giermek imieniem Hick zajmował się ich końmi i bagażem swego opiekuna. Ubrany był dojść schludnie jak na dzieciaka. Widać było , że jest zadbany i nie cierpi głodu. Na jego bladych policzkach przez większość czasu widzieć się dało czerwone wypieki, a rudawe włosy były krótko ścięte. Tak więc obok swojego opiekuna o blond włosach i nienaturalnie błękitnych oczach prezentował się odpowiednio.

Okolica przypominała Larnemowi jego dom z czasów dzieciństwa. "Omszały Kamień. Ile to już lat ?" spytał się w myślach obserwując okolicę . Spokoju na jego obliczu nie zmącił nawet widok posępnego klasztoru gdzieś wśród drzew porastających szczyty gór. " Tam przyjdzie nam zanieść światło i odkupienie."zerknął po swoich towarzyszach. Prezentowali się dojść "inaczej" niż to sobie wyobrażał. Kiedy jego Świętobliwość Barriltar prosił go o udanie się w te strony, nie wspominał , iż jest to zadanie dla poszukiwaczy przygód. Wysłuchując opowieści Lorda spodziewał się spotkać kapłanów i mężnych paladynów u swego boku. " Nie oceniaj ich pochopnie. Czyż nie istnieją kwiaty, które wyrastają z błota ?". Wjeżdżając do miasta popędził delikatnie konia. Przejechał dłonią bo jego białej grzywie. " Przez kilka dni znowu będziesz sam z Hickiem, Risembel. Spokojnie staruszku, wrócę." Czasami zadziwiało go jak bardzo przywiązał się do tego zwierzęcia. Już lata temu nauczył się , że przywiązanie do czegokolwiek innego niż Pan i służba ku jego chwale, jest przyczyną niepotrzebnych cierpień - jego i innych ludzi. Mimo to, nie potrafił odmówić temu białemu, nakrapianemu ogierowi szczerej przyjaźni.

" Pod chędożonym Gnolem"- Nazwa dojść nietuzinkowa. Również i ona nie wywołała w nim dostrzegalnej reakcji.
- Mój panie, czy to miejsce jest...
- Hick, o nic się nie martw jeśli ja tego nie robię.
- przerwał giermkowi zeskakując z konia. - Zajmij się Risembel i swoim koniem. Wiesz gdzie mnie znaleźć.
Chłopak bez najmniejszego sprzeciwu wykonał polecenie . Mimo to w jego oczach gościła troska, kiedy obejrzał się w ich kierunku odjeżdżając. Larnem przez chwilę obserwował jeszcze karczmę i jej najbliższe sąsiedztwo. Coś mu mówiło, że nie powinien się śpieszyć z wejściem do środka. " Wszechwielki Tomie, obdarz swego pokornego sługę cierpliwością dla głupoty tego świata"zwracał się do swego patrona w myślach, jeszcze raz zerkając na szyld z nazwą karczmy. W końcu wszedł do środka, niestety powodując spory hałas. Jego zbroja, ciężkie buty, wszystko klekotało, stukało, bądź też uderzało z hukiem o drewniany wystrój karczmy.
Zasiadł przy stole wskazanym przez jednego z towarzyszy, jednak gestem podziękował za trunek.
- Jeśli mogę, chciałbym dostać pajdę chleba ze smalcem i porcję świeżego , mleka . Będę dozgonnie wdzięczny.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline