Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2010, 16:59   #3
Durendal
 
Reputacja: 1 Durendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputacjęDurendal ma wspaniałą reputację
Sierżant Wiktor Malczenko, dwukrotnie odznaczony krzyżem walecznych, pięciokrotnie pisemnie pochwalony przez ministra obrony narodowej, dumny weteran ośmiu lat służby w 1. Pułku Specjalnym Komandosów obecnie w stanie spoczynku obudził się z lekkim kacem w swoim mieszkaniu. Chociaż w sumie ciężko nazwać mieszkaniem klitkę wynajęta za wojskową emeryturę. Poszarzałe ściany pocięte siateczką pęknięć, grzyb na suficie, spaczona od wilgoci podłoga. Z grymasem na twarzy Wiktor potoczył dookoła lekko błędnym wzrokiem. Ciągle nie mógł się przyzwyczaić do tego jak niewdzięcznie potraktowała go instytucja dla której przez osiem lat nadstawiał karku. Brak możliwości przedłużenia kontraktu... Brak funduszy na emerytury wojskowe... Miał dwadzieścia dziewięć lat i jedyne co umiał, jedyne czego go nauczyli to walczyć i zabijać. Owszem na speców od mordowania zawsze jest popyt. Ale nie na takich którzy przez osiem lat służyli w rzadowej jednostce specjalnej. Żadna korporacja, ba żadna porządna grupa przestępcza nie zatrudni kogoś takiego bojąc się infiltracji. Został z gołą dupa na cieniutkim wiosennym lodzie. Wszystko dzięki tej Armii której poświęcił całą swoją młodość. Dobrze że chociaż że te pieprzone skurwysyny nie chciały mu na odchodnym wydłubać cybersprzętu jaki przez te osiem lat w niego władowali. To chyba jedyna pełnowartościowa forma odprawy na jaką się zdobyli. Powoli podniósł się z barłogu który tylko przy dużej dozie wyobraźni można by nazwać łóżkiem i Ruszył do łazienki z nadzieja na to, że dzisiaj jednak z kranu pocieknie ciepła woda i przeliczył się jak zwykle. Zimna woda cieknąca z siateczki prysznica obmywała mocno zbudowane ciało. Do 1. PSK nie brali wymoczków. Ponad metr osiemdziesiąt wzrostu i sto kilogramów mięśni wyhodowanych w morderczych treningach okraszone doświadczeniem zdobytym w walce mogło robić wrażenie. Czarne włosy ścięte "na mohawka", kilkudniowy zarost i zielonkawy odcień cyberoczu głęboko osadzonych w zmęczonej twarzy potrafiły zmienić to wrażenie w strach i nieufność. A nieufność zamieniała się w podejrzliwość jeśli spojrzało się na tatuaże pokrywające obficie tors i ramiona eks komandosa. Wytarł się szybko i świecąc nagim ciałem ruszył do kuchni której role pełniła mała wnęka wyposażona w lodówkę i kuchenkę mikrofalową. Z tej pierwszej wyjął tani gotowy posiłek i puszkę równie taniego piwa. Posiłek wrzucił do mikrofalówki a zawartość puszki szybko zaaplikował do żołądka. Z ciągle skrzywionych ust wyrwało się westchnienie ulgi. Z parującym plastikowym talerzem usiadł na jedynym zapadniętym fotelu i włączył zdezelowany telewizor. Szybko zjadł przeglądając najświeższe wiadomości. Po posiłku odruchowo sięgnął po broń i zestaw do czyszczenia. Stare nawyki. Broń zdecydowanie gryzła się ze stanem mieszkania. Dwa błszczące Colty-AMT 2000 z przedłużonymi magazynkami i stary rosyjski AKU-94 lśniły czystością i świeżym olejem. Były idealnie utrzymane i gotowe do użycia w każdej chwili chociaż okazje ku temu nie zdarzały się zbyt często. Solo będący wolnym strzelcem i byłym żołnierzem rządowym nie może liczyć na zbyt wiele zleceń. Prawdę mówiąc ten rok od "przejścia na emeryturę" był bardzo kiepski. Tylko raz nieźle zarobił na ochranianiu syna jakiejś korporacyjnej szychy szwendającego się po lokalach w najgorszych dzielnicach. To właśnie wtedy kupił porządna broń pozbywając się szmelcu który kupił tuz po wyjściu z woja za odprawę. I to było głupie posunięcie. Zainwestowana kasa nie zwróciła się nawet w połowie i musiał teraz biedować za ochłapy wypłacane przez Armię i drobne które zarabiał jako kurier i człowiek do wszystkiego. Ratowały go tylko czasem informacje od kumpli którzy wcześniej poszli od kapelusz i zdarzyli się już jako tako zorganizować w branży. Dziękował opatrzności za to ze ludzie z pułku zawsze trzymali się razem. Nawet poza wojskiem. Szybko przejrzał sprzęt i zaczął się ubierać. Wciągnął styrane bojówki, nogawki upchnął w cholewkach schodzonych butów szturmowych, wciągnął przez głowę wypłowiała koszulkę. Westchnął i wyjął z lodówki jeszcze dwa piwa i usiadł znowu przed telewizor. Przez chwile popatrzył na reklamy sącząc ciecz sprzedawaną jako piwo po czym zdenerwowany wyłączył odbiornik i sięgnął po leżący na stoliku najnowszy numer "Solo of fortune". Z dwojga złego wolał już przeglądać reklamy uzbrojenia i sprzętu w magazynie.
 
__________________
Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce"
Durendal jest offline