W
świątyni nadal trwa ruch. Prócz wchodzących i wychodzących ludzi zaczyna pojawiać się powoli co raz więcej adeptów i innych pracowników świątyni. Możecie obserwować także cały przekrój społeczności Rangaard - od rolników i rybaków, przez kupieckie córki aż do kilku możnych, rozpoznawalnych po bogato zdobionych strojach i laskach lub ozdobnej broni przy bokach.
Nabrzeże zaś pustoszeje powoli, rozbrzmiewając głosami nawołujących się strażników. Koło jednego ze statków widzicie
Rufusa rozmawiającego z jakimś kapłanem w średnim wieku.
Bast: [user=1509]
Nie trzeba, lekarstwo już mu dałem, teraz Sylvanowi potrzeba tylko spokoju i dłuższego odpoczynku. Trochę dziwne, że byle widmo tak go wyczerpało, hmmm, hmmm. - starzec przygląda Ci sie dalej z zainteresowaniem, gładząc się po brodzie.
Jesteś całkiem rezolutny jak na młodego człowieka, hmmm, hmmm, bardzo pomogłeś, sami nie dalibyśmy sobie rady przenieść Sylvana bez zwracania na siebie uwagi; a w świątyni teraz tłum, hmmm. Czyim jesteś synem, młodzieńcze, nie pamiętam twojej twarzy, hmmm, hmmm... A z wieży zwykle wszystkich widać, hmmm, hmmm. Zmień mu kompres, co, młodzieńcze? Te schody są już nie na moje stare nogi, hmmm.
Szata powinna być granatowa, medalion ma natomiast drzewo wpisane w gwiazdę.[/user]