Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2010, 16:14   #103
Endless
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
Valeria odczekała chwilę po wyjściu Gelidusa. Rany które odniosła w walce z bratem nie były poważne. Popatrzyła na opatrzone miejsca na swoim ciele. Odczuwała sprzeczne emocje - była z siebie zadowolona, ale przygnębiał ją fakt, że okazała w walce słabość. Westchnęła i zdjęła z siebie zbroję. Ubrała lekką togę, idealną na obecną porę roku. Złociste promienie słońca oświetlały cały dom. Kobieta opuściła swoją komnatę i skierowała się do schodów.

Valeria zeszła na dół. Widząc w salonie Arnthaniela i Agromannara razem, podeszła do nich. Ten widok zdziwił ją nieco.
- Dowiedzieliście się czegoś nowego? - zapytała stając przed mężczyznami.
Agromannar spojrzał na nią z wahaniem. Potem przeniósł badawcze spojrzenie na Arthaniela i czekał aż nieskończony odezwie się pierwszy.
- Ykhm... - rozpoczął chrząknięciem skrzydlaty i odpowiedział na spojrzenie Agromannara.
- Nasz egzotyczny przyjaciel - mówiąc to kiwną w stronę półwampira. - opracował pewien ciekawy plan. - mówił bardzo powoli a gdy skończył delektował się zaciekawieniem Valerii i strachem Agrmannara.
Valeria przestąpiła z nogi na nogę.
- Co to za plan? - kobieta przesunęła spojrzenie na półwampira.
Nim innokrwisty zdążył coś powiedzieć znowu odezwał się Arthaniel.
- Valerio czy wiesz kogo zatrudniasz do tak ważnej dla naszego kraju misji?
Na jej twarzy odmalowało się zdziwienie. Skrzyżowała ręce w geście oburzenia.
- Arnthaniel... Kwestionujesz mój wybór? - skarciła go spojrzeniem, które równie dobrze mogłoby roztrzaskać skałę na drobne kawałki.
- Nie, ależ skąd. Tylko zastanawia mnie czy wiesz co robili poszczególni członkowie naszej grupy nim zaczęli pracować dla ciebie. Myślę że powinnaś to wiedzieć. Agrommanar wiedział że i tak by się to wydało, lecz sam nigdy nie zdradził by tego pięknej nieskończonej.
Arthaniel mimo tego że go zdradzał, chciał jak najszybciej wyjawić to aby potem nie było problemów.
Kobieta westchnęła i otworzyła usta w wyrazie niedowierzania.
- Nie wierzę... - powiedziała. Pleciesz te wszystkie bzdury, bo jesteś zwyczajnie... zazdrosny!
Ostatnie słowo wypowiedziała krzywiąc się lekko. Jej policzki poczerwieniały, kiedy trafiło do niej znaczenie jej słów.
Pokręciła głową ze zmieszaniem. Nieskończony zaśmiał się z niedowierzaniem - Ja zazdrosny?! O co Valerio? Nie rozumiem. Skąd te słowa?
Nagle jednak przerwał mu Agromannar.
- Przejdźmy do planu. - on też nie rozumiał o co chodziło wojowniczej nieskończonej, lecz teraz nie kłótnie były najważniejsze.

Półwampir opowiedział o swoim spotkaniu z osobami z Bractwa Czterech Słońc i o śledztwie Arthaniela. Valeria słuchała uważnie, patrząc raz na nieskończonego, raz na półwampira.

- A więc jednak... - złapała się za brodę. Razem z Gelidusem doszliśmy do wniosku, że to Bractwo może stać za całą sprawą. Ja sama natknęłam się na trop prowadzący do Mithios. Ale żeby tam wyruszyć z poszukiwaniami... musimy mieć najpierw dowód. Postanowiliśmy zaplanować infiltrację ich tutejszej siedziby. Jeżeli zabójcy wiedzą, kto bierze udział w naszej misji, mogli również zaplanować zasadzkę na ciebie, Argromannarze. Pójście tą drogą jest ryzykowne. Gdy zbiorą się tu wszyscy, uzgodnimy co należy zrobić.
- Niech będzie. Lecz pracowałem już kiedyś z osobą która dała mi te zadanie. Znam ją. Wiem kiedy kłamie.
Valeria skinęła głową.
- Pozostaje nam czekać na innych...
Gdy to powiedziała, w domu pojawił się wyczerpany Moran.

Po chwili, gdy wszyscy znaleźli się w domu Valerii, kobieta zwołała naradę w salonie. Osiadła na wygodnym krześle z wysokim oparciem, które przystowione było do stołu. W sumie przy stole było dziewięć krzeseł, w tym po środku jedno z wysokim oparciem, na którym siedziała Valeria oraz po cztery zprawej i lewej strony. Gdy zgromadzeni zajęli miejsca, Valeria odezwała się pierwsza.
- Atak na Gelidusa i Morana oraz wieści przyniesione przez Agromannara i moje dziwne spotkanie z... posłańcem Drulii'An pozwalają mi jasno stwierdzić, że nasza misja w jakiś sposób szkodzi interesom Bractwa Czterech Słońc. - zaczęła spokojnym głosem. Z Gelidusem - tu spojrzała na mężczyznę - doszliśmy do wniosków, że aby przenieść poszukiwania zaginionej księżniczki do Mithios, potrzebujemy niezbitych dowodów na udział Bractwa. Zapewne można je odnaleźć w ich siedzibie w Minas'Drill. Ale jest to związane z pewnym ryzykiem, infiltracja Zakonu może być ciężka jak i... niebezpieczna. Jednak musimy podjąć się tego zadania i wymyślić sposób na przeniknięcie do ich wieży.
Odczekała aż jej słowa dotrą do wszystkich.
- Czy ktoś ma jakieś pomysły? - zapytała, przebiegając spojrzeniem po każdej osobie.
 
__________________
Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....
Endless jest offline