Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2010, 23:49   #90
Feanor
 
Reputacja: 1 Feanor nie jest za bardzo znany
Zachodzące słońce zalało wszystko pomarańczową poświatą. Melkor stał na zboczu oddychając głęboko. Przyjemne chłodne powietrze przesycone było wonią śmierci. Po dokładnym obejrzeniu dziwnej , krwawej kompozycji nie był w stanie stwierdzić niczego konkretnego. Wyglądało to na dzieło jakiegoś chorego umysłu. Nekromanckie praktyki-pomyślał. Widział już podobne rzeczy. Pozostawał jeszcze wiszący kilkanaście metrów dalej koszyk. Mógł zawierać jakieś wskazówki. Nie zajmowało go to jednak zbytnio. Był zdecydowany jeszcze dziś dotrzeć do miasta. Po kilku dniach spania na ziemi miał ochotę na ciepły posiłek i łóżko. Spojrzał w kierunku zabudowań starając się ocenić odległość. Widok rozciągający się z tego miejsca był naprawdę imponujący. Na horyzoncie zobaczył ledwie widoczne zarysy górskich szczytów. Co jest za nimi ? -pomyślał. Wyobraźnia podsunęła mu fantastyczne obrazy miejsc i istot. Nagle coś przerwało jego rozmyślania. Elfie uszy wychwyciły niosący się z daleka hałas. Czekał. Z pośród dochodzących dźwięków zaczął rozróżniać głosy Po chwili zobaczył trójkę idących ludzi. Dwóch mężczyzn i kobieta. Tak się zdawało. Wyglądali na zwykłych wędrowców lub najemników. Uznał iż nie ma się czego obawiać. Postanowił poczekać aż przejdą. Zatrzymali się przy wiszącym koszyku badając zawartość. W chwilę potem ich oczy się spotkały. Ku jego wielkiemu zaskoczeniu kobieta nagle wycelowała w niego kuszę i zażądała imienia oraz powodu przybycia. Trochę go to rozbawiło. Każdy ma przecież prawo chodzić po lesie. Stał przez chwilę przyglądając się obcym. Wyglądali na gotowych do ataku. Jeden z nich wyciągnął broń. Bandyci ?- pomyślał. Zrozumiał że musi dokonać wyboru. Mógł posilić się na błyskawiczny atak. Sądził iż z pomocą magii byłby wstanie podejść całkiem blisko poczym pociąć ich na drobne kawałki. Mógł też zaryzykować i zdać się na łaskę obcych nie mając żadnej pewności że pomimo tego nie skończy w piachu. Mogli być przecież zwykłymi rabusiami. Nieraz zabijał , zastanawiał się dlaczego jeszcze się wacha. Czym dla niego byli bandyci ? Miał jednak przeczucie że to ktoś więcej.
- Opuść kuszę a porozmawiamy- zawołał zimnym głosem.
Tymczasem skupił się na przygotowaniu kilku ochronnych zaklęć. Zastanawiał się na ile realna jest groźba oddania strzału...
 

Ostatnio edytowane przez Feanor : 21-01-2010 o 00:24. Powód: wiadomo
Feanor jest offline