Jego osoba została kompletnie zignorowana przez resztę na co uśmiechnął się wrednie. - Pamiętajcie moi drodzy, że wszystko do nas wraca, wszystko.
Nie czekając na jakiekolwiek reakcje odwrócił się i poszedł w swoją stronę. Ową stroną okazało się jedno wielkie pomieszczenie do spania czyli „kajuta” pod pokładem. Krajobraz był z pewnością malowniczy, ale nie przeszkadzało mu to. Przypadkowo niemal zderzył się z jednym z młodszych marynarzy, początkowo wzorem każdego wilka morskiego chciał skląć łotrzyka do ósmego pokolenia wstecz, ale pod lodowatym spojrzeniem zaniechał tego i pokornie się wycofał – Bronthion nie miał nastroju na pierdoły.
Wypatrzył hamak znajdujący się jak najdalej od reszty i z chęcią ułożył się brzuchem do góry. Plecy nadal bolały po zderzeniu z masztem, trzeba było więc odpocząć. Czas zabijał bawiąc się swym sztyletem.
__________________ "Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy." Afrykańskie przysłowie |