Sataner snuł się bez celu po domostwie Valerii napotykając obrazy wiszące na ścianach.
Arteon spał grzecznie w pokoju od czasu do czasu przekręcając się z jednej strony na drugą.
Obudziły go odgłosy stóp jego pana który to właśnie wracał do pokoju.
-Obudziłem Cię...- spojrzał z lekkim uśmiechm na ustach.- Przepraszam przyjacielu.
klęcząc przy Arteonie podrapał go delikatnie za uchem. Tym sposobem wdał się w pieszczoty. Coraz więcej czasu spędzał na zabawach z Arteonem.
Gdy usłyszał o zgromadzeniu czym prędzej udał się na dół. Sataner stanął w koncie gdzie nie docierało światło z lapm na stole.
- Atak na Gelidusa i Morana oraz wieści przyniesione przez Agromannara i moje dziwne spotkanie z... posłańcem Drulii'An pozwalają mi jasno stwierdzić, że nasza misja w jakiś sposób szkodzi interesom Bractwa Czterech Słońc. - zaczęła spokojnym głosem. Z Gelidusem - tu spojrzała na mężczyznę - doszliśmy do wniosków, że aby przenieść poszukiwania zaginionej księżniczki do Mithios, potrzebujemy niezbitych dowodów na udział Bractwa. Zapewne można je odnaleźć w ich siedzibie w Minas'Drill. Ale jest to związane z pewnym ryzykiem, infiltracja Zakonu może być ciężka jak i... niebezpieczna. Jednak musimy podjąć się tego zadania i wymyślić sposób na przeniknięcie do ich wieży.
Odczekała aż jej słowa dotrą do wszystkich.
- Czy ktoś ma jakieś pomysły? - zapytała, przebiegając spojrzeniem po każdej osobie.
- Myśle że ja mam...chociaż może to wydać sie śmieszne- powiedział z lekkim zażenowaniem.- nie moglibyśmy wysłać szpiega? może w jakiś sposób dowiedzielibyśmy się czegoś od wewnątrz. - spojrzał przenikliwie w oczy Valerii.
Gdy skończył do sali wpadł Arteon z merdającym ogonkiem. Sataner spojrzał na niego i uśmiechnął się chociaż uśmiech był z pewnościa nie widoczny dla reszty grupy. |