WÄ…tek: Faktoria "4 mila"
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2010, 23:04   #134
Penny
 
Penny's Avatar
 
Reputacja: 1 Penny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemu
Ten koszmar zdawał się trwać i trwać, i trwać... by nagle ziemia usunęła się jej spod stóp i runęła na zimne kamienie tocząc się po nich jak dziecięca piłeczka. Znów próbowała wczepić palce w kamienie lub kępki trawy, lecz wstrząsana konwulsjami ziemia wcale jej tego nie ułatwiała.

Nagle ogłuszający huk odebrał jej zmysł słuchu. Kamienie, wyrwane ze swoich korzeni, potoczyły się w takt wstrząsów zamykając im drogę ucieczki w dolinę. Francesca zamknęła oczy oczekując, że ze ścian oderwą się kolejne kamienie i zrobią z niej i jej towarzyszy krwawą miazgę.

Nic się nie stało, a wokół zapanowała cisza, która objawiała się w jej uszach irytującym dzwonieniem. Tileanka otworzyła oczy, które w jednej chwili stanęły w łzach. Niedaleko jej nóg leżała porzucona kusza, na szczęście cała i jeszcze sprawna. W powietrzu unosił się kamienny pył, wciskający się niemal wszędzie powodując więcej łez. Opadał powoli, więc nie od razu zobaczyła swoich towarzyszy i to, co zostało z pola walki. Ku jej wielkiej uldze Ekhard przeżył skalną nawałnicę i właśnie przechodził przez to, co zostało ze szczeliny, którą wcześniej przeskakiwała razem z Kurtem. Ścieżka, która przyprowadziła ich aż tutaj była całkowicie zatarasowana przez górski gniew.

Z chęcią przyjęła pomocną dłoń, a w podzięce mocno uściskała mężczyznę, uśmiechając się pomimo beznadziejności sytuacji, ale pytanie o zdrowie skwitowała wzruszeniem ramion. Podeszli do Kurta, który zbierał właśnie porozrzucany dobytek.

- Chyba to jeszcze nie koniec naszych kłopotów. Jak szybko nie dotrzemy do jaskini to możemy tu pomarznąć - powiedział wręczając Ekhardowi manierkę, z której wcześniej upił spory łyk. – A jak już tam dojdziemy to nie jestem pewien czy to, co tam zastaniemy będzie nas cieszyło. Niech się mylę, ale coś mi się zdawało, że reszta miała niemiłe spotkanie z czymś wielkim i niezadowolonym.

Spojrzała zaskoczona na Kurta.
- Też to słyszałeś? Myślałam, że mi się wydaje albo to wiatr wyje między skałami - stwierdziła i odkaszlnęła chcąc pozbyć się niemiłego drapania w gardle. - Trochę to mi przypomina te historie o duchach jakimi do poduszki raczyła mnie moja mama...

Spojrzała zaniepokojona w niebo i przełknęła ślinę.
- Ruszajmy jak najszybciej. Bez względu na to, co myślimy, że tam znajdziemy.
 
__________________
Nie rozmieniam siÄ™ na drobne ;)
Penny jest offline