Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2010, 08:54   #16
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Szeregowy Greg Sheen
Strach go nie opuszczał. Od momentu, gdy wyskoczył z samolotu czuł nieustające napięcie i lęk. Dopiero z chwilą wylądowania zdał sobie sprawę, że szkolenie w żadnej mierze nie oddaje tego co dzieje się w czasie walki. I choć pamiętał, że oficerowie prowadzący kursy nie raz powtarzali jak ważne jest radzenie sobie ze stresem, to dopiero teraz zrozumiał co tak naprawdę mieli na myśli. W czasie przygotowań każdemu z nich wydawało się, że ze stresem są obeznani jak mało kto i że poradzą sobie. Greg też tak myślał, ale teraz... Teraz gdy leżał tuż przy żywopłocie i zobaczył zniszczony motocykl i trupy na drodze, zaczął mieć wątpliwości.
- Czy podołam? Czy nie zawiodę? - pytania przemknęły przez głowę szeregowego.
Był sam, ci który wylądowali w jego pobliżu już nie żyli.
- Co robić? Co robić?
Spróbował zebrać myśli i przypomnieć sobie co mówili na szkoleniu. W założeniach wszystko miało wyglądać inaczej. Mieli lądować grupami i szukać dowódców swoich drużyn i plutonów. Wiatr jednak był zbyt silny, by tak optymistyczny plan mógł się powieść. Na domiar złego wielu chłopaków zginęło jeszcze w czasie lotu.
Wtem usłyszał krzyk w nie dużej odległości. Krzyk jakże znajomy i bliski sercu.
- Piorun!
- Grzmot! - padła po chwili odpowiedź.
Greg ucieszył się jak małe dziecko na widok św. Mikołaja. A jednak nie jest sam. Co za szczęście! Co za radość!
Nagle zobaczył coś co go zmroziło mu krew w żyłach. Po drugiej stronie drogi, skąd padł odzew, zobaczył płomień zapalniczki a po chwili błyszczący żar papierosa.
- Co za kretyn! - krzyczał w myślach szeregowy.
I wtedy usłyszał serię z karabinu. Strzelał ktoś bardzo blisko. Greg odwrócił się w stronę skąd dobiegał głos i wtedy go zobaczył. Młody niemiecki żołnierz leżał ukryty w krzakach niecałe dwadzieścia metrów od niego. Strzelił do jego kolegi, który zdradził swoja pozyjcę, najpierw krzykiem a później odpalanym papierosem.



Szeregowy Steven "Kruk" Learndor

Strach sparaliżował go całkowicie. Najpierw zostawił kolegę na pastwę losu, a gdy ten ostatkiem sił zaatakował niemiecki patrol, przyległ do ziemi i nie miał nawet sił oddać strzału. Kule śmigające mu nad głową ostatecznie przybiły go do wilgotnej ziemi. Serce waliło mu jak młot. Był kompletnie zdezorientowany, nie wiedział co ma robić, gdzie iść. I wtedy usłyszał zbawienny okrzyk:
- Piorun!
Bez chwili wahania odkrzyknął z całych sił:
- Grzmot!
Poczuł się nagle o wiele bezpieczniej. Nie jestem sam w tym piekle. Już za chwilę spotka się kto żyje i jest mu przyjazny. Nareszcie. Musiał odreagować i choć na chwilę się uspokoić. Mogły mu dać to tylko dwie rzeczy, łyk dobrej whisky lub papieros. Chętnie by się napił, ale nie miał ani kropli przy sobie. Za to miał otwartą przed wylotem paczkę lucky strike'ów. Pochylił się niżej z nadzieję, że nikt go nie zobaczy. Odpalił zapalniczkę i zaciągnął się kojącym dymem.
Wtedy usłyszał przeraźliwy świst który zaatakował jego uszy. Wraz z ogłuszającym hałasem, poczuł ogromny ból w lewym ramieniu. Odrzuciło go i upadł na plecy. Ledwo zapalony papieros potoczył się w trawę. Przerażony spojrzał na swoje ramię. Zobaczył dziurę po kuli i powiększającą się z każdą chwilą plamę krwi. Czuł pulsujący ból i ogromny ucisk. Wyglądało na to, że kul utkwiła mu w ciele.
- Nie dobrze - pomyślał.


Porucznik Patrick George Kelly
W napięciu czekał na odpowiedź. Czas jakby zwolnił tysiąckrotnie. Wydawało się, że każda sekunda ciszy trwa lata.
- Grzmot! - usłyszał w końcu.
Jego zmysły były tak wyczulone, że w ciągu tej chwili zdołał zlokalizować krzyczącego kolegę. Niestety nie tylko on.
Po przeciwnej stronie drogi porucznik Kelly dostrzegł błysk wystrzałów z karabinu. Już miał oddać strzał, gdy odgłos silnika za plecami przyszpilił go do ziemi. Diego schowany po przeciwnej stronie miał lepszy widok. Ustalonymi sygnałami przekazał mu, że w ich stronę zbliża się transporter.
YouTube - Panzer Grenadiers move into position
Oznaczało to tylko jedno, sporo kłopoty.


Kapral Tim O'Donell

Tim wyrzucił ładunek i przyległ do ziemi. Huk eksplozji zmieszał się z wrzaskiem rannych żołnierzy. Wyrzucony w górę piasek opadł na kaprala drobnym pyłem. Instynktownie zamknął na chwilę oczy, by chronić je przed drobinami opadającego piasku.
Sądząc po jękach bólu i krzyku niemieckich żołnierzy wyrzucony przez niego granat zadziałał prawidło.
- Hilfe!
Wołanie o pomoc mieszało się z jękami żołnierzy wzywających na przemian swoje matki i Boga.
Tim zaczął wycofywać się na wcześniejszą pozycję. Cały czas czołgając się, by nie zdradzić swojej pozycji. Zwiększało to jego szansę na przeżycie i możliwość ponownego ukąszenia wroga.
Gdy odczołgał się kilkanaście metrów zauważył coś co wcześniej musiało umknąć jego uwadze. Trzydzieści metrów przed sobą zauważył wieżę bunkra.

- Jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć? - ganił sam siebie w myślach.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline